Wytwórnia: Emarcy 17584495

Presenttense

James Carter

  • Ocena - 4.5

Rapid Shave; Bro. Dolphy; Pour Que Ma Vie Demeure; Sussa Nita; Song of Delilah; Dodo’s Bounce; Shadowy Sands; Hymn of the Orient; Bossa J.C.; Tenderly
Muzycy: James Carter, flet, klarnet basowy, saksofony sopranowy, tenorowy i barytonowy; Dwight Adams, trąbka, skrzydłówka; D.D. Jackson, fortepian; James Genus, kontrabas; Rodney Jones, gitara (4,6,9); Victor Lewis, perkusja; Eli Fountain, instr. perkusyjne (4,7,9)

Rozpiera go nieprawdopodobna energia, co najpełniej odczuwa się podczas koncertów. Jest niezrównany w przemieszczaniu się w zawrotnym tempie po pięciolinii, w niezwykle gładkiej zmianie barwy instrumentu, w bezkolizyjnej metamorfozie nastrojów i w akuratnym łączeniu gatunków. Jego wirtuozerię docenili krytycy i fani przyczyniając się wielokrotnie do zwycięstwa w ankietach prestiżowych magazynów. Choć posiada pokaźny i bardzo różnorodny stylistycznie dorobek płytowy, nie ukończył jeszcze czterdziestki.

Słuchając wczesnych nagrań z udziałem Cartera z przełomu lat 80. i 90. wydawało się, że zrewolucjonizuje on nie tylko grę na saksofonie, ale być może oblicze jazzu. Dość szybko okazało się, że posiada wystarczająco silne skrzydła, aby odfrunąć w przyszłość i porwać za sobą peleton młodych gniewnych, lecz równie potężną siłą przyciągającą okazała się być słabość do jazzowego dziedzictwa. Aktualnie Carter nie ma oporów, aby przyłączyć się do niemal każdej odlotowej formacji, ale na własny rachunek stał się w znacznej mierze zakładnikiem tradycji, choć w absolutnie współczesnym opakowaniu. W tym sensie Carter jakby rozwija wątek zainicjowany przez Davida Murraya łączenia w homogenną całość współczesności i tego, co wielcy jazzu pozostawili nam w spadku.

Niniejszy album można potraktować jako swego rodzaju kontynuację albumu „Conversin’ With The Elders” z 1995 r. Różnica polega na tym, że tam na sesję nagraniową Carter zaprosił swych mentorów, tu zaś starannie wyselekcjonowanych reprezentantów swojego pokolenia. W zespole akompaniującym wyróżnia się kanadyjski wirtuoz fortepianu D.D. Jackson, który mimo niebywałych umiejętności technicznych i zmysłu estetycznego nie doczekał się jeszcze należytego uznania.

Program kompaktu otwiera rześko podany bopowy temat Rapid Shave z ciągiem żywiołowych solówek Dwighta, Cartera (na barytonie) i Jacksona. Bro. Dolphy jest formą hołdu dla Erica Dolphy’ego, w której klarnet basowy Cartera pięknie przechodzi od łamańców w sentymentalne zawodzenie. Kolejny utwór z wiodącą rolą sopranu stanowi interpretacja tematu Django Reinhardta. Do napisania utrzymanej w formie tanga kompozycji Sussa Nita zainspirowała Cartera twórczość Billie Holiday; tu w swej wylewności na tenorze Carter upodobnił się do Gato Barbieriego. Nastrój introdukcji do Song of Delilah przywodzi klimaty Coltrane’owskie, ale potem robi się bez mała funkowo. W Dodo’s Bounce podziwiamy niebywałą zwinność na flecie i szkoda, że tak rzadko Carter grywa na nim. Shadowy Sands z repertuaru Duke’a Ellingtona stanowi kanwę dla dość sentymentalnych popisów na klarnecie basowym. W kompozycji Hymn of Orient formacja powraca do szybkiego be bopu z ciągiem ognistych solówek. Bossa J.C. to oczywiście bossa nova podana całkiem relaksowo. Dziesiątkę utworów zamyka nastrojowy standard Tenderly z cudownie splecionymi liniami barytonu, trąbki z tłumikiem i fortepianu. Zaczęło się niemal odlotowo, a zakończyło zgrabnym wyciszeniem, ale takim właśnie mistrzem rozmaitości nastrojów jest Carter.

Autor: Cezary Gumiński

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm