Wytwórnia: GAD Records
Ćma
Sprzedaj mnie wiatrowi
Chyba warto zaryzykować
(Pondering)
Dobranocka
Medytacje wiejskiego listonosza
Pretekst (Why Do You
Say Goodbye)
Może się uda
Stary dzwonnik (Enjoy Yourself)
Nieznośna Ania
Jacku, czy ci nie żal
Feretron (Now or Never)
Wstawaj! Pójdziesz leżeć!
Czwarte podejście (Phase Out)
Od wschodu do zachodu słońca
O rany, ale
upał
Zimowa miłość
Trzy cztery
Błękitny ślad
Muzycy: Jerzy
Milian, wibrafon; Piotr Prońko, Waldemar Kowalski, saksofon altowy
i tenorowy; Jerzy Jarosik, flet, saksofon tenorowy; Kazimierz Wnęczak,
obój; Piotr Pamin, klarnet basowy; Ryszard Tyszka, puzon; Piotr Kałużny,
fortepian, klawinet; Wojciech Prońko, Andrzej Minkacz, gitara basowa; Jan Słodkowicz,
Jan Kazimierski, perkusja, instr. perkusyjne; sekcja smyczkowa; zespół wokalny
„Grupa RTV”
Recenzja opublikowana w Jazz Forum 9/2018
Ośmielę się wręcz stwierdzić, że Jerzy Milian i jego podopieczni zarejestrowali tutaj prawdziwą biblię polskiej muzyki lat 70. To skarbnica miniaturek i motywików, które cieszą, błyskawicznie wpadają w ucho, które mogą stać się nową kopalnią sampli. To rzeczy, których nie powstydziłby się Bob James czy Roy Ayers, a jednocześnie cudownie bijące „naszością”.
Posępna Ćma na starcie zwiastuje, że może dziać się szybko. Podyktowana przez tajemniczy flet i surowy klarnet basowy aura jest chwilę potem rozwiana przez cudną interpretację Sprzedaj mnie wiatrowi. Napędzany przez naśladujący Novi Singers chór zaprasza nas do świata pięknych, polskich piosenek. Jednocześnie rozmaite „patenciki”, jak przełamanie kawałka ostrym brzmieniem klawinetu, to czysto amerykańska szkoła soul-funku. To samo czeka nas w znakomitej Dobranocce czy uroczym podejściu do Wiejskiego listonosza Skaldów.
Niespodzianek jest więcej. W Jacku, czy ci nie żal Milian wyraźnie składa hołd duetowi skatu Uli Dudziak i skrzypiec Michała Urbaniaka, we Wstawaj! Pójdziesz leżeć! zespół bawi się Chameleonem Hancocka, w Trzy cztery zaskakuje kosmiczny wręcz wstęp, gra kontrastami i efektami. Ale to utwór tytułowy jest najbardziej błyszczącą perłą zestawu, kojącą, cudownie „gęstniejącą”, podlaną soulowym basem balladą.
W katowickim studiu Milianowi i licznemu zespołowi udało się uchwycić coś wyjątkowego. Dziwny skład, bo z wieloma smykami, licznym chórem, za to pozbawiony klasycznej sekcji dętej, pozostawił po sobie wyjątkowe brzmienie – jakiego nie było ani wcześniej, ani później.
Autor: Barnaba Siegel