Wytwórnia: ECM 2662 (dystrybucja Universal)

Three Pieces in Old Style 
Blue Skies for Andy 
Smoggy People 
Little Requiem for a Polish Girl
Vang Church
Three Crowns 
Glow; Mr. S

Muzycy: Maciej Obara, saksofon altowy; Dominik Wania, fortepian; Ole Morten Vågan, kontrabas; Gard Nilssen, perkusja


Three Crowns

Maciej Obara Quartet

  • Ocena - 5

Pojawienie się na polskiej scenie Maćka Obary przyjąłem z entuzjazmem. Dobrze pamiętam jego pierwsze sukcesy (konkurs w Bielsku) i szybki awans do jazzowej ekstraklasy (koncert z Tomaszem Stańką). Pewnie nie wszyscy pamiętają, ale to debiutancka, nagrana tuż po konkursie płyta wylądowała na biurku Manfreda Eichera, otwierając artyście drogę do europejskiej kariery.

Najnowszy album saksofonisty rozpoczyna jazzowa wersja pierwszej części minicyklu H. M. Góreckiego „Trzy utwory w dawnym stylu”. Pełni ona rolę intro, wykonywana jest w wolnym tempie, a jej archaizujący charakter podkreśla minimalistyczny temat i zaśpiewy kontrabasu arco. Blue Skies for Andy silnie kontrastuje z początkiem. Jako pierwszy pojawia się kontrabas, po chwili dołącza fortepian i bębny. Gdy krzepnie puls, saksofon wprowadza rozległą kantylenę. Wzmaga się dramatyzm, temat zostaje płynnie rozwinięty w improwizację, a po genialnej solówce Dominika Wani i łączniku altu powraca główny motyw, który wycisza akcję. To jeden z najlepszych utworów na płycie, także pewna opowieść – w wywiadach kompozytor daje słuchaczowi wskazówki do jej odkodowania.

Smoggy People to rodzaj ballady, muzyka o trudnym do przewidzenia kierunku narracji, pulsująca podskórnymi emocjami. Mniej lub bardziej be­z­pośrednie nawiązania do Góreckiego pojawiają się w innych utworach, m.in. w Little Requiem for a Polish Girl. Mamy tu impresjonistyczny wstęp fortepianu, liryczny temat oraz improwizację lidera podaną na bazie wysmakowanej harmonii. Całość zamyka się w trzyczęściowej formie. Choć muzyka ta została wysnuta z dzieła Góreckiego, posiada cechy niezależnej kompozycji (zmodyfikowany motyw główny, dodana sekwencja akordów); to prawdopodobnie dla podkreślenia jej autonomicznego charakteru zmieniono oryginalny tytuł – „polka” stała się „a Polish Girl”. W Vang Church powraca „czysty jazz” (spod znaku lat 60.). Jest to jak gdyby rozgrzewka przed Three Crowns, najbardziej rozwichrzonym numerem albumu. Usłyszałem w nim echa Ornette’a Colemana, Namysłowskiego (typ melodyki, sposób gry) i nawiązania do polskiego folkloru. Szczególnie poruszają improwizowane fragmenty grane przez Obarę i Wanię na tle dynamicznych bębnów.

Pełne wysycenie ekspresji następuje w Glow, który można uznać za finał płyty. Jest to kolejny utwór powstały w efekcie studiowania przez lidera partytur Góreckiego (Pieśń o radości i rytmie). Polifonizujące, chwilami punktualistyczne intro piana (wykorzystujące materiał skali 12-tonowej) przygotowuje przestrzeń dla tematu i improwizacji lidera. Te przybierają postać rozmigotanych linii. Temperaturę dodatkowo podnosi solo Wani, utrzymane w fakturze sygnalizowanej we wstępie – rewelacja! Całość zamyka Mr. S, impresyjna koda, gdzie szerokie łuki melodyczne kierują słuchacza w stronę muzyki Tomasza Stańki.

Piękno brzmienia jest jednym z najważniejszych elementów stylistyki albumu. Obara doskonale panuje nie tylko nad formą, logiką wywodu, ekspresją, ale również tym wszystkim, co wiąże się z samym dźwiękiem, jego klarownością, kolorem, dynamiką. Podobne podejście prezentuje Dominik Wania. Grane przez niego intra i sola łączą bogactwo środków z klasyczną dyscypliną. Znakomicie spisują się pozostali członkowie Kwartetu – Ole Morten Vågan i Gard Nilssen, muzycy niezwykle świadomi, precyzyjnie realizujący założenia poetyki lidera.

Nie wydaje się, by podczas prac nad płytą artystę dopadał „syndrom drugiej książki”. Album sprawia wrażenie skrojonego pewną ręką, cała propozycja jest dojrzała i szczegółowo przemyślana. Podejrzewam, że materiał ten będzie ewoluował. Na koncertach, kiedy to muzycy będą dysponować większą swobodą i ilością czasu, proporcje między pewnymi partiami utworów z pewnością ulegną zmianie. Warto było czekać na tę płytę.



Autor: Bogdan Chmura

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm