Wytwórnia: SJ Rec. 050
Ofensywa; Fatyga; Bukszpan; Cat Mood; Pierogi; Mountain; Relaxed Meow
Muzycy: Paweł Krawiec, gitara; Mateusz Żydek, trąbka; Filip Hornik, kontrabas; Mateusz Lorenowicz, perkusja
Recenzja opublikowana w Jazz Forum 1-2/2024
Wielu jest jazzowych gitarzystów – także na naszych, polskich scenach. Okazuje się jednak, że nadal można się w tym licznym towarzystwie wyróżniać i nie tylko brzmieć oryginalnie, ale także grać świeżą i intrygującą muzykę. I nie trzeba wcale w tym celu zapuszczać się na terytoria jakiejś nieprzystępnej awangardy.
Paweł Krawiec wciąż jeszcze jest studentem Wydziału Jazzu Akademii Muzycznej w Katowicach. Ma już na koncie wiele laurów na prestiżowych konkursach. Był finalistą Jazz Juniors czy Śmietana Competition, zdobywał Grand Prix na Jazz Water Meeting w Bydgoszczy czy festiwalu jazzowym w Lubaczowie. Dziś jest jednoznacznie postrzegany jako gitarzysta jazzowy, improwizujący, o bogatej palecie środków wyrazu. Jednak nie zawsze tak było – zaczynał jako skrzypek, w wieku sześciu lat, dopiero osiem lat później rozpoczął naukę gry na gitarze. Jazzem zainteresował się już jako 19-latek, wcześniej fascynował się m.in. grą Jimiego Hendrixa. I chyba właśnie ta wielość i różnorodność inspiracji stanowi o jego oryginalności.
Choć Telecaster raczej nie jest powszechnie uważany za instrument jazzowych gitarzystów – jednak można znaleźć muzyków, którzy używają właśnie tych gitar. Do najbardziej znanych należą np. Julian Lage czy Bill Frisell. Jednak autor płyty „Ofensywa” ma zupełnie inny, własny sound. Chwilami lekko przesterowany, ale też dźwięczny, subtelny – jak np. w balladzie Mountain. Tu zresztą – jak i w wielu innych fragmentach tej płyty – słychać jego rockowe, Hendrixowskie fascynacje. Wspaniale rozwijająca się solówka pod koniec tego utworu mogłaby być powodem do dumy niejednego rockmana.
Jego partie gitarowe są zrośnięte z charakterem kolejnych utworów, a także stają się elementem interakcji pomiędzy muzykami. Kiedy sytuacja tego wymaga stają się dzikie, ekspresyjne – w innych momentach poetyckie, bądź tryskają fontannami szybkich biegników – jak np. w utworze Pierogi.
Ofensywa kwartetu Pawła Krawca przebiega na wielu frontach. Jej trzon to klasyczne, mainstreamowe swingowanie napędzane precyzyjną i dynamiczną grą sekcji rytmicznej Filip Hornik/Mateusz Lorenowicz. Są tu jednak także wycieczki w stronę grania bardziej otwartego, free – choć cały czas pod rytmiczną kontrolą perkusisty i basisty. O rockowych inklinacjach lidera już wspomniałem – nigdy jednak nie przeradzają się one w typową fusion.
Trzeba też wspomnieć o świetnym technicznie i pięknie brzmiącym trębaczu Mateuszu Żydku – który zarówno precyzyjnie podąża w unisonach za liderem, jak i ozdabia ten album interesującymi partiami solowymi.
Na koniec kilka słów o kompozycjach – autorstwa Pawła Krawca – wielowątkowych, często o zmiennych tempach, nieprzewidywalnych, a jednocześnie logicznie skonstruowanych. Są doskonałymi wehikułami indywidualnych popisów muzyków, ale przy tym zawierają atrakcyjne – choć nieoczywiste – melodie.
Marek Romański