Aktualności
Noche de Bolero:
Magdalena Navarette i gość specjalny
Stanisław Sojka
fot. Henryk Kotowski



NOCHE DE BOLERO W HARD ROCK CAFÉ

Henryk Kotowski



Noche de Bolero to profesjonalnie zorganizowany projekt muzyczny specjalizujący się w muzyce południowoamerykańskiej.

Przeglądając skład zespołu i muzyczne doświadczenie poszczególnych członków czasami po prostu „szczęka opada”. Oficjalnie nazywają swoją muzykę jako retro latino, ale dokładnie co to znaczy, trudno powiedzieć. Na koncercie było wszystkiego po trochu – przedwojenne bolero, trochę tanga, trochę kubańskiego son, nawet brazylijskiej samby, a także namiastki flamenco. Aby skomplikować sprawę określenia całości zaproszono brazylijskiego wokalistę z elektryczną gitarą i rodzimego
Stanisława Soykę. Kilka utworów zaaranżowano na jazzowo,
i to był ciekawszy moment koncertu, z mojego punktu widzenia.

Wokalistka, a zarazem jakby reprezentacyjna postać całego projektu, to Magdalena Navarette. Nazwisko brzmi dobrze do tej muzyki, ale niestety pani Navarette nie brzmi dobrze w moich uszach. Tak naprawdę ma słaby i nieciekawy głos, nawet publiczność w pewnym momencie domagała się lepszego nagłośnienia wokalu. Sposób poruszania się na scenie i komentowania utworów czuć na odległość imitacją. Nie jest tak źle jak w Tercecie Egzotycznym z lat 60. lub 70., ale jeśli się posmakowało oryginalnej muzyki na Kubie lub w Argentynie, to ma się uczucie takie jak gdy podają rozpuszczalną kawę nazywając to kawą.

Muzycy sprawiają lepsze wrażenie, ale niestety sala Hard Rock Café jest beznadziejna z punktu widzenia akustyki. Balkon tuż przy scenie, pod nim wnęka, a potem rozszerzająca się sala powodują odbicia i przesunięcia fazowe. Dopiero przy samej scenie słuchać nieźle. Dodatkową wadą HRC jest publiczność. „Większa połowa” przychodzi tam na pewno nie dla muzyki, bo jest tam głośno jak w ulu. Dominują osobniki obydwu płci w wieku wzmożonej aktywności płciowej i zawodowej, tak zapracowani, że nie mają czasu myć się, dużo palą i konsumują mnóstwo barwników dodanych do alkoholu.

Projekt Noche de bolero ma profesjonalnie przygotowaną witrynę www.boleros.pl i jest tam wiele szczegółowych informacji. Wśród muzyków rozpoznałem perkusistę Manolo Albana Juareza, którego tydzień wcześniej widziałem i słyszałem w klubie Tygmont, gdzie akompaniował swojej siostrze Maricie Alban Juarez.

Inni muzycy to: Mikołaj Wielecki na instrumentach perkusyjnych, duchem Kubańczyk. Prawdziwy Kubańczyk to Renell Valdes Cepero, który śpiewa i gra na gitarze. Na kilku instrumentach gra Marcin Świderski, na koncert przyniósł zarówno akordeon, jak i saksofony. Na basie grał Maciej Szczyciński znany ze scen jazzowych. Kamil Kucharczyk grał na elektrycznym pianinie.

Dynamiczny Brazyliczyk Maguinho wykonał dwie lub trzy piosenki w połowie koncertu. Tyle samo zaśpiewał Soyka, ale na zakończenie. Dobry pomysł na przerwanie dość monotonnego repertuaru.

To była moja pierwsza wizyta w Hard Rock Café i obawiam się, że nieprędko zajrzę tam ponownie. Wolę Jazz Point, który jest w tym samym kompleksie, tylko piętro niżej.

Henryk Kotowski



 




  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm