Wytwórnia: Fenommedia FM 10-010

Other Voices Other Scenes

Marcin Oleś & Bartłomiej Brat Oleś

  • Ocena - 4

CD 1 – Lynch; Pani Aoi; Wachlarz; Listki; Szafa; Nie do pary; Leon Bar; Oni; Night Telephone; End Theme; Lot do światła; Nietoperz; Hrabia; Studnia; Samsara; Pusty człowiek; Trailer; Lapidarium; Impactum; Talk Talk; Przewodnik Part I; Przewodnik Part II; Mirage
CD 2 – Turcy potonęli; Maur; Desdemona; Szeptany; W cieniu; Woda; Czas; Ziemia; Nora. Dom lalki; Song of the House; List; After the Party; Koniec
Muzycy: Marcin Oleś, kontrabas, fortepian, instr. klawiszowe, akordeon, gitara; Bartłomiej Brat Oleś, perkusja, instr. perkusyjne, fortepian, instr. klawiszowe; Łukasz Czekała, skrzypce (CD 1 – 7, 8), Kuba Puch (CD 1 – 6, 7, 8, 10), Jarosław Spałek (CD 1 – 17, 19, 20), trąbka; Jakub Urbańczyk, tuba (CD 1 – 17, 19)

Bracia Marcin i Bartłomiej Brat Olesie są już uznaną firmą na naszej scenie jazzowej (z powodzeniem też szturmują Europę). Kojarzą się jednak przede wszystkim z niepokornym, wywodzącym się z free jazzu, ocierającym o awangardę graniem.

Płyta „Other Voices Other Scenes” to zupełnie inna para kaloszy. Powstała na dziesięciolecie artystycznej aktywności rodzeństwa i zawiera w całości muzykę skomponowaną i nagraną do przedstawień teatralnych i filmów. Już szata graficzna różni ją znacznie od innych produkcji firmy Fenommedia, dla której ostatnio nagrywają Olesie. Zwykłe pudełko zawierające dwie płyty CD, w środku książeczka z okładką kojarzącą się z filmem „Blair Witch Project” – czyli zdjęcie tajemniczego, mrocznego lasu, w którym czają się nieznane zagrożenia.

Muzyka filmowa i teatralna ma swoje prawa. Nie może odrywać uwagi od toczącej się akcji. Powinna podkreślać nastrój, czasem narzucać klimat, tworzyć atmosferę. Wszystko to powoduje, że raczej wykluczone są skomplikowane harmonie, niekończące się improwizacje. Najlepiej, gdy na ekranie czy w teatrze rozbrzmiewa muzyka stosunkowo prosta, ale grająca na emocjach.

Utwory skomponowane przez Olesiów znakomicie te warunki spełniają. Są niezbyt skomplikowane, wykorzystują brzmienia akustyczne i elektroniczne dla budowania nastrojów. Robią to tak dobrze, że albumu można z powodzeniem słuchać bez „wizji”. Samodzielnie, muzyka ta potrafi wywoływać w umyśle słuchacza ciąg obrazów i odpowiadających im nastrojów i emocji.

Przyznam się, że nie oglądałem spektakli i filmów, z których pochodzą te utwory. Nie czuję jednak z tego powodu zbytniego dyskomfortu, dzięki temu sam mogę wyobrażać sobie sceny, być może piękniejsze niż te, które oryginalnie towarzyszyły muzyce Olesiów.

Autor: Marek Romański

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm