Wytwórnia: Luaka Bop

Movements 1-9

Muzycy:
Pharoah Sanders - saksofon, głos
Sam She­pherd - fortepian, klawesyn, czelesta, elektronika, głos
London Symphony Orchestra

Recenzja opublikowana w Jazz Forum 6/2021


Promises

Floating Points Pharoah Sanders & The London Symphony Orchestra

Konia z rzędem temu, kto przewidział lub wyśnił sobie, że tego typu pomysł na projekt powstanie i zmaterializuje się w postaci płyty. A jednak, jak na obecne czasy przystało, okazuje się, iż nawet niemożliwe jest możliwe, a współpraca artystów tworzących zupełnie inną muzykę, wcale nie musi być przeszkodą na drodze do artystycznego porozumienia.

Floating Points, Pharoah Sanders i London Symphony Orchestra są jak odległe od siebie galaktyki. Pozornie nic ich nie łączy. Ani styl wykonywanej muzyki, ani staż sceniczny, ani dorobek. Wydawałoby się zatem, że z tej mąki chleba nie będzie i jedyne, co nam pozostanie to wspomnienie o ekstrawaganckim projekcie, który nic specjalnego do dorobku artystów nie wnosi.

Na szczęście w przypadku „Promises” niekonwencjonalne łączenie stylistyk przynosi bardzo dobre rezultaty. Duża w tym zasługa 80-letniego amerykańskiego saksofonisty Pharoaha Sandersa, którego bogaty dorobek nagrań pod własnym imieniem i nazwiskiem, czy z Johnem Coltrane’em i Alice Coltrane, jest obecnie silną inspiracją dla artystów młodego pokolenia. Sanders wciąż jest aktywny i otwarty na nowoczesne brzmienia, czego dowodem jest to, że do tego stopnia zafascynował się muzyką Sama Shepherda działającego pod szyldem Floating Points, iż postanowił zaprosić go do współpracy. A przy okazji światy free i spiritual jazzu oraz eksperymentalnej elektroniki znalazły się w tym samym miejscu i czasie, a także zetknęły się z pełnymi rozmachu orkiestracjami działającej od 1904 roku London Symphony Orchestra.

Muzyka zawarta na albumie „Promises” przynosi dziewięć kompozycji napisanych i zaaranżowanych przez Floating Points. Ten podział wydaje się jednak kwestią drugorzędną. W czasie słuchania płyty nie jesteśmy w stanie wydzielić poszczególnych fragmentów, gdyż tworzą jedną całość. Muzyka rozwija się bardzo powoli, trochę w stylu australijskiej grupy The Necks czy artystów tworzących minimal music. Uwagę przykuwa powtarzający się motyw melodyczny zagrany na różnych instrumentach klawiszowych. Od czasu do czasu słyszymy Pharoaha Sandersa, którego partie saksofonu nie są może tak żarliwe, jak na jego albumach sprzed 50 lat, ale wciąż mają ten mistyczny charakter.

Kulminacja napięcia następuje w Movement 6, w którym sporadycznie pojawiająca się wcześniej London Symphony Orchestra wyraźnie zaznacza swoją obecność w postaci doniosłych partii smyczków. Od tego momentu artyści spowalniają tempo. Robią to jednak umiejętnie, dawkując emocje aż do samego końca.

„Promises” to udane i całkiem oryginalne połączenie elementów jazzu, elektroniki i muzyki współczesnej. Muzyka zawarta na tym albumie, pomimo eksperymentalnego charakteru, jest stosunkowo przystępna. W przypadku Floating Points wydaje się być najbardziej dojrzałym dziełem w jego dotychczasowym dorobku. A dla Pharoaha Sandersa to potwierdzenie, że pomimo słusznego wieku, wciąż jest artystą twórczym i otwartym na nowości.

Autor: Piotr Wojdat

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm