Wytwórnia: Soliton SL 1227

Nikotyna; Alkohol; Kokaina; Peyotl; Morfina; Eter; Do przyjaciół lekarzy

Muzycy: Leszek Kułakowski, instr. klawiszowe; Tomasz Dąbrowski, trąbka; Jorgos Skolias, śpiew; Marcin Wądołowski, gitara; Konrad Żołnierek, kontrabas; Sebastian Frankiewicz, perkusja; Jerzy Karnicki, narrator

Recenzja opublikowana w Jazz Forum 3/2022


Witkacy Narkotyki

Leszek Kułakowski

Za życia miał opinię szaleńca, pijaka, narkomana i kobieciarza, dziś wiadomo, że obok Boya, Ingardena i Szymanowskiego był Witkacy najbardziej światłą postacią międzywojnia – władał czterema językami obcymi, czytał w oryginale najnowsze prace filozoficzne, pisał, malował, fotografował. Używki i narkotyki stanowiły ważny element jego życia, choć badacze twierdzą, że tak naprawdę uzależniony był wyłącznie od nikotyny. Z alkoholem radził sobie lepiej niż inni, zwłaszcza Szymanowski, natomiast „jadów wyższego rzędu” używał w celach badawczych, terapeutycznych lub jako stymulatorów do działań twórczych. Informacje o tym, kiedy i czym się raczył, znajdziemy w listach Witkacego oraz na obrazach i rysunkach, gdzie na dole widnieje „notka” o jego ówczesnym stanie. Postanowił podzielić się swoimi doświadczeniami, choć tak naprawdę „Narkotyki” powstały dla podreperowania budżetu. Przy okazji: nie używał eteru ani morfiny – te części rozprawy napisali jego przyjaciele: Dezydery Prokopowicz (pseudonim matematyka Stefana Glassa) i Bohdan Filipowski, znany w Zakopanem morfinista.

W latach 80. teksty „wariata z Krupówek” były inspiracją dla Tomasza Stańki, wyznawcy Witkacowskiej teorii Istnienia Poszczególnego. Dziś natchnienia szuka w nich Leszek Kułakowski.

Materiał zamieszczony na krążku pochodzi z koncertu-spektaklu, jaki zespół pianisty dał podczas Komeda Jazz Festival w Słupsku – mieście, słynącym z największej kolekcji portretów autorstwa Witkacego.

Każdy z utworów płyty został poświęcony kolejnemu „dragowi” – lektor czyta wybrane fragmenty traktatu, muzyka podąża za nimi nadając im ostateczny klimat. Proporcje między dźwiękiem a słowem są różne, nie obowiązuje tu jakaś stała zasada. Najwięcej tekstu wykorzystano utworze Peyotl, czemu trudno się dziwić, gdyż ten rozdział „Narkotyków” nie jest zbiorem poglądów autora, lecz sporządzonym na gorąco zapisem wrażeń z pierwszej sesji peyotlowej.

Utwory utrzymane są w dwóch odcieniach – jasnym i mrocznym. Ich „koloryt” wydaje się być powiązany z mocą narkotyku – o ile Nikotyna brzmi dość relaksowo, o tyle Peyotl już groźnie. Ciekawie wygląda to w Kokainie, gdzie początkowo muzyka ilustruje miłe efekty przyjęcia „białej wróżki” (powtarzany temat na tle funkowego riffu basu), następnie potworne męki narkotykowego „zjazdu” (free) i w końcu powrót do świata żywych (część A).

Stylistyka muzyki łączy trzy podstawowe elementy: nowoczesny post-bop, free i funk-fusion. Mogą one, choć dzieje się tak rzadko, występować w pewnej równowadze, natomiast przesunięcie akcentu na jeden z nich powoduje radykalną zmianę charakteru kompozycji (lub jej fragmentu), formy i częstotliwości pojawiania się tematu.

Muzyka ma wartką narrację, sporo się w niej dzieje na wszystkich poziomach, a muzycy grają na najwyższych obrotach. Postacią pierwszoplanową w zespole jest Tomasz Dąbrowski, znakomity, elastyczny trębacz, poruszający się swobodnie w nowszych odmianach jazzu (również w estetyce Davisa z początków elektrycznego okresu). Lider, Leszek Kułakowski, używa wyłącznie syntezatorów, brzmień i efektów elektronicznych. Jego rolą jest podkreślanie harmonii utworów i „odrealnianie” akcji. Duże wrażenie robią wokalizy Skoliasa. Kiedy wykonuje temat, działa najczęściej na obrzeżach intonacji (lub poza nią), z kolei wprowadzane przez niego zawodzenia i jęki trafnie oddają stan „dziwności istnienia” czy kokainowej glątwy. Tak mogły też brzmieć słynne „piosenki kąpielowe Stasia” – Witkacy miał zwyczaj wydzierania się w łazience podczas porannych ablucji. Znakomitą robotę wykonał Sebastian Frankiewicz, który gra gęsto i dynamicznie, jak również Marcin Wądołowski, operujący ciekawymi liniami; dobrze sprawdził się też młody basista Konrad Żołnierek.

„Leszek Kułakowski – Narkotyki Witkacy” to bardzo udany album z atrakcyjną muzyką, która nie tylko współgra ze słowem, ale też potrafi utrzymać odbiorcę w stałym napięciu. I choć powstała „do tekstu”, utwory zostały napisane tak, że można je wykonywać jako w pełni autonomiczne.



Autor: Bogdan Chmura

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm