Wytwórnia: ACT 9024-2

Same Girl

Youn Sun Nah

  • Ocena - 5

My Favorite Things; My Name Is Carnival; Breakfast In Baghdad; Uncertain Weather; Song of No Regret; Kangwondo Arirang; Enter Sandman; Same Girl; Moondog; Pancake; La Chanson d’Hélène
Muzycy: Youn Sun Nah, śpiew, kalimba, music box, kazoo; Ulf Wakenius, gitary; Lars Danielsson, kontrabas, wiolonczela; Xavier Desandre-Navarre, instr. perkusyjne; gościnnie: Roland Brival, narracja (11)

Jeszcze niedawno Youn Sun Nah była lansowana hasłem „koreańska Nora Jones”. Ta płyta stawia sprawę we właściwej perspektywie – panna Youn to już ekstraklasa światowej wokalistyki jazzowej, z wyraźnym akcentem na ten ostatni przymiotnik. Ambicję do bycia w gronie najlepszych deklaruje już w otwierającym płytę My Favourite Things, który to utwór radykalnie transformuje – z przesłodzonego walczyka, jakim był on w swej oryginalnej wersji wokalnej, na bardzo osobiste, nieomal intymne wyznanie. Klasykowi dopisuje zresztą, własną kompozycją Pancake, swoisty dalszy ciąg, w którym wylicza swoje ulubione potrawy, wykazując się przy okazji znakomitym poczuciem humoru.

Już na swej debiutanckiej dla wytwórni ACT płycie „Voyage” (jej biografia wymienia jeszcze pięć innych płyt wydanych m.in. w Korei i Francji) Youn zademonstrowała wyjątkowo szeroką paletę upodobań, od jazzowej klasyki, poprzez pop, country, po francuską chanson. Nie inaczej jest i tu, z tym, że znacznie wyraźniej odcisnęła ona na tym repertuarze swoje indywidualne piętno. Po przesłuchanu tej płyty postanowiłem posłuchać trochę muzyki koreańskiej i sprawa stała się dla mnie od razu oczywista. Preferowanie narracji epickiej w stylu muzycznych opowieści „pansori”, niesłychanie oszczędne aranżacje, w których na pierwszy plan jest wysunięty głos i jeden, najwyżej parę instrumentów punktujących rytm i przebieg melodyczny, to typowo koreańska estetyka.

Prawdę powiedziawszy, im mniej instrumentów, tym dla piszącego te słowa lepiej, bo do upojenia wystarcza sama skala, siła i ekspresja głosu Youn Sun Nah. W dodatku jego naturalny, i tak już imponujący, ambitus artystka wspomaga znakomitą techniką, w której wyraźnie słychać europejskie wykształcenie konserwatoryjne. Dodajmy jeszcze rasowe jazzowe frazowanie (np. w Moondog), swobodną, niemal freejazzową improwizację (Breakfast in Baghdad), a wszystko podane ze smakiem i umiarem, by uznać, że mamy do czynienia z czymś zjawiskowym.

Znakomicie wyczuwają to jej muzycy, ograniczający się do oszczędnego, smacznego akompaniamentu, mimo, że na muzycznym rynku są, jak na razie, znacznie większymi „nazwiskami” niż wokalistka. I tak na obecność Larsa Danielssona zwróciłem uwagę tylko raz, gdy, w Song of No Regret, znakomicie punktował głos kilkoma, dosłownie, taktami wiolonczeli. Dużo istotniejsza wydaje się tu rola Ulfa Wakeniusa, którego gitara raz stanowi subtelne tło dla głosu (My Name Is Carnival), innym razem, gdy potrzeba, angażuje go w szalenie ekspresyjnym duecie (Enter Sandman). W tym ostatnim utworze Youn Sun Nah, daje popis swych tricków nie tylko śpiewając poza naturalnym rejestrem, ale czadując pełnym gardłem jak hard-rockowa wokalistka. Na naszych oczach rodzi się supergwiazda.

Autor: Marek Garztecki

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm