Wytwórnia: Warner 190295264239

Deja Vu
Limping Stranger
Swan Lake
Prelude
Transit
The Edge
Planet (solo)
G-Man
Novruz
Planet


Muzycy:
Isfar Sarabski - fortepian
Alan Hampton - bas
Mark Guliana - perkusja
gościnnie:
Makar Novikov - bas (10)
Sasha Mashin - perkusja (10)
Shahriyar Imanov - tar (6, 9)
Main Strings Ensemble pod dyr. Lwa Trofimowa

Recenzja opublikowana w Jazz Forum 7-8/2021


Planet

Isfar Sarabski

W 2009 roku Isfar Sarabski wygrał konkurs Solo Piano Competition w szwajcarskim Montreux. W 2015 grał w paryskiej siedzibie UNESCO jako jeden z Friends Herbie’ego Hancocka podczas The International Jazz Day All-Star Global Concert. Nic więc dziwnego, że oczekiwano od jego debiutu płytowego wielkich rzeczy. Czy wydany pod egidą Warnera album „Planet” spełnił te oczekiwania? O tym za chwilę, teraz warto poznać bliżej tego azerskiego pianistę.

Isfar Sarabski był skazany na sukces i to, że zostanie muzykiem, zostało już dawno przez Parki, boginie-personifikacje przeznaczenia zapisane. Prawnuk słynnego Huseyngulu Sarabskiego – operowego śpiewaka, dyrektora teatru, jednego z prekursorów opery w świecie Islamu. Ukończył Akademię Muzyczną w rodzinnym Baku, a następnie przeskoczył ocean i barierę kulturową by studiować na Berklee College of Music w Bostonie. Tam szybko rozpoznano jego talent i Sarabski zaczął podbijać świat – grał w miejscach dla jazzu dość trudno dostępnych, jak Royal Albert Hall czy Queen Elisabeth Hall, a także na najbardziej prestiżowych festiwalach i w klubach po obu stronach Atlantyku. Wystąpił także wraz z naszym Leszkiem Możdżerem oraz fińskim pianistą Iiro Rantalą w Berlińskiej Filharmonii.

Isfar Sarabski w swojej muzyce łączył bardzo solidną szkołę pianistyki klasycznej z jazzowym mainstreamem, do tego wszystkiego dodając funkową i hip-hopową pulsację, lekki aromat Orientu i szczyptę szaleństwa. Na jego debiutanckiej płycie znajdziemy te składniki, niestety z wyjątkiem ostatniego. „Planet” jest profesjonalnie zrealizowaną super-produkcją. Wszystko na tej płycie jest zapięte na ostatni guzik, dopieszczone do perfekcji i… pozbawione elementu zaskoczenia.

Nie znaczy to bynajmniej, że album Sarabskiego nie sprawia przyjemności słuchaczowi! Azerski pianista jest niekwestionowanym wirtuozem. Spod jego palców płyną olśniewające lekkością i śpiewnością pasaże, których nie powstydziłby się sam Brad Mehldau. Sekcja rytmiczna Alan Hampton/Mark Guliana dwoi się i troi, idealnie przy tym sekundując liderowi. Stylistycznie mamy tu mały zawrót głowy, bo obok ilustracyjnych, minimalistycznych impresji ornamentowanych smyczkami odnajdziemy karkołomną stylizację Jeziora łabędziego Czajkowskiego, a zaraz później napędzane funkującą sekcją dynamiczne kompozycje będące pretekstem do wirtuozowskich fajerwerków. Odnajdziemy tu też ślady muzyki z rodzinnego kraju Sarabskiego – szczególnie w utworach The EdgeNovruz, w których Shahriyar Imanov zagrał na perskim strunowym instrumencie tar.

„Planet” jest swego rodzaju wizytówką azerskiego muzyka, portfolio, z którym przyszedł na spotkanie z nami. Nie chciał nas do siebie zrazić, zaprezentował swoje możliwości. A na prawdziwą emanację jego duszy przyjdzie pewnie czas już wkrótce.


Autor: Marek Romański

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm