Wytwórnia: ECM 2030-32

Setting Standards: New York Sessions

Keith Jarrett/Gary Peacock/Jack DeJohnette

  • Ocena - 5

Standards, Vol. 1 – Meaning of the Blues; All the Things You Are; It Never Entered My Mind; The Masquerade Is Over; God Bless the Child
Standards, Vol. 2 – So Tender; Moon and Sand; In Love in Vain; Never Let Me Go; If I Should Lose You; I Fall in Love Too Easily
Changes – Flying, Part 1; Flying, Part 2; Prism
Muzycy: Keith Jarrett, fortepian; Gary Peacock, kontrabas; Jack DeJohnette, perkusja

    W zasadzie wielką niegrzecznością byłoby przytaczanie instrumentalnych preferencji wymienionych w nagłówku muzyków, czy analizowanie improwizacji, które popełnili. Jednak aby dać szansę pełnego zrozumienia tej nieprzypadkowej afektacji z mej strony, pozwolę sobie dodać, że opisywany tutaj album, czy może raczej płytowy „trzypak”, posiada stosowną naklejkę z dopiskiem: „The 25th Aniversary – Limited Edition” i jeszcze „Recorded at New York Power Station in January 1983”. A najprościej można było postąpić tak: oto trzy albumy, które wstrząsnęły nie tylko formułą i pojmowaniem klasycznego jazzowego tria fortepian - kontrabas - bębny, ale wręcz płyty, które wstrząsnęły jazzem w ogóle.
    Z racji tego, iż czytują nas jazzfani – rówieśnicy bądź młodsi od niniejszych płyt, spieszę dodać, że wydane przed ćwierćwieczem krążki, raptem na przestrzeni od 31 grudnia 1982 roku („Standards, Vol. 1”, nomen omen wydawca na pudełku podaje rok 1983), przez styczniowy z roku następnego „Standards, Vol. 2” i zamykający klamrą „Changes” (1985, jak podaje ECM na pudełku, bądź 1984 jak podają inne źródła), to muzyka która przyetoczyła współczesny jazz na nowe tory. Nawet nie śmiem, z szacunku dla moich kolegów po piórze, odnosić się do recenzji opublikowanych przed ćwierćwieczem na łamach JAZZ FORUM. Napisali wszystko. Jedyne, co jako ówczesny praktykant szkół muzycznych w Bydgoszczy, a dzisiaj piszący te słowa na łamach kultowego swingującego periodyku mogę uczynić, to odesłać do archiwalnych numerów i po wielokroć przyklasnąć trafności ocen. To, co mogę dodać jako uniżony pracownik w winnicy jazzu, to fakt, iż nikt nie mógł sobie zdawać wówczas sprawy – bez względu na oczywisty geniusz tych nagrań – że jazz i cała historia muzyki XX wieku uzna je za sztandarowe dla nurtu i gatunku.
    Tu jazz spotkał się z linearną budową formy, gdzie temat był pretekstem a muzyka płynęła absolutnie swobodnie, nie wkraczając – o ironio – w rejony free i kolektywnej improwizacji bez barier. Tu materializowało się słowo wolność – sól jazzu, niekoniecznie przekładając na free jazz. Tu nowoczesny mainstream pokazał, jak iluzoryczne, sztuczne i wydumane są granice między tym, co określamy słowami modern, straight-ahead czy cross-over. To właśnie na tych albumach dotknęliśmy absolutu jazzowej empatii między instrumentalistami, która pozwoliła na branie zakrętów formy i harmonii bez zapinania pasów, na pograniczu poślizgu! I wreszcie w tej muzyce przegląda się około 30 lat eksperymentów z obrzeży jazzu, klasyki i muzyki współczesnej, zapoczątkowanych przez Ornette’a Colemana, introwertycznego Billa Evansa, z echem (nomen omen) naszego wizjonera – Krzysztofa Komedy w tle.
    Z tym, że Jarrett i jego kompani olewając (przepraszam za kolokwializm) owe granice formalne i stylistyczne, dali nam możność obcowania z formą czystą i piękną. Nie wznosząc okrzyków o nadchodzącej rewolucji (jak potrafią to czynić aktualne meteory, no bo nie gwiazdy jazzu), nie objaśniając w wywiadach czy wywodach na okładkach płyt „czym to się je”.
    Weszli do słynnego studia Power Station przy 441 West 53rd Street na Manhattanie (dzisiaj nosi ono nazwę Avatar), a Manfred Eicher pewnie powiesił na statywach mikrofony, których inni by nie powiesili, nacisnął czerwony przycisk „record”… Jak demiurg. A reszta była w rękach i palcach muzyków. I tak stała się niezamierzona rewolucja, do wysłuchania której po raz setny, a może i tysięczny, ćwierć wieku post factum zachęcam. Ale czy muszę?
    Ile gwiazdek? 3 x 5 = 15.

Autor: Piotr Iwicki

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm