Aktualności




Green Moon w Warszawie

Marek Romański



13 marca br. w Mazowieckim Centrum Kultury odbył się koncert belgijskiego tria Green Moon.

Przesądy są tylko w naszych głowach. Trzynastka tym razem okazała się szczęśliwa zarówno dla słuchaczy, jak i muzyków. Ci pierwsi mogli wysłuchać atrakcyjnego występu młodych muzyków z francuskojęzycznego, walońskiego południa Belgii (Téo Crommen - g, mandolina; Lorcan Fahy – vln, mandolina; Lucas Deru - b). Ci drudzy spotkali się z liczną i entuzjastycznie reagującą publicznością.

Belgowie zaprezentowali głównie repertuar z najnowszego albumu „Tyto Alba” (2017). Już sam tytuł płyty mówi o tym, jak niezwykła jest muzyka tego zespołu – Tyto Alba to bowiem łacińska nazwa gatunku sowy. Nie oznacza to bynajmniej, że mieliśmy do czynienia z rockiem gotyckim. Green Moon tworzą oryginalną, autorską muzykę na pograniczu folku i jazzu. Czasem w ich bardziej dynamicznych utworach można doszukać się wpływów folk-rocka zarówno brytyjskiego, jak i amerykańskiego. Nie brakowało też nostalgicznych, neo-folkowych pejzaży malowanych liniami skrzypiec i migotliwymi akordami staccato gitary i mandoliny. Chwilami powracał też klimat słynnego Hot Club de France w eleganckich pasażach gitary przeplatających się z wirtuozowskimi skrzypcami.

Muzyka płynęła wartko, bez przestojów. Skrzypek chwilami odkładał swój instrument i przejmował mandolinę, na której grał równie dobrze, to samo czynił też gitarzysta. Basista stanowił fundament brzmienia zespołu i do niego również należała rola dyktowania tempa – w braku instrumentów perkusyjnych.

Burzliwa owacja i nieodzowny bis zakończyły ten miły wieczór. Organizatorem koncertu Green Moon było Przedstawicielstwo Generalne Walonia-Bruksela w Warszawie.

Marek Romański





  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm