Aktualności
fot. Dorota Bielak / CSK

Piotr Schmidt Quartet – Hearsay
18.01.2024, godz. 19.00
Klub Muzyczny CSK
Plac Teatralny 1
Lublin

Kup bilet!




Piotr Schmidt – pogłoski i plotki



Mistrz trąbki rozmawia z Damianem Stępniem przed koncertem , który odbędzie się 18 stycznia w CSK w Lublinie.

Damian Stępień: Album „Hearsay” eksploruje zarówno mroczne, jak i jasne strony plotek „Hearsay” („pogłoska”, plotka”). Według niektórych socjologów plotka może być narzędziem do kształtowania rzeczywistości społecznej czy nawet zjawiskiem, które reguluje normy w relacjach międzyludzkich. A jakie jest Pana podejście do plotek?

Piotr Schmidt: Jestem głęboko przekonany, że plotki, pogłoski, chociaż często bagatelizowane, mają realny wpływ na naszą kulturę i interakcje społeczne.

W mojej twórczości, album „Hearsay” eksploruje zarówno mroczne, jak i jasne strony plotek. Uważam, że choć mogą one służyć jako narzędzie do wzmocnienia więzi społecznych i komunikacji międzyludzkiej, często stają się też źródłem nieporozumień i niesprawiedliwości. W swojej muzyce staram się odzwierciedlić tę dwuznaczność, zachęcając słuchaczy do refleksji nad tym, jak pogłoski wpływają na nasze życie i decyzje.

O pana ostatnim albumie możemy przeczytać, że każda kompozycja która się na nim znajduje nawiązuje do innej hearsay – pogłoski. Skąd pomysł na taki koncept płyty?

Koncepcja albumu wyrosła z mojej fascynacji tym, jak pogłoski wpływają na naszą percepcję świata. Każda kompozycja na płycie reprezentuje różne aspekty i skutki plotek, od tych niewinnych, które mogą łączyć ludzi, po te destrukcyjne, które prowadzą do konfliktów czy nieporozumień, choć nie jest to wyraźnie zaznaczone i dopowiedziane. Słuchacz ma możliwość interpretacji znaczeniowej danego utworu lub jej braku, jak w jazzie, pozostawiam mu wolność wyboru i skojarzeń. Inspiracją były dla mnie historie, które słyszałem w podróżach, w kuluarach branży muzycznej, a nawet te przekazywane przez media.

Chciałem uchwycić emocje i dynamikę, jaką pogłoska wnosi do relacji międzyludzkich. To eksperyment, który pozwala słuchaczowi doświadczyć wielowymiarowości niesprawdzonych, niepotwierdzonych informacji i zastanowić się nad ich wpływem na własne życie. W ten sposób album stał się nie tylko zbiorem utworów muzycznych, ale także refleksją nad ludzkimi historiami, nad oddziaływaniem pogłosek na naszą rzeczywistość, która jest ogromna, bo też nie mamy w zwyczaju sprawdzać docierających do nas wiadomości.

Mówiąc o albumie „Hearsay” nie sposób nie wspomnieć o wspaniałych muzykach, których możemy na nim usłyszeć…

Artyści, którzy wzięli udział w nagraniu tej płyty to ten sam wyśmienity skład, jaki gościł na poprzednim albumie – „Komeda Unknown 1967”.  Obie płyty nagraliśmy w ciągu dwóch dni tej samej sesji nagraniowej w marcu 2022 roku w Maq Records Studio w Wojkowicach; to rewelacyjne studio, do którego sprowadziliśmy fortepian Fazioli, ten sam na którym Bruce Liu grał wygrywając konkurs chopinowski.

Pierwotnie miała powstać tylko płyta komedowska, ale organizując tak wybitnych muzyków do studia stwierdziłem, że warto od razu upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu.  Skomponowałem kilka utworów i tak nagraliśmy ten album. Nie chciałem jednak obu płyt wydawać w tym samym czasie, więc opóźniałem premierę płyty „Hearsay” o rok względem Komedy. Na płycie grają: Paweł Tomaszewski, Kęstutis Vaiginis, David Dorużka, Michał Barański, Sebastian Kuczyński oraz dwóch wybitnych amerykanów: Harish Raghavan na kontrabasie oraz Jonathan Barber na perkusji wymiennie z polską sekcją rytmiczną.

Koncerty jednak najczęściej gramy w kwartecie i tak też zagramy w CSK w Lublinie.

Na krążek „Hearsay” składa się pięć kompozycji pana autorstwa i jedna Bartosza Pieszki „Slow Motion”. Dlaczego akurat Bartosz Pieszka?

Z wybitnego talentu Bartka Pieszki korzystam już nie pierwszy raz. To mój serdeczny kolega i przyjaciel ze studiów, a nawet jeszcze z gliwickiej szkoły muzycznej II stopnia, gdzie razem uczęszczaliśmy na wiele zajęć.

Już wtedy też założyliśmy razem pierwszy zespół jazzowy i graliśmy pierwsze koncerty. Na studia do Katowic dostaliśmy się razem i też trzy lata mieszkaliśmy razem w jednym pokoju w akademiku.

Choć nasze drogi muzyczne z czasem się rozeszły, to Bartek miał okres komponowanie wyśmienitych utworów, które znalazły się na jego jedynej płycie „Slow Motion”, wydanej przez wydawnictwo SJRecords w 2013 roku.

 Z tej płyty pochodzi utwór „Epilog”, który rozpoczyna mój album „Tribute To Tomasz Stańko”, ale także „Slow Motion”, który często razem gramy na koncertach, szczególnie jeśli Bartek jest w składzie, bo też zapraszam go do mojego zespołu zawsze wtedy, gdy gramy koncerty w miejscach, w których nie ma fortepianu lub pianina. 

Powróćmy do koncertu. To będzie Pana czwarty występ w Klubie Muzycznym CSK. Jakim punktem na pana muzycznej mapie jest Lublin?

Lublin to jedno z moich ulubionych miast w Polsce, nie tylko dlatego, że gram w nim regularnie koncerty, bo przed CSK grałem też wiele razy w innych miejscach czy na festiwalu, ale też dlatego, że jest to piękne miasto, w którym mieszkają wspaniali ludzie.

Przeżyłem tu wiele fajnych momentów w swoim życiu i bardzo dobrze mi się kojarzy. Macie też fajny Wydział Artystyczny na UMCS pod wodzą Mariusza Bogdanowicza, którego prywatnie bardzo lubię i z którym koncertuję okazjonalnie zarówno w jego zespole, jak i wraz z Włodzimierzem Nahornym nawiązując do naszej wspólnej płyty z 2022 roku: „Freedom Book/Echoes Of Heyday”.

Z Lublina pochodzi dwóch świetnych gitarzystów: Michał Lewartowicz oraz Kuba Kotynia, którzy ostatnio wydali bardzo fajną płytę w SJRecords. Ogólnie to interesujące i żywe miasto, w którym wiele się dzieje. Bardzo lubię tu przyjeżdżać.


Rozmawiał Damian Stępień/Centrum Spotkania Kultur w Lublinie





  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm