Wytwórnia: Butman Music

The Eternal Triangle

Igor Butman Big Band With Special Guest Randy Brecker

  • Ocena - 4

French Connections; The Eternal Triangle; Waltz for Oksana; Bolero; Blues of a Tired Man; Samba de Igor; Bulit; Strange and Beatiful Siberia; Falling Out
Muzycy: Igor Butman, saksofon tenorowy i sopranowy; Oleg Grymov, Konstantin Safyanow, saksofon altowy; Dmitry Mospan, saksofon tenorowy; Alexander Dovgopoly, saksofon barytonowy, flet; Alexey Sekatsky, Alexander Ageev, puzon; Vladimir Mamyko, trąbka; Vladimir Galaktionov, Vitaly Golovnev, trąbka, flugelhorn; Pavel Chekmakovsky, gitary; Anton Baronin, fortepian; Vitaly Solomonov, bas; Eduard Zizak, perkusja; i inni; gość specjalny: Randy Brecker, trąbka (2,5,8)

Na program składają się kompozycje Igora Butmana, które na duży, bigbandowy skład  zaaranżował Witali Dołgow. Zrobił to znakomicie, wykorzystując wiele typowych dla muzyki bigbandowej efektów. Czasem to „poszanowanie tradycji” wydaje się już zbyt zachowawcze. Płytę otwiera kompozycja Butmana French Connections, nagrana 15 lat wcześniej na płycie z Groverem Washingtonem Jr. Tym razem mamy obszerną wersję zaaranżowaną w typowo bigbandowym charakterze.

Ale odwoływanie się do tradycji pisania muzyki bigbandowej może mieć też dobre strony. Na przykład blues zaaranżowany został w stylu przypominającym znakomite prace Thada Jonesa z charakterystycznym brzmieniem grupy saksofonów z prowadzącym saksofonem sopranowym. W tym stylu pisane są także podkłady pod solówki. Improwizacje są też bardzo mocnymi atutami w tej kompozycji. Bardzo ciekawe są prowadzące rodzaj bitwy dwa puzony grające na zmianę. Także udział Randy’ego Breckera podnosi atrakcyjność całości. Trudno domyślić się, jaki jest wkład kompozytora, ale bardzo bogata aranżacja zwraca tu uwagę. Brecker gra jeszcze w dwóch kompozycjach, oczywiście warto na to zwrócić uwagę.

Ale i inne solówki, mniej znanych instrumentalistów, są wyśmienite. Zawsze jest dobry saksofon tenorowy (to na ogół sam Butman, aczkolwiek jego koledzy z sekcji saksofonów bywają też dopuszczani do improwizacji. Bardzo pięknie brzmi gitara wykonując sola á la Pat Metheny. Aranżacja kompozycji Bullit przypomina miejscami brzmienie big bandu Buddy Richa. To wszystko bardzo dobre skojarzenia, ale jednak może tu nieco brakować indywidualności, zarówno w kompozycjach, jak i sposobie aranżowania. Sambę i Bolero określiłbym nawet jako nieco nudne, bo napisane w stylu zbyt tradycyjnym, bez żadnych niespodzianek.

Ponad jedenastominutowa kompozycja (aranżacja?) opiewająca uroki i grozę Syberii jest jednak zbyt długa, i nie poprawiają tu sprawy długie solówki (fortepian). Na płycie jest mnóstwo wspaniale brzmiących miejsc, ale ponieważ forma wydaje się być zachwiana, całości przyznaję „tylko” cztery gwiazdki. 
 

Autor: Ryszard Borowski

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm