Wojtek Siwek
Opuścił nas na zawsze 17 stycznia 2018. Miał zaledwie 67 lat.
Był charakterystyczną postacią we Wrocławiu. Charyzmatyczny dziennikarz, aktor-amator, bluesman, pomysłodawca i dyrektor festiwali Blues Brothers Days, uwielbiany przez cyganerię i lumpenproletariat Zgorzelca (tam się urodził). Był dyrektorem Piwnicy Świdnickiej i Klubu Dziennikarza – miejsc, których we Wrocławiu już nie ma, tak jak nie ma Zdzicha.
W 1989 roku Zdzisław uratował od niebytu festiwal Jazz nad Odrą.
Zamiast laurki in memoriam, fragment z monografii wydanej z okazji 50-lecia festiwalu:
Minął smutny „bezzjazzowy „(1988) rok we Wrocławiu. Na szczęście nagle pojawił się Zdzisław Smektała – łatwo rozpoznawalny, choćby za sprawa swej sylwetki. Literat, dziennikarz , bywalec salonów partyjnych i nie tylko. Chętnie czytany z powodu lekkiego felietonowego pióra, słowem nowa, charakterystyczna postać na jazzowej scenie Wrocławia. Przed laty będąc kierownikiem radiowęzła w fabryce PILMET umilał pracę robotnikom jazzem sączącym się z głośników. Jazz także gościł w zakładowym domu kultury ponieważ Zdzichu często organizował tam koncerty.
Życiorys słuszny, więc mógł wskrzesić Jazz nad Odrą.
Natychmiast powołał wielu znaczących ludzi we Wrocławiu do stworzonego przez siebie komitetu honorowego, na czele którego stanął sterujący wówczas przewodnią siłą narodu I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR towarzysz Zdzisław Balicki który chyba nie do końca wiedział, że będzie patronował amerykańskiej muzyce. Na spotkaniach Komitetu Honorowego festiwalu Zdzisław zwracając się do partyjnego dyrektora Hali Ludowej Tadeusza Jarka mówił: „dyrektorze, z mianowania upadającej partii”.
Jubileusz XXV-lecia Jazzu nad Odrą był wspaniały. 5000 fanów na każdym z czterech koncertów w Hali Ludowej.
Tego Ci nie zapomnimy, Zdzichu.
Siwek