Orphelins
Non-Simultaneus Double Sque­eze
Variations on a Theme of Une Femme Avec Toi
Nino


Muzycy:
Mateusz Gawęda - fortepian, syntezatory
Łukasz Stworzewicz - perkusja

Recenzja opublikowana w Jazz Forum 6/2021


Non-Simultaneus Double Squeeze

Silberman-Gawęda

Silberman to pseudonim perkusisty Łukasza Stworzewicza – artysty osobnego, który w swojej muzyce zawsze podążał własnymi ścieżkami. W osobie pianisty Mateusza Gawędy znalazł bratnią duszę. Nic zatem dziwnego, że nagrali już wspólnie dwa albumy „Silberman And Three Of A Perfect Pair” (2016) i „Pieśń Gęsi Kanadyjskich” (2017).

Na płycie „Non-Simultaneus Double Squeeze” po raz pierwszy spotykają się jednak tylko w duecie. Wszystkie dźwięki, jakie słyszymy, pochodzą tylko od nich i – co ważne – odpowiedzialność za muzyczną akcję rozłożona jest pół na pół. W notce wydrukowanej na okładce Adam Baruch interpretuje tę muzykę, jako reakcję na wszechobecny szum informacyjny tworzony przez wszelkiego rodzaju media, także te społecznościowe. Nie zamierzam polemizować z tą tezą, być może tak rzeczywiście jest. Do tej wykładni dodam swoją, bo przecież wszystko w tym świecie można interpretować na wiele różnych sposobów

Tytuł płyty „Non-Simultaneus Double Squeeze” to termin z brydża – przymus podwójny niejednoczesny. Obaj obrońcy stają w przymusie, ale nie w tej samej lewie. Nie będę się tu zagłębiał w tajniki taktyki brydżowej, bardziej interesuje mnie interakcja pomiędzy dwoma muzykami, ich wzajemne porozumienie, może w pewnym sensie uzależnienie, a może też i poczucie wolności polegające na zaufaniu w intuicję partnera.

Album wypełniają cztery utwory, które nazywam tak z braku innych, lepszych określeń. Właściwie są to muzyczne rozgrywki, licytowanie się na pomysły, na emocje, wrażenia, na elementy wyrwane z dźwiękowej pamięci obu muzyków. Są tu impresyjne partie fortepianu, są kontemplacyjne syntezatorowe smugi. Znajdziemy introwertyczne fragmenty, w których perkusja wypełnia przestrzeń pozornie nieskoordynowanymi uderzeniami, a na elektronicznym tle Mateusz Gawęda tworzy mroczną i niesamowitą atmosferę szarpiąc struny fortepianu.

W ostatnim na płycie, najdłuższym Nino motoryczne dźwięki syntezatora przywołują atmosferę industrialnej elektroniki z lat 90., a brzmienia mogą nawet kojarzyć się z archaicznymi grami komputerowymi. I moim zdaniem właśnie gra jest tu kluczem. Wzajemne przekazywanie sobie motywów, zaskakiwanie partnera, reagowanie na jego pomysły, swoista rozgrywka na erudycję, na skojarzenia, na nastroje i uczucia.

Nie chodzi tu o to, by wygrać, celem jest zbliżenie się do partnera, znalezienie wspólnej przestrzeni doświadczeń, współodczuwania. Nie jest łatwo spotkać się w labiryncie muzycznych ścieżek, kiedy podąża się bez określonego planu. Stworzewiczowi i Gawędzie się to udało, a przy okazji powstała niezwykła muzyka, do której żadne określenia gatunkowe nie pasują.

Autor: Marek Romański

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm