Wytwórnia: ACT 9021-2

Retrospective The Very Best Of E.S.T.

Esbjörn Svensson Trio

  • Ocena - 5

From Gagarin’s Point of View; Dodge the Dodo; Good Morning Susie Soho; Spam-Boo-Limbo; Behind the Yashmak; Viaticum; Seven Days of Falling; Strange Place for Snow; Believe, Beleft, Below; A Picture of Doris Travelling with Boris; Goldwrap; Dolores in a Shoestand; Leucocyte
Muzycy: Esbjörn Svensson, fortepian; Dan Berglund, kontrabas; Magnus Öström, perkusja




Wcale nie wyczekiwałam tej płyty. Poprzedni, a zarazem ostatni album szwedzkiego tria – „Leucocyte”, był dla mnie czymś ponad wszystkie nagrania E.S.T. i miał znaczenie głęboko symboliczne. Kiedy wydaje się kompilacje typu „The Best of…”, zazwyczaj dotyczy to podsumowania muzycznego dorobku gwiazdy wielkiego formatu, choć nie zawsze wartościowej, aczkolwiek kontrowersyjnej. Dla E.S.T. to zdecydowanie za wcześnie. Chciałoby się jeszcze usłyszeć ich w komplecie, usłyszeć i zobaczyć Esbjörna Svenssona przy fortepianie, jak z ogromną pasją współtworzy tę niesamowitą muzykę.

„Retrospective, The Very Best of E.S.T.” to zestawienie wybranych, sztandarowych utworów, stanowiących przegląd albumów wydanych przez wytwórnię ACT, jednocześnie będących zachętą dla niewtajemniczonych w muzykę tria. Do czerwono-czarnego krążka dołączona jest książeczka zawierająca interesujące opowieści i anegdotki związane z historią powstania wszystkich trzynastu albumów, które trio kiedykolwiek i gdziekolwiek wydało. Te retrospekcje zawarte w 75 minutach muzyki pozwalają ponownie odkrywać i z innej perspektywy postrzegać muzykę E.S.T.

Płyta rozpoczyna się dwoma utworami z albumu „From Gagarin’s Point Of View” (1998). Pierwszy, tytułowy, zawsze chował pewną tajemniczość – wszystko dzieje się jakby w zwolnionym tempie. Bardzo melodyjny temat powraca kilkakrotnie w prawie niezmienionej postaci. Mając pewne wyobrażenie tego utworu, mroczno-melancholijnego, można się zdziwić oglądając teledysk. Cała płyta ma ciekawą historię, gdyż powstała prawie przypadkowo. Jako muzycy sesyjni, członkowie E.S.T. nagrywali w studio w Sztokholmie. Zostały im jeszcze trzy godziny w wynajętym studio – „czemu nie moglibyśmy nagrać kilka naszych własnych utworów?”. Tak powstała pierwsza płyta dla wytwórni ACT, o zasięgu europejskim.

„Zbliżała się międzynarodowa sława! (…) The Pizza Express Jazz Club w samym sercu Soho był naszym pierwszym miejscem, z którego zaczynaliśmy podbijanie Wielkiej Brytanii (…). Właśnie skończyliśmy nasz pierwszy tydzień koncertowania i już mieliśmy opuszczać to miejsce, kiedy Esbjörn zaczął dla nas grać nową kompozycję. Jedliśmy akurat śniadanie i wspominaliśmy te wspaniałe noce w klubie, którego nazwę podchwyciliśmy do nazwania tego utworu i nowego albumu.” „Good Morning Susie Soho” (1999) to pierwszy album zawierający ukrytą ścieżkę – fragment improwizacji na temat Rachmaninowa. W późniejszych albumach stanie się to tradycją.

Można zauważyć, że wszystkie tytuły zarówno utworów, jak i płyt są nietuzinkowe, a czasami niejednoznaczne. Duża w tym zasługa Magnusa, który nie tylko posiada dużą dozę fantazji, ale po prostu jest poetą. „Strange Place For Snow” (2002) był pierwszym albumem, który zdobył uznanie w USA i miał swoją trasę nawet w Japonii i Korei Południowej. Behind the Yashmak to ponad 10-minutowy, ściśle zakomponowany utwór, gdzie basowy temat rozwija się w kilku członach, przeplatany subtelnymi improwizacjami i pozornymi zdwojeniami tempa, a wszystko powoli dąży do kulminacji, która następuje gwałtownie pod koniec utworu i zostaje równie gwałtownie przerwana. Na tej płycie znajduje się ukryty utwór September, który jest reakcją na wydarzenia z pamiętnego 11 września.

Jedyna kompozycja, w której wykonawcą jest ktoś spoza tria znajduje się na płycie „Seven Days Of Falling”. Romantyczną, stonowaną partię wokalu Believe, Beleft, Below wykonał syn Charlie’ego Hadena – Josh. Wokalista tylko raz wystąpił podczas koncertu E.S.T., zazwyczaj jednak linię melodyczną wokalu wykonywał fortepian. W takiej wersji znajduje się ten utwór  na kompilacji „The Very Best Of…”. Ponadto jest jeszcze Seven Days of Falling z przejmującą mnie za każdym razem, nieco powściągliwą i piękną improwizacją Esbjörna.

„W czasie nagrywania materiału na płytę „Viaticum” panował na świecie zgiełk – kraje na granicy z wojną, konflikty, bomby, presja, zastraszenia, prace nad bronią masowego rażenia i do tego jeszcze kataklizmy. To były ponure miesiące przepełnione złymi wieściami i nasza muzyka na pewnym poziomie to oddaje”. Rzeczywiście tak jest. Viaticum z akordowym, bardzo tonalnym tematem odzwierciedla jakby stagnację i bezradność, ale daje też nadzieję.

Znaczenie słowa „wiatyk” odnosi się do pokarmu na drogę, na drogę do wieczności, w znaczeniu chrześcijańskim jest to komunia święta podawana w chwili zagrożenia życia. Utwory Viaticum i A Picture of Doris Travelling with Boris są takim przejściem, również muzycznym – przejściem do innej, lepszej i głębszej przestrzeni.

„Tuesday Wonderland” (2006) otwierał nowy rozdział. Do tria na stałe dołączył Åke Linton – doskonały akustyk, który od  tej chwili towarzyszyć im będzie przy każdym koncercie. Obydwa utwory z tej płyty – Goldwrap i Dolores in a Shoestand  są niezwykle pozytywne i dynamiczne. Słychać w nich coraz częstsze i odważniejsze użycie elektronicznych zabawek przez każdego z muzyków. Jednak to nie one sprawiają, że muzyka E.S.T. staje się coraz bardziej uniwersalna i trafia nawet na listy przebojów. To mnogość pomysłów i całkiem prostych, chwytliwych tematów, które dzięki swojej niebanalnej oprawie mogą egzystować zarówno w muzyce pop, jak i na jazzowych estradach.

Ostatnie nagranie pt. „Leucocyte” (2008) było dokonane w „międzyczasie” trasy po Australii. „Co zamierzacie zrobić, gdy macie trzy dni wolnego w Sydney? – prawdopodobnie większość ludzi spędziłaby czas na Bondi Beach, albo poszła zobaczyć Operę. My poszliśmy do Studios 301 i nagrywaliśmy przez dwa dni totalnie improwizując, jeden kawałek po drugim, pozwalając ulatywać i rozwijać się ideom, które były skoncentrowane gdzieś w naszych głowach.” Album „Leucocyte” jest dla mnie wyjątkowy. To jeden konsekwentny rzut, który trudno zrozumieć nie znając muzyki E.S.T. Materiał z tej płyty oddaje coś więcej, ale nie chciałabym, jako ten wieszcz, traktować go jako coś przewidującego i zamykającego. Potencjał tria się nie wyczerpał. „Leucocyte” jest czymś nowatorskim, otwierającym kolejny czakram muzycznego wtajemniczenia tria Esbjörna Svenssona.

Zauważyłam, że muzyka E.S.T przez okres dziesięciolecia  nie tyle się rozwinęła, co dojrzała, nabrała spójności i głębszego znaczenia. Zapewne muzycy spotykając się po raz pierwszy poczuli tę chemię, która zacieśniła ich więzy i sprawiła, że wystartowali z tak wysokiego pułapu.

Po wysłuchaniu po raz enty znanych mi doskonale utworów, podążając za komentarzem z książeczki, doszłam do strony ostatniej. To, co najbardziej zrobiło na mnie wrażenie to nie adnotacja dotycząca przedwczesnej śmierci pianisty, lecz podpis autorów tekstu. Dan and Magnus. „His music is his legacy and will stay with us forever”.
 

Autor: Monika Okrój

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm