Wytwórnia: Capitol Records 509996 02824 2 2
(dystrybucja EMI)


Think About the Days; That’s Why God Made the Radio; Isn’t It Time; Spring Vacation; The Private Life of Bill and Sue; Shelter; Daybreak Over the Ocean; Beaches in Mind; Strange World; From There to Back Again; Pacific Coast Highway; Summer’s Gone

Muzycy: Al Jardine, Bruce Johnston, Mike Love, Brian Wilson, śpiew; David Marks, gitara; i inni

That’s Why God Made The Radio

The Beach Boys

  • Ocena - 4

Poprzedni album studyjny The Beach Boys z premierowym materiałem „Summer In Paradise” ukazał się w 1992 roku. Dwadzieścia lat później mistrzowie beztroskich, słonecznych przebojów (historia muzyki zdążyła ukuć termin „sunshine pop”), powracają z nowymi piosenkami. Okazją jest celebrowanie półwiecza, jakie minęło od debiutu grupy. Formacja ruszyła na potężne tournee, obejmujące dziesiątki sal w USA, Europie i Australii. I choć The Beach Boys mogliby spokojnie poprzestać na odgrywaniu starych, sprawdzonych przebojów, zdecydowali się przy okazji pokazać światu swoją nową muzykę.

Odrodzoną legendę tworzą wszyscy żyjący członkowie oryginalnego składu grupy, z Brianem Wilsonem na czele. Wydaje się, że jego pro-blemy osobiste, w przeszłości odciskające wyraźnie swoje piętno na twórczości The Beach Boys, zeszły na dalszy plan i nie blokują już jego twórczych możliwości. Można się o tym było zresztą przekonać w ciągu ostatnich lat, słuchając nagranej na nowo wersji Smile (2004), nostalgicznej, kreującej filmowy wręcz nastrój płyty „That Lucky Old Sun” (2008), czy genialnego zbioru adaptacji kompozycji George’a Gershwina przetłumaczonych na słoneczny styl Wilsona, „Reimagines Gershwin” (2010).

Nowy album The Beach Boys podąża tymi samymi ścieżkami co ostatnie solowe dokonania lidera grupy. Miejsce żywiołowego beatu, który napędzał I Get Around czy Fun, Fun, Fun zajęły umiarkowane tempa i szlachetne, dopracowane aranżacje. Każdemu utworowi towarzyszy jasny, klarowny pomysł, przejawiający się ciekawym instrumentarium (ukulele w Isn’t It Time, przypominający marimbę „karaibski” wibrafon w The Private Life of Bill and Sue), miłym interludium bądź odbiegającą od piosenkowych standardów formą. Oczywiście nie ma najmniejszego sensu szukać tutaj rozmachu znanego z „Pet Sounds” czy wydanych w ubiegłym roku oryginalnych sesji Smile. Muzycy etap poszukiwań i eksperymentów mają dawno za sobą. Teraz najważniejsza jest melodia, prostota i... wciąż niepowtarzalne harmonie wokalne. Czystości intonacji i swobodnego operowania głosem mógłby im pozazdrościć niejeden młody zespół. To wciąż ich najmocniejszy atut i w swojej kategorii nie mają sobie równych. Na nowym albumie słychać ten kunszt od pierwszych sekund otwierającego całość Think About the Days, dość minorowej w swoim wydźwięku, nostalgicznej miniatury.

Całość zamyka piękna, oniryczna ballada Summer’s Gone. W zamyśle miał to być ostatni utwór na ostatniej płycie zespołu, jaka kiedykolwiek miałaby się ukazać. Po jego wydaniu Brian Wilson deklaruje jednak, że z radością będzie dalej pracować pod szyldem The Beach Boys.

Autor: Michał Wilczyński

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm