Koncerty

fot. Sławek Przerwa

Opublikowano w JAZZ FORUM 4-5/2017

Jamie Cullum we Wrocławiu

Adam Domagała


Brytyjski wokalista i pianista wrocławską publiczność 38. Przeglądu Piosenki Aktorskiej, zgromadzoną w pięknym Teatrze Muzycznym Capitol, 25 marca zabrał do nieba. Tylu wzruszonych, roześmianych, szczęśliwych twarzy próżno wypatrywać podczas koncertów stricte jazzowych; szczerze mówiąc, nie pamiętam też, żeby w podobną euforię udało się wprawić słuchaczy artystkom pokroju Diany Krall, Lizz Wright, czy Melody Gardot, o śpiewających panach – Kurcie Ellingu czy Gregorym Porterze nie wspominając. No, co tu dużo gadać, ma Jamie Cullum niebywałą wprost, estradową charyzmę, luz i wdzięk. A przy wszystkich czysto rozrywkowych, akrobatycznych i konferansjerskich talentach, nie zapomina, że jest przede wszystkim artystą piosenki.



fot. Sławek Przerwa


Krótko przed koncertem spotkał się z dziennikarzami. Mówił niezbyt dużo, za to ciekawie – o intuicyjnym zachowywaniu równowagi między jazzowym artyzmem, a wymaganiami popowego show-biznesu, o radości, jaką daje mu prowadzenie audycji w radiu BBC 2, o fascynacji pianistyką Brada Mehldaua (z którym łączy go skłonność do przekraczania stylistycznych granic), o przygotowywaniu nowej płyty (z mocnym akcentem gospelowym). Zapowiedział też, że właściwe nie wie, co się wydarzy wieczorem, bo listę utworów wykonywanych podczas koncertu układa na scenie, obserwując reakcję publiczności – pytanie, czy zastrzegł sobie w kontrakcie możliwość skorzystania z fortepianu jako trampoliny, zbył uśmiechem.

Spontaniczne czy nie, było wspólne śpiewanie refrenów z publicznością, i zaproszenie do tańca pod sceną, i był też ów skok z fortepianu, na który – co tu kryć – wszyscy czekali.

Koncert rozpoczął się hitem Rihanny Don’t Stop the Music – widać, że Cullum wie, jak błyskawicznie dotrzeć do młodszej części publiczności (tę grupę wiekową dopieścił później swoją wersją piosenki Eda Sheerana Shape of You); ale już balladę Pure Imagination zagrał i zaśpiewał w konwencji godnej eleganckiego klubu jazzowego. Love for Sale Cole’a Portera, jazzowy standard wszech czasów, przerobił na ciężki, triphopowy numer; When I Get Famous miał urok starego twista, Twenty Something stał się pretekstem do mini jam session całego zespołu na krawędzi sceny; w I Get a Kick Out of You zespół rozpędził się w obłędnym swingu, a stadionowy hit Save Your Soul – z refrenem napisanym chyba właśnie po to, żeby śpiewał go tysięczny tłum – niemal zerwał z Capitolu dach. Na bis była już tylko piękna piosenka z filmu Clinta Eastwooda Gran Torino.



fot. Sławek Przerwa


Koncert Culluma to, w gruncie rzeczy, one man show. Towarzyszący mu zespół ma za zadanie… po prostu towarzyszyć gwieździe. Nie ma mowy o dłuższych wycieczkach solowych (sam Cullum zagrał dwie czy trzy dłuższe improwizacje), nie ma mowy o aranżacyjnych niespodziankach – jeśli rzeczywiście jest tak, że Cullum układa program koncertu na bieżąco, to jest to nawet zrozumiałe: perkusista Brad Webb, basista Loz Garratt, trębacz/gitarzysta Rory Simmons i saksofonista/klawiszowiec Tom Richards muszą zachować maksymalną koncentrację, żeby nadążyć za żywiołowym szefem, sypiącym repertuarowymi pomysłami jak z rękawa. Ktoś w tym cyrku musi stąpać twardo po ziemi i zdyscyplinowany kwartet jest w sam raz.

Adam Domagała



Zobacz również

Peter Brötzmann w Pardon, To Tu

Pójście na koncert Petera Brötzmanna przypomina decyzję o tym, czy chcemy skoczyć na bungee,… Więcej >>>

Adam Bałdych Sextet w 12on14

Spotkanie tych znakomitych muzyków na jednej scenie dawało szansę zarówno na ciekawą fuzję ich… Więcej >>>

Jazzmani dla bezdomnych

W warszawskim klubie Harenda odbył się 31 marca koncert charytatywny, z którego dochód w… Więcej >>>

Anna Maria Jopek & Gonzalo Rubalcaba

Koncert w warszawskim teatrze Roma (28 marca, mniej więcej w połowie całej trasy koncertowej)… Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu