Wytwórnia: Radio Katowice

Falling Up
Pannonica
Przebudzenia
Przewoźnik

Muzycy: Bartłomiej Leśniak, fortepian; Robert Wypasek, saksofon tenorowy; Szymon Ziółkowski, saksofon altowy; Mikołaj Sikora, kontrabas; Piotr Przewoźniak, perkusja


Live At Radio Katowice

Horntet

KUP NAJNOWSZY NUMER JAZZ FORUM

Nagranie live z koncertu laureata Konkursu Lotos Jazz Festival 24. Bielska Zadymka Jazzowa 2022

Studio Koncertowe im. Jerzego Haralda, Radio Katowice

Wraz z bieżącym numerem JAZZ FORUM prenumeratorzy naszego czasopisma otrzymują album grupy Horntet, będący owocem wygranej w konkursie 24. LOTOS Jazz Festival Bielska Zadymka Jazzowa. O inspiracjach, szczerości i szacunku do tradycji opowiadają Rafałowi Zbrzeskiemu członkowie zespołu – pianista Bartek Leśniak i kontrabasista Mikołaj Sikora:

Początki

Kwintet Horntet rozpoczął działalność w 2019 roku, ale historia wspólnego grania części z nas zaczęła się nieco wcześniej. Zanim powstał kwintet, graliśmy w składzie trzyosobowym jako klasyczne fortepianowe trio jazzowe. To dało nam okazję, by dobrze się poznać i zgrać w ramach sekcji.

Trio Bartek Leśniak - fortepian, Mikołaj Sikora - kontrabas i Piotr Przewoźniak - perkusja powstało właściwie jako efekt naszego spotkania w Akademii Muzycznej w Krakowie. Wspólnie z dwoma innymi kolegami trafiliśmy na zajęcia z combo jazzowego do dr hab. Joachima Mencla. To tam spotkaliśmy się po raz pierwszy, a ponieważ całkiem fajnie nam się wspólnie grało, postanowiliśmy kontynuować działalność także poza murami uczelni. Zespół powstał około 2017 roku.

Z czasem postanowiliśmy poszukać nowych wyzwań i poszerzyć skład o dwa saksofony. W 2019 roku dołączyli do nas Robert Wypasek i Szymon Ziółkowski. Nominalnie Robert gra na tenorze a Szymon na alcie, ale obaj chętnie sięgają także po inne odmiany swoich instrumentów, co znacząco poszerza możliwości brzmieniowe kwintetu.

Choć Robert wybrał studia w Akademii Muzycznej w Katowicach, to z Mikołajem znali się jeszcze z Tarnowa, skąd obaj pochodzą. Tam też grali w swoim pierwszym wspólnym zespole jazzowym. W efekcie powstał skład krakowsko-katowicki, bo w międzyczasie nasz perkusista rozpoczął studia magisterskie właśnie w stolicy Górnego Śląska.

Pechowy zbieg okoliczności sprawił, że już w pierwszych miesiącach działalności pod nazwą Horntet musieliśmy ograniczyć swoje plany. Jeszcze w 2019 roku zajęliśmy pierwsze miejsce podczas Jazz Contest w Tarnowie w kategorii Open Band, a już kilka miesięcy później wybuchła pandemia i wszyscy wiemy, jak potoczyły się losy koncertów, festiwali i konkursów muzycznych. To nieco podcięło nam skrzydła i właściwie dopiero niedawno wróciliśmy do pełnej aktywności, a Grand Prix w konkursie Bielskiej Zadymki Jazzowej dodała nam motywacji do dalszego działania po wymuszonym okresie przerwy.


Free i Monk

Dlaczego zdecydowaliśmy się na dwa saksofony na froncie? W końcu nie jest to najbardziej popularne rozwiązanie. W kwintecie jazzowym skonstruowanym w tradycyjny sposób instrumenty dęte to zazwyczaj trąbka i saksofon, z kolei po rozwiązanie ze zdublowanym saksofonem chętnie sięgali twórcy freejazzowi, zwykle rezygnując przy tym z instrumentu harmonicznego. W pewnym sensie chcieliśmy spróbować połączyć te dwa światy – jazzowego mainstreamu z lat 50. i 60. oraz muzyki free, ale nie to było głównym powodem. Najważniejszą inspiracją była dla nas wydana pod koniec lat 50. płyta Theloniousa Monka „Brilliant Corners”, na której w większości utworów wspólnie grają Ernie Henry i Sonny Rollins. Niełatwo znaleźć inne nagrania kwintetów w takim ustawieniu instrumentów. Muzyka z tamtej epoki, szczególnie twórczość Monka i Horace’a Silvera to dla nas niewyczerpane źródło inspiracji. Swing, bebop i hard bop – to jest coś, na czym zasadza się cały współczesny jazz.

Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że w ciągu dekad wiele się zmieniło w muzyce i współcześnie wcale nie trzeba swingować, żeby wciąż tworzyć w obrębie muzyki improwizowanej. Tamte nagrania mają jednak wyjątkową siłę wyrazu, emanują bardzo szczególnym rodzajem energii. Wspólna fascynacja członków Horntetu epoką, o której mówimy, sprawia, że jest to jeden z filarów naszej działalności. Na tym fundamencie tworzymy autorską muzykę i wcale nie chodzi nam o kopiowanie sposobu, w jaki pisali i grali Monk czy Silver.

Mamy świadomość, że nie przyszliśmy na świat na Brooklynie, że owa muzyka nie otaczała nas, gdy dorastaliśmy, że wpływ na nas miały i wciąż mają zupełnie inne rzeczy i posługujemy się odmiennymi kodami kulturowymi. W związku z tym nigdy nie osiągniemy takiego samego efektu, a gdybyśmy porwali się na próbę kopiowania – byłoby to nieszczere, zwyczajnie śmieszne. Chodzi o to, by owa inspiracja pobrzmiewała gdzieś w naszych utworach, by dzielić się z publicznością podobną energią, ale żeby jednocześnie była to nowa, współczesna muzyka. Nie jesteśmy przecież historyczną grupą rekonstrukcyjną.

Bardzo dobrze słychać to na przykład u Esbjörna Svenssona. Pierwsze nagrania jego tria, zanim jeszcze zaczął eksperymentować z elektroniką i efektami, przesiąknięte są swingiem, którego echa słychać także później, kiedy muzyka E.S.T. ewoluowała, ale zawsze miała ów background klasycznie rozumianego jazzowego tria fortepianowego.

Jazz i słowiański romantyzm

W naszym kwintecie panują demokratyczne zasady i mimo że większość autorskich utworów pisze Bartek, to jego wizja nie jest jedyna i ostateczna. Na próby każdy z nas przynosi swoje pomysły, dyskutujemy, rozmawiamy, sprawdzamy – także te bardziej współczesne inspiracje, ale chętnie sięgamy też po utwory naszych mistrzów.

Nie ograniczamy się w poszukiwaniach, choć koncepcja działalności Horntetu jest jasno sprecyzowana – akustyczny jazz na podbudowie pięknej, wielkiej tradycji. Nie tylko tej amerykańskiej, bo przecież nie ma chyba w Polsce muzyka jazzowego, który nie czerpałby od Komedy, Namysłowskiego czy Trzaskowskiego. Ich nagrania były przełomowe dla historii naszej krajowej sceny i trudno się dziwić, że do dziś ich dorobek „pracuje” w umysłach młodych artystów. Z twórczością tych muzyków mamy dużo większą łączność, jeśli chodzi o aspekt kulturowy, pewne rzeczy chwytamy intuicyjnie – na przykład osławiony „słowiański romantyzm”. On po prostu jest i nawet nie myśląc o nim, po prostu go wychwytujemy.

Mówimy o inspiracjach, ale równie ważna w naszej muzyce jest szczerość. Każda autorska kompozycja wypływa z autentycznych przeżyć, konkretnych emocji. Przy niełatwej formalnie i pod względem wykonawczym muzyce, którą gramy, pomaga nam to trafić do publiczności. Harmonie, podziały itd. są tylko narzędziami, za pomocą których wyrażamy to, co mamy do powiedzenia – inaczej byłyby to wyłącznie puste, techniczne popisy. A w graniu chodzi przede wszystkim o przepływ energii. Wychodząc na scenę wysyłamy ją publiczności, ale oczekujemy też odpowiedzi – to nas napędza.

Z muzykami zespołu Horntet rozmawiał: Rafał Zbrzeski


Jerzy Batycki –  dyrektor Bielskiej Zadymki Jazzowej, Tadeusz Szkudlarski  – prezes zarządu LOTOS Terminale S.A., Michał Urbaniak - przewodniczący jury, oraz laureaci konkursu – zespół Horntet: Bartek Leśniak, Mikołaj Sikora, Szymon Ziółkowski, Piotr Przewoźniak, Robert Wypasek
fot. Maciej Kanik


Autor: Rafał Zbrzeski (Radio Kraków)

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm