Wytwórnia: Polskie Nagrania Warner Music Poland 01902 9 58019 4 6


Vol. 1:
Requiem dla Van Gogha
Sariusz
Inicjały 


Vol. 2:
Marionetki
Piosenka dla zmarłej
Z pierwszych ważniejszych odkryć
Ptaszek
Com uczynił

Muzycy: Czesław Niemen, śpiew, organy Hammonda, clavinet, flet; Józef Skrzek, śpiew, gitara basowa, fortepian, organy Hammonda, skrzypce, harmonijka ustna; Apostolis Antymos, gitara; Jerzy Piotrowski, perkusja; Helmut Nadolski, kontrabas, gong, głos; Andrzej Przybielski, trąbka, dzwony 


Recenzja opublikowana w Jazz Forum 7-8/2017


Niemen Vol. 1 / Vol. 2

  • Ocena - 5

Jest grudzień 1971 roku. Czesław Niemen kilka miesięcy wcześniej rozwiązał Niemen Enigmatic – doskonały, rockowy zespół z mocno wyeksponowanymi organami Hammonda (i wyraźnymi akcentami jazzowymi – przez skład Enigmatic przewinęli się m.in. Zbigniew Namysłowski, Czesław Bartkowski i Janusz Stefański). Zdecydowana większość słuchaczy postrzega go wciąż jednak głównie jako piosenkarza, nieustannie kojarzonego z takimi piosenkami, jak Pod papugami czy Wspomnienie. I jeśli jakiś niedzielny fan w owym grudniu 1971 roku stwierdził, że posłucha Czesława Niemena na żywo, by usłyszeć te wszystkie przeboje raz jeszcze… mógł być nieco rozczarowany. Zdziwiony. Zszokowany. Podobnie mogli się czuć niektórzy słuchacze dwóch longplayów zaopatrzonych w uzupełniające się wzajemnie okładki: czarną i białą. Na tak wielką, ostrą i nagł? wolt? stylistyczn? niewielu odbiorc?w by?o w?wczas gotowych.

Wystarczy pierwszy przyk?ad z?brzegu: otwieraj?cy ?Vol. 1? d?wi?kowy obraz, ą woltę stylistyczną niewielu odbiorców było wówczas gotowych.

Wystarczy pierwszy przykład z brzegu: otwierający „Vol. 1” dźwiękowy obraz, Requiem dla Van Gogha. To muzyka czysto intuicyjna, w której dominującą rolę odgrywa kontrabas Helmuta Nadolskiego. Kontrabas traktowany niezwykle plastycznie – Nadolski zwykł wówczas mówić, że grywa kolorami i zachęcał pozostałych muzyków, by dodawali w odpowiednich miejscach „trochę żółtego”lub„odrobinę zielonego”. W ten sposób powstało trwające ponad 17 minut dźwiękowe płótno, którego nie sposób porównywać do niczego, co dotąd się ukazywało na płytach z polską muzyką (jak by nie było) rozrywkową. Podobna idea przyświecała Inicjałom, choć tam faktura dźwięków jest o wiele bardziej zintensyfikowana, a dzięki interwencjom trąbki Przybielskiego i gęstej grze perkusji Piotrowskiego zahacza wręcz o free. Oba te obrazki dzieli groteskowy w warstwie muzycznej Sariusz. Rzecz oparta o wiersz Norwida, która pierwotnie miała trafić na „Vol. 2”, ale migrowała na część pierwszą, by ratować jej niezbyt długi czas trwania.

Druga płyta nagrana latem 1972 roku przez Grupę Niemen to oblicze nieco bardziej ułożone i rockowe (z wyjątkiem żartobliwej miniatury Ptaszek), bardziej wyraziste i jednak – choć darzę eksperymenty z „Vol. 1” dużym szacunkiem – ciekawsze. Otwierające album Marionetki to niejako rozwinięcie intuicyjnych koncepcji z czarnej płyty i ubranie ich w krótszą, piosenkową i bardziej ułożoną formę. Piosenka dla zmarłej to prawdziwe opus magnum Grupy Niemen. Jeden z niewielu przypadków, gdzie wiersz w nowej oprawie muzycznej zyskuje naprawdę nowy wymiar ekspresji – Niemen ze słów Iwaszkiewicza wyciąga wszystko co najważniejsze i podkreśla w doskonały sposób muzyką pełną kontrastów dynamicznych. Te nagłe burze, pełne przesterowanego clavinetu, bulgoczących organów Hammonda i agresywnej gitary splatające się z lirycznymi, przestrzennymi chwilami, gdzie do głosu dochodzi Nadolski z kontrabasem i traktujący gitarę smyczkiem Antymos… Jedna z najciekawszych kompozycji w całym dorobku Niemena – i w najlepszej z możliwych wersji (nagrana pół roku wcześniej wersja anglojęzyczna na LP „Strange Is This World” nie miała tej energii).

Ciekawie prezentuje się także utwór Józefa Skrzeka, Z pierwszych ważniejszych odkryć. Przykuwa uwagę niecodziennymi harmoniami, zamiłowaniem do akordów zmniejszonych i patentami, które niebawem zostaną rozwinięte i dopracowane do perfekcji w SBB, ale też udanym wokalnym pojedynkiem Skrzeka z Niemenem. I wreszcie zamykające całość Com uczynił. W kontekście zawartości obu płyt wręcz… przebojowe. Bardzo udana trzyczęściowa forma, gdzie dwie pejzażowe partie wokalne przedziela doskonałe instrumentalne interludium z błyskotliwą, mroczną partią trąbki Przybielskiego i galopadą Skrzeka na organach Hammonda.

Nowa edycja polskich płyt Grupy Niemen jest dość wierna oryginałowi. Dlatego mimo tego, że oba albumy bez problemu zmieściłyby się na pojedynczym CD, postanowiono je przedstawić na osobnych płytach. Bardzo starannie zrekonstruowano oryginalne okładki (pomijając jedynie oryginalne numery katalogowe w logotypie Polskich Nagrań). Dodano także książeczkę z obszernym tekstem Grzegorza Hajduka (oprócz wnikliwej analizy każdego z nagrań przynosi solidną porcję dat i miejsc, układających historię Grupy Niemen w jedną, logiczną całość) i wieloma zdjęciami. Nowy mastering jest dość zachowawczy, stonowany – bez specjalnych ulepszeń, udziwnień czy większych ingerencji, z wiernością względem oryginalnych taśm w pierwszej kolejności.

Miejmy nadzieję, że trafi do kolejnych pokoleń słuchaczy. To wciąż świeża muzyka: wtedy się tak nie grało i propozycje Grupy Niemen były naprawdę czymś nowym. Co więcej – nie miały zbyt wielu kontynuatorów i dziś ze świecą szukać wykonawców, którzy chcieliby taką formułę rozwijać. Bardzo dobrze, że ten ważny album wraca na sklepowe półki. Teraz czekamy na Aerolit.


Autor: Michał Wilczyński

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm