Narodziny; Życie; Śmierć

Muzycy: Paweł Szamburski, klarnety, elektronika


Recenzja opublikowana w Jazz Forum 1-2/2022


Uroboros

Paweł Szamburski

Klarnecista Paweł Szamburski zdążył już przyzwyczaić swoich słuchaczy do tego, że niemal każdy swój projekt opiera na konceptach wykraczających daleko poza muzykę. Szczególnie interesują go konteksty antropologiczne, filozoficzne i religijne – czego najlepszym przykładem są albumy zespołu Bastarda. Pierwsza solowa płyta artysty zatytułowana „Ceratitis Capitata” i wydana w 2014 roku również obfitowała w wątki związane z kulturą i sakralnymi tradycjami. Paweł Szamburski odwoływał się wtedy w swojej grze na klarnecie do chórów prawosławnych, chorału gregoriańskiego czy muzyki żydowskiej. Starał się przy tym odnaleźć cechy wspólne religii z basenu Morza Śródziemnego.

„Uroboros” ze względu na to, że jest drugim albumem solowym klarnecisty, budzi naturalne skojarzenia z „Ceratitis Capitata”. Najnowsza płyta Szamburskiego również wywodzi się z ciekawego konceptu – odwołuje się do najważniejszych cyklów w życiu człowieka. Do tego częściowo nawiązuje do „Ars moriendi” wspomnianej już we wstępie Bastardy. Tematem tamtego albumu była śmierć i rytuał obrzędowości z nią związany. Na „Uroboros” ten wątek również się pojawia, choć bardziej w biologicznym znaczeniu i oderwaniu od inspiracji tria muzyką dawną.

„Uroboros” zaczyna i kończy odgłos tykającego zegara, który symbolizuje upływający czas. Wyznacza rytm życia, ale jest też swego rodzaju metronomem, pomagającym muzykom grać w stałym tempie. W otwierającym płytę utworze Narodziny, który trwa nieco ponad 16 minut, artysta zawiera bogactwo nastrojów związanych z początkowym okresem życia – od niepewności, przez radość, aż po smutek. Pawłowi Szamburskiemu i jego klarnetowi towarzyszy elektronika, poszerzająca wydźwięk instrumentu o ambientowe przestrzenie. Na koniec utworu pojawia się cytat z melodii Józefy Albiniak odnoszącej się w muzyce i treści do porodu i macierzyństwa.

W kompozycji Życie artysta zbliża się do surowego i pozbawionego ozdobników brzmienia klarnetu z poprzedniego solowego albumu. Nie ukrywa jednak przed słuchaczem emocjonalności i wyróżnia się sporą inwencją twórczą pod względem wykonawczym i warsztatowym. Utwór wieńczy kolejna ludowa melodia – tym razem Po boru chodziła zespołu Jarzębina z Kocudzy. Folkowy motyw płynnie przechodzi w Śmierć, kompozycję, która w pierwszych minutach przykuwa uwagę wielobarwną melodyką i kunsztem artystycznym. Melodie z czasem stają się jednak coraz bardziej niewyraźne, ulotne i ostatecznie znikają w mroku.

Na prawie całym albumie w tle tyka zegar. Wyznacza czas „Uroborosowi”, który nawiązuje do symbolu gnostyków oraz obiegu czasu – od narodzin do śmierci i wieczności, a także zachodzących w życiu człowieka procesów. Pod względem muzycznym Szamburski również zatacza koło. Po raz kolejny udowadnia, że jest jednym z najbardziej twórczych klarnecistów na naszej scenie i pomysłodawcą dających do myślenia konceptów.


Autor: Piotr Wojdat

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm