Ufam Tobie/Psalm 131
Powierz Panu swoją drogę/Psalm 37
Pan jest ze mną/Psalm 118
Złożyłem w Panu całą nadzieję/Psalm 40
Boże, mój Boże szukam Ciebie/Psalm 63
Jak łania pragnie wody ze strumieni/Psalm 42
Jak przedziwne jest imię Twe/Psalm 8
Modlitwa
Panie głośno wołam/Psalm 142
Intro
Pan Światłem i zbawieniem mym/Psalm 27
Ty Panie znasz mnie/Psalm 139
Pan jest pasterzem mym/ Psalm 23
Chwal duszo moja Pana/Psalm 146
 


Muzycy
: Małgorzata Hutek, śpiew; Dominik Wania, fortepian; Atom String Quartet; Nikola Kołodziejczyk, aranżacje


Recenzja opublikowana w Jazz Forum 12/2018

Psalmy

Małgorzata Hutek

  • Ocena - 4

„Kto dobrze śpiewa, dwa razy się modli” – św. Augustyn. Elegancko wydana płyta jest zbiorem impresji wokalnych oraz muzycznych, które trudno nazwać piosenkami. Taki stan rzeczy wydaje się być zgodny z tradycją wykonawczą psalmów Dawidowych, o których J.M. Chomiński pisał, iż: „śpiew psalmiczny jest swobodną, rytmicznie śpiewaną recytacją (psalmodią)”. Nagrany zgodnie z tą formułą materiał zawiera czternaście utworów muzycznych, w większości pozbawionych czytelnych motywów przewodnich, czyli tematów głównych.

U odbiorcy przyzwyczajonego do klasycznej formy „rymowanej” piosenki, krążek może wzbudzić dysonans recepcyjny, dodatkowo wzmocniony w obliczu nieodpartego wrażenia wolnej improwizacji przy realizowaniu przez wokalistkę niektórych linii melodycznych. Co się tyczy samej ich urody, to ich kolorystyczna przewidywalność, objawiająca się we wszechobecnej skali pentatonicznej (z małymi wyjątkami), sprawia, że nierzadko ma się wrażenie, że nieustannie słucha się tego samego utworu.

Komponowanie muzyki do otwartej formy wiersza białego musi być zadaniem karkołomnym. Myślę, że znacznie łatwiej byłoby oprawić dźwiękami frazy rymowane, ujęte w symetrycznie skonstruowaną formę. Przykładem takiej formy psalmów jest chociażby dzieło Jana Kochanowskiego „Psałterz Dawidów” (1579). Może gdyby kompozytorka miała do dyspozycji taką formę literacką, jej melodie podążyłyby w zupełnie innym kierunku…

To samo tyczy się warstwy harmonicznej, raczej ubogiej w swoich następstwach oraz składnikach. Bezlitośnie zdradzają one swoje „oazowe” pochodzenie. Z całą pewnością zachowanie takiej harmonicznej „koniunktury” nie było łatwym zadaniem dla aranżera, na barkach którego osiadł cały ciężar odpowiedzialności za całokształt bazy dla psalmodystki. Dzięki nowatorskim pomysłom, zaczerpniętym wprost z sonorystyki (lata 60. i 70. XX w.), kształtuje on brzmienie płyty w sposób raczej niekonwencjonalny i szybko okazuje się, że jest to trafiony pomysł na tak zwany materiał wyjściowy. Dzięki takiemu podejściu na krążku słychać kwartet smyczkowy, traktujący swoje instrumenty w sposób, jaki ich kolegom z wydziałów muzyki klasycznej nie przyszedłby nawet do głowy.

Potrzeba staje się matką wynalazku – kiedy należy wprawić daną kompozycję w pożądany grooveczy oprawić ją partiami popisów solistycznych, do akcji wkracza wyobraźnia aranżera oraz wirtuozeria muzyków. W takich miejscach płyta nabiera prawdziwych kolorów, a mówiąc wprost – coś zaczyna się dziać. Do tych zasługujących na szczególną uwagę utworów należą: psalm Panie głośno wołam, wspaniały duet instrumentalno-wokalny Pan jest pasterzem mym oraz Chwal duszo moja Pana, gdzie rozszerzona harmonia nareszcie nadaje kompozycji odpowiedni ciężar gatunkowy.

Na koniec należy dodać, że sama wokalna narracja, prowadzona przez właścicielkę naprawdę interesującego głosu, jest autentyczna, prawdziwa i wcale nierzadko poruszająca. Jej modlitwa, pozbawiona efekciarstwa, stanowi niekwestionowany walor płyty, który dodatkowo mógłby wzmocnić jedynie i aż… kompozytor.


Autor: Janusz Szrom

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm