Wytwórnia: Sony Music 88697465712

The Element Of Freedom

Alicia Keys

  • Ocena - 3

Element of Freedom; Love Is Blind; Doesn’t Mean Anything; Try Sleeping With a Broken Heart; Wait Till You See Me Smile; That’s How Strong My Love Is; Un-thinkable (I’m Ready); Love in My Disease; Like the Sea; Put It in a Love Song; This Bed; Distance and Time; How It Feels to Fly; Empire State of Mind (Part II) Broken Down
Muzycy: Alicia Keys, śpiew, fortepian, organy; instr. klawiszowe; Jeff Bhasker, instr. klawiszowe, programowanie; Ron Haney, Jeff Gitelman, John „Jabu” Smith, Carlos Alomar, Paul Pesco, gitary; Kerry „Krucial” Brothers, Patrick „Plain Pat” Reynolds, programowanie; Toby Gad, gitara, instrumenty klawiszowe; Davide Rossi, skrzypce, altówka, wiolonczela; programowanie; Steve Mostyn, gitara basowa; Steve Wolf, perkusja

Każdy młody człowiek w jakimś momencie się zakochuje, zdarza się to nawet największym gwiazdom, które mają – zdawałoby się – cały świat u stóp. Jednych to uskrzydla, pozwalając wznieść się na wyżyny, inni popadają w ckliwy sentymentalizm i samozadowolenie.

Obawiam się, że Alicji Keys przytrafiło się to drugie. Akurat pisanie tekstów piosenek nigdy nie było jej mocną stroną, ale te pomieszczone na „The Element Of Freedom” wprost porażają swą banalnością. Nie dość, że dwanaście z trzynastu traktuje o tym samym – zakochaniu się – to jeszcze powtarzają się w nich te same sformułowania. W dodatku często towarzyszy im nudna, wtórna muzyka.

Kariera panny Keys zaczęła się świetnym, debiutanckim albumem „Songs In A Minor” utrzymanym w konwencji neo-soulowej. Początki były tak znakomite, że już upatrywano w niej następczynię nieśmiertelnej Arethy. To, że jej kolejne krążki, szczególnie przedostatni „As I Am”, skręciły w stronę elektronicznego R’n’B, zdawało się ukłonem w stronę gustów młodych, masowych odbiorców. I rzeczywiście tę masową popularność jej przyniosły.

Na najnowszej płycie syntetyczna elektronika, zastępująca niemal całe klasyczne instrumentarium, jest już nieznośnie wszechobecna. Utwory zaśpiewane są w miły, kulturalny sposób ale większość z nich pozbawiona jest silniejszej ekspresji, jak na tematykę miłosną, wręcz letnia. Charakterystyczne, że wystarczy pojawienie się „żywej” perkusji w utworze Love Is My Disease, by też ożył senny wokal. Najbardziej dynamiczna partia wokalna należy tu do Beyonce, goszczącej w  utworze Put It in a Love Song. Dopiero pod koniec płyty pojawiają się dwie ballady-perełki, w których Alicia Keys pozwala sobie na nieco silniejsze emocje: nastrojowa Distance and Time i How It Feels to Fly, gdzie poprzez nakładki sama robi świetny chórek.

To prawda, że większość gwiazdeczek R’n’B dałaby się posiekać, by nagrać choćby taki album i trzy gwiazdki mogą się wydać trochę krzywdzące. Od znakomitej artystki, a taką przecież w dalszym ciągu jest Alicia Keys, wymaga się czegoś dużo lepszego niż poprawna przeciętność.

Autor: Marek Garztecki

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm