Wytwórnia: Filharmonia Szczecińska (dystrybucja Agora S.A.)


Good Times
Intro
Sunrise
Sunday
Pink Mist
Hotel Room
Cherry Vodka
Philip
Sunset
Deep Sleep
Come the Sun
Wake Up


Muzycy
: Michał Wróblewski, Fender Rhodes; Andre Washington, śpiew; Raashan Ahmad, śpiew, rap; Andrzej Gondek, gitara elektryczna; Michał Kapczuk, gitara basowa; Sebastian Kuchczyński, perkusja; Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Szczecińskiej pod dyrekcją Adama Banaszaka


Recenzja opublikowana w Jazz Forum 6/2019


Lucid Dream

Michał Wróblewski Radiostatik

  • Ocena - 4

Radiostatik w powszechnej opinii fanów obrzeży soulu i r’n’b to formacja, za którą stoi polsko-amerykański zespół artystów potrafiących twórczo podejść do neo-soulu i wolnego od ekscentryzmu jazzu. Inicjatorem przedsięwzięcia jest pianista Michał Wróblewski (zdobywca m.in. Grand Prix Jazz Melomani 2014), to on stworzył formację o szerokich muzycznych horyzontach. Ojcem chrzestnym projektu jest światowej sławy trębacz spod znaku legendarnej wytwórni Blue Note, kompozytor muzyki filmowej i pięciokrotny zdobywca nagrody Grammy – Terence Blanchard. To właśnie ten twórca doprowadził do spotkania polskiego pianisty ze zdolnymi amerykańskimi muzykami na Manhattanie.

W skład formacji wchodzą dwaj wokaliści – Andre Washington, posiadający wyjątkową barwę głosu (jest członkiem ekipy Jennifer Lopez) oraz charyzmatyczny raper Raa­shan Ahmad, postać znana sympatykom niezależnej sceny rapu. Debiutancki album Radiostatika „Lucid Dream” (tytuł oznacza świadome śnienie, sny na jawie albo bardziej naukowo, oneironautyka) to efekt współpracy z producentem i reżyserem dźwięku Russellem Elevado. Ten wielokrotny zdobywca Grammy ma na koncie realizacje nagrań takich ikon jak Erykah Badu, Angie Stone, Jill Scott, Alicia Keys czy D’Angelo. Znakomity warsztat słychać na studyjnej wersji albumu. W wersji koncertowej spójność brzmienia zespołu z orkiestrą jest nie mniej zaskakująca.

To właśnie z myślą o orkiestrze powstały nowe aranżacje utworów, za które odpowiedzialny jest Michał Wróblewski. W tej roli lider wypada równie rewelacyjnie! Jest on także autorem wszystkich kompozycji i tekstów, które tworzą spójną opowieść, przenosząc słuchaczy do świata soulu, jazzu i hip-hopu. W jednym z wywiadów Wróblewski zdradził genezę swojego muzykowania: „Moja muzyka opowiada historię z punktu widzenia śniącego, któremu wydarzają się różne perypetie. Oprócz historii miłosnej, jest też sytuacja mniej banalna: śniący – po chwilowej konsternacji, kiedy nie wie, kim jest, gdzie i dlaczego się znalazł, uświadamia sobie, że śni i że ma wpływ na to, co wokół niego się dzieje. Zaczyna więc kreować tę rzeczywistość, zmieniać. Wyrusza na wędrówkę, zadając sobie pytania: Po co tu jestem? Co ja tu robię?”

Brzmi to po amerykańsku, w sensie starego brzmienia Motown Records. O ile dawne dokonania Michała Urbaniaka mieszające hip-hop z jazzem i symfonicznym aparatem wykonawczym, przy całej atrakcyjności, były dosyć niespójne brzmieniowo, o tyle tutaj nie czujemy szwu między konwencjami. Piano Fendera (rewelacyjna gra lidera), podobnie jak wszystko, co dzieje się w jego zespole, nacechowane jest świadomością.

Małe przyjacielskie konsylium stwierdziło: tak dobrej płyty w takiej konwencji dotąd w Polsce nie mieliśmy. Werdykt zapadł jednogłośnie. 


Autor: Piotr Iwicki

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm