Aktualności
Lars Danielsson
fot. Jan Soederstroem



LARS DANIELSSON:  WOLNOŚĆ TWORZENIA

Paweł Brodowski



Owacją na stojąco zakończył się koncert Larsa Danielssona na Jazzie nad Odrą we Wrocławiu. Szwedzki kontrabasista i wiolonczelista jeszcze powróci, by zaprezentować program ze swojej najnowszej płyty „Liberetto” 29 kwietnia na Katowice Jazzart Festival i 6 czerwca na Enter Music Festival w Poznaniu.

Z Larsem Danielssonem rozmawiał Paweł Brodowski:

Swojej najnowszej płycie dałeś tytuł „Liberetto”. „Libretto” to termin z muzyki klasycznej i operowej, ale słowa „liberetto” nie można znaleźć w żadnym słowniku. Czy to Ty je sam wymyśliłeś? Co miałeś na myśli?
Dla mnie jest to kontynuacja moich poprzednich albumów. W sposób naturalny pragnę tworzyć w muzyce nastroje i uczucia, które mają nowe znaczenie, ale są powiązane z tym, co robiłem w przeszłości. „Liberetto” brzmi trochę jak
tytułowa kompozycja jednej z moich wcześniejszych płyt „Libera Me”.

Jak ważna dla Ciebie jest wolność?
Wolność jest istotną częścią mojego podejścia do muzyki. Być może jest to najważniejsza rzecz dla wszystkich ludzi. My, mieszkańcy Północy, czasem zapominamy w naszym życiu okazywać za to wdzięczność. Jeśli chodzi o muzykę, to jest dla mnie ważne, by odczuwać wolność tworzenia interesującej sztuki i improwizowanej muzyki.

Jaka jest koncepcja Twojego najnowszego albumu? Czy kryje się w niej jakiś pomysł, który wiąże poszczególne utwory w zwartą całość?
Album został zmiksowany z różnych utworów, które nie były ze sobą powiązane. Ale może sprawia wrażenie jednej całości, gdyż nagrywaliśmy go z zespołem w ciągu kilku dni, tworząc rozumiejący się kolektyw. Mam nadzieję, że da się to odczuć słuchając tej muzyki.

Jeśli jazz jest językiem międzynarodowym, to Twój obecny skład jest doskonałym odzwierciedleniem tej idei. Każdy członek zespołu pochodzi z innego kraju. Czy ten dobór muzyków jest przypadkowy, a może przyświeca mu jakiś nadrzędny cel?
Stało się tak z jednego tylko powodu – chciałem grać ze swoimi absolutnymi faworytami improwizowanej muzyki.

Czy mógłbyś w kilku słowach opowiedzieć nam o tych muzykach?
Z Magnusem Öströmem grałem sporo przez ostatnie kilka lat. Czuję, że jest nie tylko perkusistą, ale i muzykiem wizjonerem. Tigrana poznałem poprzez mego menedżera, który go usłyszał. Posłuchałem jak gra i zakochałem się w jego muzyce.  Na tydzień przed sesją zostałem zaproszony do zagrania kilku koncertów z jego zespołem we Francji, mieliśmy więc trochę czasu, by przygotować materiał. John Parricelli gra w moi zespole od kilku lat. Jest nie tylko fantastycznym gitarzystą, ale również fajnym człowiekiem. Dobrze się nam razem gra.

Skomponowałeś większość nagranych na tej płycie utwory, dałeś im nastrój i ustaliłeś kierunek. Czy pozostali muzycy też mieli jakiś wpływ na proces nagrania?
Myślę, że utwory przyjęły taki kształt, jaki oczekiwałem, ale kilka z nich ma charakter improwizowany. Było też miło nagrać parę utworów Tigrana, zwłaszcza „Svensk Låt”, który jest jego „szwedzką” kompozycją. O szwedzkiej muzyce on wie więcej niż ja.

Twoją spółkę z Tigranem nazwano już „duetem marzeń”. Tymi samymi słowami określano Twoją współpracę z Leszkiem Możdżerem. Czym różnią się Leszek i Tigran?
Bardzo trudno opisać słowami różnice pomiędzy dwoma muzykami. Uwielbiam grać z Leszkiem. I uwielbiam grać z Tigranem. Obaj tworzą muzykę i prezentują melodie w sposób, jaki mi się naprawdę podoba.

Ty i Leszek otwieraliście niedawno w Niemczech serię koncertów jubileuszowych wytwórni ACT wykonując w duecie Twój utwór „Pasodoble”. To dowód, że Wasza współpraca jeszcze nie wygasła. Czy macie plany na dalsze wspólne projekty?
Mam taką nadzieję. Koncerty z Leszkiem, a zwłaszcza z Leszkiem i Zoharem Fresco, należą do najwspanialszych momentów mojego muzycznego życia.

Łączy Cię z Polską jakaś nić szczególnej sympatii i przyjaźni.
Jakżebym mógł nie kochać Polski! Zawsze czuję się tu mile widziany. Polska publiczność jest fantastyczna, naprawdę zna się na muzyce i sztuce.


Rozmawiał: Paweł Brodowski


 




  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm