Wytwórnia: Decca 27390635

Nikki

Nikki Yanofsky

  • Ocena - 4

Take the „A” Train; Never Make It on Time; I Got Rhythm; For Another Day; God Bless the Child; Cool My Heels; You’ll Have to Swing It (Mr. Paganini); Bienvenue Dans Ma Vie; First Lady; On the Sunny Side of the Street/Fool in the Rain; Grey Skies; Try Try Try; Over the Rainbow
Muzycy: Nikki Yanofsky, śpiew; z akompaniamentem imponującej liczby muzyków z Kanady i USA

Zadziwiła wszystkich na festiwalu jazzowym w Montrealu w 2006 r., gdy jako 12-latka zaśpiewała dla ogromnej i wymagającej publiczności, będąc tym samym najmłodszą artystką, jaka wystąpiła na tamtej scenie. Rok później ta urocza szatynka z Kanady dołączyła do znakomitego grona dam pragnących oddać hołd Elli Fitzgerald na składance „We All Love Ella”, gdzie jej brawurowe wykonanie trudnego tematu Airmail Special wyróżniało się z reszty przewidywalnych interpretacji. W swym dorobku posiada jeszcze koncertowy dokument „Ella Of Thee I Swing”, wydany w Kanadzie i Japonii. Yanofsky powierzono również wykonanie hymnu na ostatniej olimpiadzie w Vancouver. Posypały się liczne nagrody i fachowcy niemal jednogłośnie dostrzegli narodziny wielkiego talentu wokalnego.

Ta jeszcze niepełnoletnia wokalistka dysponuje mocnym i ciepłym głosem o ponadprzeciętnej rozpiętości skali, nienagannej intonacji, bogatym tembrze i imponującej sile uduchowienia. Posiada niebywałe wyczucie swingu, choć w rozmaitych konwencjach okołojazzowych też się świetnie odnajduje. Jednakowo swobodnie prowadzi linię melodyczną w szybkich tempach, jak i w balladach.

Do naszych rąk wydawca oddaje pierwszy album nagrany przez Yanofsky w studiu. Producentem płyty został Phil Ramone, wielokrotny zdobywca statuetki Grammy w tej konkurencji; więc przedsięwzięcie powinno się udać. Gdy duża orkiestra dynamicznie otwiera płytę klasyczną kompozycją Take the „A” Train, pojawia się wątpliwość, czy wokalistka wytrzyma presję ostrego akompaniamentu i poradzi sobie z tempem, swingowaniem i aranżacją. Tymczasem ona wchodzi zupełnie gładko, a gdy trzeba, potrafi jeszcze podkręcić ekspresję. Dalej Yanofsky nie daje ani razu za wygraną i w każdym kolejnym utworze pokazuje klasę, potrafi też mile zaskoczyć – nikt nie powinien się nudzić.

Zbiór trzynastu piosenek posiada strukturę przekładańca – słynne jazzowe standardy o zróżnicowanej fakturze przeplatają kompozycje Jesse’ego Harrisa (współpracował wcześniej z Norą Jones) utrzymane w folk-jazzującej konwencji. Dla jednych ta permanentna odmiana stylistyczna będzie plusem, dla innych burzeniem wytrawnego nastroju jazzowej klasyki. Należy jednakże docenić silne zaangażowanie Yanofsky w kultywowanie jazzowej tradycji, a to, że potrafi wiele ponadto, tylko dobrze o niej świadczy. Zresztą, z ręką na sercu, ile wokalistek jazzowych nie wkroczyło nigdy na pole muzyki rozrywkowej? Zanim więc malkontenci zaczną narzekać, powinni docenić nieprzeciętne umiejętności, zapał i świeżość wypowiedzi niezwykłej dziewczyny, której nie dotknęła jeszcze żadna dobra, czy zła maniera.

„Nikki” to udany debiut młodej osoby, która określa się całkiem szczerze: „Jazz jest stanowczo mą pierwszą miłością i zawsze chciałam go śpiewać, ale kocham też śpiewać pop, R&B, blues i wszystko inne”. Nie najwyższa ocena gwiazdkowa albumu wynika z faktu, że należy liczyć się z dalszymi postępami młodej damy, z pewnością Yanofsky ukształtuje własny styl i zaskoczy czymś jeszcze wspanialszym, a wtedy zabrakłoby skali.

Autor: Cezary Gumiński

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm