Wytwórnia: ECM (dystrybucja Universal)

Bird Templars
Discordia Concors
Conspiracy of Things
Concordia Discors
A Code with Spells
Shadow Play
Now in Hope


Muzycy:
Craig Taborn - fortepian

Recenzja opublikowana w Jazz Forum 10-11/2021


Shadow Plays

Craig Taborn

W tym roku mija dziesięć lat od wydania przez ECM albumu „Avenging Angel”Craiga Taborna, a słuchacz miał ostatnią okazję posłuchać solowego występu pianisty na płycie. Od tamtego czasu ukazało się szereg wydawnictw dokumentujących – poza koronnymi składami w trio – duety Taborna z Matsem Gustafssonem, Kris Davies, Vijayem Iyerem czy Ikue Mori, okazjonalnie również większe formacje. Ale do pomysłu wydania koncertu w formule solowego recitalu pianista powrócił dopiero po dekadzie.

Prawie chorobliwa niechęć Taborna do medialnego blichtru i „myślenia karierą” jest już niemal legendarna. Podobno w muzycznym światku Nowego Jorku mówią o nim „Duch”. Wielbiciele jego talentu – a nie brakuje ich pośród największych współczesnego jazzu, od Steve’a Colemana, przez Matthew Shippa, po Ethana Iversona – pozwalają sobie tylko na jedną krytyczną uwagę – Craig mógłby przestać chować świetną muzykę dla samego siebie i po prostu zacząć wydawać więcej. Cóż, dyscyplina wydawnicza i (zbyt?) daleko posunięty autokrytycyzm jest jednak integralną częścią myślenia Taborna o muzyce i nie pozostaje nam nic innego, jak zaakceptować to i cieszyć się każdym nagranym materiałem, jaki decyduje się upublicznić.

Jego poprzedni album solowy stał się tematem specjalistycznych publikacji naukowych (polecam analizę w „Flexible Ostinati, Groove, and Formal Process in Craig Taborn’s Avenging Angel” autorstwa Antares Boyle). Nowe wydawnictwo, nagrane w sali mozartowskiej wiedeńskiej Konzerthaus 2 marca 2020 roku, tylko podniesie muzykologom poprzeczkę.

„Shadow Plays” przekracza bowiem – podobnie jak robiły to najlepsze solowe koncerty Keitha Jarretta, choć w nieco inny sposób – takie kategorie jak „jazz”, „swobodna improwizacja” czy cokolwiek innego przyjdzie recenzentowi do głowy. Erudycja Taborna jest oszałamiająca, miłość do klasyków w rodzaju Hanka Jonesa i Tommy’ego Flanagana nakłada się w jego twórczości na muzykę współczesną, heavy metal i indie rocka. Ktoś chciałby jednak wskazać te muzyczne wpływy explicite? Powodzenia – Taborn to nie krawiec, u którego widać szwy.

Pierwsze, oczywiste skojarzenia z Jarrettem nie są mimo to bezzasadne, bo Taborn nie ukrywa fascynacji jego występami. Ale tuż obok Jarretta w tym szeregu inspiracji stoi Cecil Taylor i jego solowe dokonania. Jeśli więc koniecznie trzeba umieścić Taborna na pianistycznej mapie, to sytuowałby się gdzieś pomiędzy tymi gigantami, ale bez jasnego romantyzmu tego pierwszego i z mniejszą dawką brutalności tego drugiego.

Jarretta chyba najbardziej słychać na A Code with Spells, trochę również na zachwycającym jazzowym liryzmem Now in Hope. Conspiracy of Things to z kolei rollercoaster między graniem niemal stride’owym, a typowo Tylorowskimi erupcjami fortepianu. Ustawiający odbiór płyty Bird Templars to gra alikwotami, tym, co w dźwiękach i tym, co pomiędzy nimi – ale to przecież nie wyczerpuje sensu tego siedemnastominutowego utworu (te odniesienia do wielkiej koncertowej klasyki początku XX wieku w drugiej części!).

W wielu momentach na koncercie stosuje Taborn swoje charakterystyczne „elastyczne ostinata”, motywy-sprężyny, które jednocześnie strukturyzują i dają impuls do dalszych przetworzeń – bo też wydany na płycie materiał został tamtego wieczoru w całości wyimprowizowany. Nie jest to jednak czysty strumień świadomości, w przypadku Taborna formuła instant composingprzestaje być wyświechtanym sloganem.

I można by tak pisać akapit za akapitem, naprawdę jest o czym. Ale szkoda Państwa czasu, tu trzeba biec posłuchać „Shadow Plays”. Bo to po prostu jest genialne. 

Autor: Tomasz Gregorczyk

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm