Wytwórnia: TUM Box 003

CD 1Nyoto Part 1-3; Baby Dodds in Congo Square; Celebration Rhythms; Poetic Sonics; The Poet – Play Ebody, Play Ivory (Dedicated to Henry Dumas)
CD 2Ascending the Sacred Waterfall – A Ceremonial Practice; Prince – The Blue Diamond Spirit; Donald Ayler’s Rainbow Summit; Tony Williams, Mysterious Night; Earth – A Morning Song; Minnie Ripperton – The Chicago Bronzeville Master Blaster
CD 3Social Justice – A Fire for Reimagining the World; Myths of Civilizations and Revolutions; Truth in Expansion; The Healer’s Direct Energy; Waves of Elevated Horizontal Forces; An Epic Journey Inside the Center of Color; Ruby Red Largo – A Sonnet

Muzycy:
Wadada Leo Smith - trąbka
Bill Laswell - gitara basowa, efekty (CD 2-3)
Milford Graves - perkusja (CD 1, 3)

Recenzja opublikowana w Jazz Forum 6/2021


Sacred Ceremonies

Wadada Leo Smith

Jaki może być lepszy sposób na obchodzenie swoich 80. urodzin, niż wydanie dwóch pudeł z nową muzyką? Nakładem TUM Records ukazuje się trzypłytowy boks „Trumpet” z solowymi występami Wadady, które nagrał w ciągu jednego weekendu w fińskim kościele w 2019 roku, oraz tej samej wielkości zestaw „Sacred Ceremonies”, podzielony na duety i trio. I jest tym cenniejszy, że zawiera niepublikowane wcześniej występy zmarłego w tym roku Milforda Gravesa. To właś­nie od duetu z nim rozpoczyna się muzyczna uczta.

Spotkania trąbki i perkusji mogą przybrać różny charakter. Jednak w przypadku weteranów absolutnych, w dodatku całe życie trzymających się raczej radykalnych idei, z dala od muzycznego świecznika, nie mogło być inaczej, jak monumentalnie. Nie ma tu typowej dla takiego formatu energii, oczywistego dialogu, rozpędzania się, wyciszania. Jest miarowe granie swego. Plemienne wręcz bębnienie Gravesa, bez grama pokomplikowanych fraz, za to z bezustannym, dudniącym niczym ziemia dźwiękiem. Jest jego miarowe, stricte rytmiczne dzwonienie hi-hatem, pozbawione barw i ciągle tłumione. Wszystko jako tło dla tego, co Wadada doskonale robi przez ostatnią dekadę – snucia trąbką opowieści o rzeczach ważnych. To właśnie w tej prostocie i pokorze, która przecina się z wiekowym doświadczeniem i niekończącą się kreatywnością, najmocniej słychać tytułową świętą ceremonię.

Niesamowicie słucha się po tej serii nagrań tego, co na kolejnej płycie Wadada przygotował z Billem Laswellem. Już sam fakt zastąpienia surowości bębnów tym, z czym Laswell połączył się już na dobre, czyli wachlarzem efektów, robi ogromne wrażenie. Nie ukrywam, że po wielu koncertach basisty obawiałem się, że jest już zdolny tylko powtarzać te same patenty. Fakt, usłyszymy tu dźwięki, które jego fani znają od 30 lat. Jednocześnie pełne co chwila nowych pomysłów zagrywki, pętle czy flażolety i tak tworzą piękną oprawę do gry Wadady, który pozwala sobie w tym duecie na więcej ognia.

Laswell nagrywał duety i z Gravesem, i z Wadadą w 2014 roku. Ale taka ekipa wspólnie zagrała w historii tylko raz w grudniu 2015 roku. I właśnie materiał z tego występu znalazł się na trzeciej płycie. Energia tego dziwnego składu jest niesamowita i pełna zaskoczeń. Już nie tak osobista, jak w nagraniach duetów, za to już z pełną dynamiką, na jaką można sobie pozwolić na scenie i jakiej sam oczekiwałem po takim trio. Wadada zrobił sobie i nam piękny prezent na 80. urodziny.

Autor: Barnaba Siegel

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm