Wytwórnia: Polskie Radio PRCD 1020

Tota

Zbigniew Wegehaupt Quartet

  • Ocena - 4

Tota; For Mingus; Viga; Fryc; Three Roses; Ana; From Angel
Muzycy: Zbigniew Wegehaupt, kontrabas; Marcin Masecki, fortepian; Jerzy Małek, trąbka, flugelhorn, kornet; Ziv Ravitz, perkusja
    Zbigniew Wegehaupt bardzo dużo gra, ale jako bandleader dopiero niedawno wznowił działalność. Być może dlatego, iż znalazł odpowiednich partnerów. Muzyków młodych, bardzo kreatywnych. Zbyszek grał wiele lat w zespole Zbigniewa Namysłowskiego, w triu Włodka Pawlika, gra w triu Krzysztofa Herdzina. To fantastyczny muzyk, niezwykle doświadczony, najbardziej ceniony w środowisku zawodowców. Zwykle wykonuje cudze utwory. Teraz mamy okazję posłuchać jego własnych. Jest basistą i kompozytorem – to jego autorska płyta. Z pewnością miał ważny, decydujący głos w sprawie formy i kierunku rozwoju każdego utworu. Wyraźnie dobrze się czuje z takimi partnerami, jakich sobie dobrał.
    Co ciekawe, chyba nie kompozycje są tu najważniejsze, lecz otwarty sposób podejścia do muzyki. A jest ona z pewnością intrygująca – uważnego słuchacza (a tylko takiego bierzemy pod uwagę) nie pozostawia obojętnym. Otwartość muzyki rozumiana jako realizacja idei wyraźnej reakcji muzyków na to, co właśnie zachodzi, to bardzo twórcze, bardzo jazzowe i niezwykle ciekawe podejście.
    Muzyka nie jest całkiem „free”, ma swoje ramy, temat nadaje jej nastrój. Można się zasłuchać w tych nostalgicznych melodiach, choć niektórzy uważają, że jest zbyt smutna, ale inni uważają to za głębię (Fryc wydaje się przedłużeniem tematu poprzedniego, Viga). 
    Najmniej przewidywalny jest Marcin Masecki. Wydaje się, że to głównie dzięki fortepianowi nigdy nie wiadomo, jak dalej rozwinie się muzyka. W jego grze pojawiają się szczątki fraz (From Angel!), a jednocześnie jest ciągłość muzycznej myśli (porównać go można do Rubalcaby). Fakt, iż muzyka jest mało przewidywalna, zaskakująca, uważam za jej bardzo ważny i charakterystyczny element.
    W tradycyjnym utworze jazzowym kolejne solo może być mniej lub bardziej energiczne – tutaj każde solo może poprowadzić w zupełnie nieoczekiwaną stronę, solo na początku spokojne może doprowadzić do zespołowego szaleństwa, a gwałtowne może się szybko uspokoić. Muzycy kapitalnie reagują na to, co się wydarza. Granice początków solówek są zatarte, wiele pomysłów rodzi się z improwizacji. Na przykład temat For Mingus pojawia się dopiero jako zakończenie, podsumowanie utworu. 
    Same tematy niby proste, ale jednak wyrafinowane (Three Roses). Muzycy swobodnie traktują harmonię, czasem ogrywają akordy, ale często wychodzą poza nie. Nie pojawiają się skale, a raczej ich fragmenty, szybko zmieniane, harmonia jest więc bardzo gęsta, czasem dysonansowa. Ta muzyka ma jednak swój własny charakter i brzmienie, a każdy z muzyków ma w to swój ważny wkład. W efekcie słyszymy jeden z najciekawszych obecnie polskich zespołów. Czy będzie kontynuacja?

Autor: Ryszard Borowski

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm