Wytwórnia: Audio Cave
Trees Have Ears
The Ear in the Pyramid
Apocalypso
Femme Fatale
Ball Lightning
T.P.T.D. II
From John Dee’s Manuscripts
Muzycy:
Grzegorz Lesiak - gitara
Łukasz Downar - bas
Krzysztof Redas - perkusja
Tomasz Piątek - saksofon tenorowy (1, 2, 3, 7)
Marta Grzywacz (4, 5, 6), Agu Gurczyńska (7) - głos
Anna Witkowska-Piątek, Michał Ostrowski - skrzypce (7)
Małgorzata Pietroń - wiolonczela (7)
Piotr Damasiewicz (7), Luis Vicente (3) - trąbka
Martin Küchen - saksofon altowy i sopraninowy (1, 2)
Andrzej Waszczuk - saksofon barytonowy (1, 2)
Tymoteusz Szpilarewicz - puzon (1, 2)
Jéremié Ternoy - Fender Rhodes (7)
Ivann Cruz - gitara (7)
Vasco Trilla (1, 2, 3), Peter Orins (7) - perkusja
Recenzja opublikowana w Jazz Forum 3/2021
Krajowi mistrzowie elektrycznego oblicza muzyki improwizowanej znów atakują. I znów strzelają w dziesiątkę. Lubelski zespół wciąż przekracza muzyczne granice, tym razem powiększając kwartet do rozmiarów niemal big bandu. Ale ilu muzyków na scenie by nie było, zamiast zgiełku panuje aura wzajemnego szacunku i szukania miejsca, aby wnieść coś od siebie.
Tatvamasi zadebiutowało w 2012 roku wraz EP „Peleton rozchwianych rowerzystów”. Już rok później kwartet powrócił ze znakomitym, pełnowymiarowym LP, wydanym przez prestiżową firmę Cuneiform Records. Przez kolejne lata zespół poszukiwał nowych środków wyrazu. Od poszerzenia składu o trąbkę na płycie „The House Of Words” przez sekcję smyczkową na „Amor Fati” po fuzję totalną na najnowszym albumie.
„Utwory, a w z zasadzie ich szkice, były
zaproszeniem do tworzenia, podpowiedzią, początkiem drogi” – pisze we wstępie
Grzegorz Lesiak. Do tej drogi dołączają zarówno muzycy lokalni, francuscy
przyjaciele, jak i muzycy pokroju Piotra
Damasiewicza, Vasco Trilli czy Martina Kuchena. Na program płyty składa
się wybór improwizowanych sesji z lat 2018-2019 zagranych w Lublinie.
I ufam, że był to wybór doskonały. Pierwsze
dwa utwory powalają free-jazz-rockową wibracją, przysadzistym basem
Downara, perkusją Trilli i nachodzącymi na siebie dęciakami. Wrażenie robi 16- -minutowe Apocalypso, gdzie wszyscy muzycy rzucają się na wodę
kolektywnej improwizacji (fenomenalna gra Piątka na saksofonie
w towarzystwie Portugalczyka Luisa Vicente).
Bardziej rockowe oblicze prezentuje Tatvamasi w trzech utworach z Martą Grzywacz. To świetna przeciwwaga do wcześniejszego materiału, bardziej zwarta i progresywna. Ale i tak wszystko trochę przyćmiewa finał płyty – 16-minutowa coda w milesowskim sosie, która gęstnieje z minuty na minutę.
Autor: Barnaba Siegel