Koncerty
Historia polskiego jazzu w pigułce wg Jarosława Śmietany
fot. John Guillemin

A story of polish jazz

Paweł Brodowski


Znacie tę historię? – Znamy. – No to posłuchajcie! Projekt Jarka Śmietany ma już swoją historię. Płyta z tym nagraniem ukazała się na początku 2005 roku i już wówczas, w lutym, miała premierową prezentację sceniczną w Krakowie, w kinie Kijów. Latem 2005 roku „A Story of Polish Jazz” wykonane zostało w obsadzie all stars na festiwalu Jazz w Lesie w Sulęczynie, a w grudniu w Warszawie, w Studiu S-1 im. Witolda Lutosławskiego, uświetniając jubileusz 40-lecia miesięcznika JAZZ FORUM.

Po czterech latach przerwy, pokazane zostało po raz czwarty, w niedzielny wieczór 4 października br., tym razem w szacownych murach Filharmonii Narodowej. Sprawcą ponownego zamieszania był Andrzej Rumianowski. Zafascynowany tym projektem postanowił sfotografować wszystkie postacie wymienione w rapowanym tekście. Pada tam prawie 80 nazwisk – muzyków i zasłużonych dla jazzu działaczy. Część z nich już nie żyje, dlatego wystawę fotograficzną, która z tej okazji powstała, dopełniło kilkanaście portretów ze zbiorów archiwalnych, ale cała reszta, ponad 60 zdjęć, to już dzieło Rumianowskiego, który postawił sobie za cel wszystkich bohaterów odszukać i do nich z aparatem dotrzeć.

Kolekcja portretów gwiazd polskiego jazzu wystawiona została we foyer Filharmonii po obu stronach sali koncertowej i towarzyszyła muzyce w formie slajdów wyświetlanych na dwóch dużych ekranach nad sceną – w kółko, non stop w kilkusekundowych odstępach.

Ekspozycja była oczywiście tylko pretekstem i ozdobą koncertu, gdyż jeśli o jazz chodzi, to najważniejsza jest przecież sama muzyka. Na scenę wyszło z instrumentami kilkunastu muzyków – gwiazdy polskiego jazzu, wspierająca ich sekcja rytmiczna oraz dwóch, tych samych co na płycie, skandujących rymowaną historię raperów z Nowej Huty: Bzyk i Guzik.

W nagraniu płytowym, przypomnijmy, „A Story of Polish Jazz” składa się z 14 zwrotek, przedzielonych czterotaktowymi chorusami improwizujących solistów. Każdą zwrotkę puentuje nazwisko głównej postaci w danym momencie historii i wymieniony muzyk wychodzi na solo w symbolicznych czterech taktach. Natomiast w wersji koncertowej wszyscy mogli się wypowiedzieć do woli, w długich formach w zaproponowanym przez siebie utworze.

Odnotujmy więc dla porządku (i dla potomności), co grali kolejno „true masters and legends of Polish jazz”. Jako pierwszy zabrał głos nestor polskiego jazzu Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz, który na saksofonie altowym zagrał Just Friends (był to pierwszy koncert „Dudusia” od czasu urodzin klubu Tygmont w styczniu tego roku). Mistrz organów Hammonda Wojtek Karolak wykonał z towarzyszeniem perkusji swingowy temat, który trudno było rozpoznać (Old Folks?). Robert Majewski (syn Henryka) „zaśpiewał” na flugelhornie Lover Man. Jan Ptaszyn Wróblewski podrzucił na tenorze własną balladę Jakie chcesz mieć dzisiaj sny. Wirtuoz saksofonu altowego Zbyszek Namysłowski improwizował, początkowo a cappella, na funkcjach There Will Never Be Another You. Maciej Sikała wszedł na tenorze bez namysłu w swój temat Thanks, Daddy.

Wejście Ewy Bem było punktem kulminacyjnym. Pierwsza dama polskiego jazzu w sposób brawurowy zaśpiewała A Hard Day’s Night, porywając za sobą całą salę. Emocje uspokoił Jarek Śmietana grając najpierw solo a cappella na gitarze medley standardów (Darn That Dream, Love Letters, Prelude to a Kiss, The Duke, Solitude, My Romance), ale potem dał sobie upust z całym zespołem i całą mocą w Red House, śpiewając i „gadając” na gitarze jak Jimi Hendrix.

Gdy przyszła na niego kolej, tytan tenoru Tomasz Szukalski nie podniósł się z krzesła i grał dostojnie In a Sentimental Mood. Krzesimir Dębski przypomniał na skrzypcach swój największy hit Cantabile in h moll. Boss altu Henryk Miśkiewicz jako jedyny improwizował po prostu na temacie A Story of Polish Jazz, i zrobił to, jak zwykle z wielkim zaangażowaniem. Jako ostatni improwizował młody pianista Paweł Tomaszewski, który wykonał Footprints Shortera, potwierdzając, że nieprzypadkowo przylgnęła do niego ksywa „Herbie”.

W sekcji rytmicznej grali: na perkusji Adam Czerwiński - dr, oraz dwóch basistów – Janusz Kozłowski i Yaron Stavi, który specjalnie na ten jeden koncert przyjechał aż z Londynu.
W pierwszej części wieczoru swój mini recital miała obiecująca wokalistka Patrycja Olton, która z temperamentem śpiewała standardy. m.in. But Not for Me, Surrey with the Fringe on Top, Red Top. Towarzyszyli jej: Mariusz Bogdanowicz - b, Wojtek Majewski - p, Paweł Dobrowolski - dr. Koncert zapowiadał redaktor Marek Gaszyński.

Koncert „A Story of Polish Jazz” uświetnił 20. rocznicę Warszawskiej Izby Przemysłowej, której prezesem jest Waldemar Piórek. Patronat honorowy objęła Prezydent m. st. Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Paweł Brodowski

Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 10-11/2009

 


Zobacz również

Peter Brötzmann w Pardon, To Tu

Pójście na koncert Petera Brötzmanna przypomina decyzję o tym, czy chcemy skoczyć na bungee,… Więcej >>>

Adam Bałdych Sextet w 12on14

Spotkanie tych znakomitych muzyków na jednej scenie dawało szansę zarówno na ciekawą fuzję ich… Więcej >>>

Jazzmani dla bezdomnych

W warszawskim klubie Harenda odbył się 31 marca koncert charytatywny, z którego dochód w… Więcej >>>

Anna Maria Jopek & Gonzalo Rubalcaba

Koncert w warszawskim teatrze Roma (28 marca, mniej więcej w połowie całej trasy koncertowej)… Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu