Koncerty

fot. Łukasz Rajchert

Opublikowano w JAZZ FORUM 3/2016

Mulatu Astatke w NFM

Mateusz Bojda


Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu 23 styczna br. wystąpił słynny etiopski multiinstrumentalista Mulatu Astatke. W jego zespole zagrali: James Arben - ts, Byron Wallen - tp, Danny Keane - clo, Nick Ramm - p, keys; Neil Charles - db, Tom Skinner - dr i Richard Baker - perc. Lider nieustannie czarował publiczność melodyjnymi frazami wibrafonu. Znaczną część repertuaru stanowiły utwory z płyty „Sketches Of Ethiopia”.

Afro-groove oraz mnogość rytmów i brzmień to wizytówki zespołu. Poszczególne tematy grane unisono przez wibrafon, wiolonczele, trąbkę i saksofon potęgowały odbiór melodyjnych kompozycji. James Arben i Byron Wallen jako sekcja dęta świetnie reagowali na frazowanie lidera. Arbena na tenorze grał solówki całkowicie odmienną barwą niż w sekcji – dziko, drapieżnie. Wallen ze zdumiewającym feelingiem parafrazował tematy opierając się na rozbudowanej sekcji rytmicznej. Dużym uznaniem publiczności cieszył się Danny Keane. Wiolonczela nie jest najczęściej spotykanym jazzowym instrumentem, ale w tym zespole ma szerokie zastosowanie. Keane współgrając z kontrabasem podbijał walking. W kolejnych utworach grał tematy, elektronicznie modyfikował brzmienie, aż dochodził do ekspresyjnych partii solowych, które momentami brzmiały wręcz rock­owo.

Richard Baker korzystając z niezliczonej ilości afrykańskich bębnów ręcznych wprowadzał wszystkich w klimat Czarnego Kontynentu, a perkusista Tom Skinner z kontrabasistą Neilem Charlesem trzymali w ryzach całą grupę nadając lekkości i odrobinę swingu.

Nick Ramm przy fortepianie podkreślał alterowane modulacje oraz melodyjnie odpowiadał na zagrywki guru Astatke. Fortepianu używał zamiennie z elektronicznym syntezatorem, a swoją harmoniczną grą dodawał nowoczesnego polotu.



fot. Łukasz Rajchert


Lider nieustannie kontrolował formy i upajał się rytmem. Młodsi koledzy wpatrywali się w niego i odbierali muzyczne myśli. Kończąc naturalne, melodyjne przebiegi, szybko odwracał się od wibrafonu w kierunku bębnów i od razu wzbogacał rytm. Rezygnując zaś z bębnów, siadał przy organach Hammonda dopełniając brzmienie środka. Po długich owacjach dał się namówić na ostatnią kompozycję, którą zaintonował solo na fortepianie. Po chwili melancholii dołączyła reszta muzyków i mocnym, ethio-jazzowym akcentem podsumowała mroźny styczniowy wieczór.

Mateusz Bojda



Zobacz również

Peter Brötzmann w Pardon, To Tu

Pójście na koncert Petera Brötzmanna przypomina decyzję o tym, czy chcemy skoczyć na bungee,… Więcej >>>

Adam Bałdych Sextet w 12on14

Spotkanie tych znakomitych muzyków na jednej scenie dawało szansę zarówno na ciekawą fuzję ich… Więcej >>>

Jazzmani dla bezdomnych

W warszawskim klubie Harenda odbył się 31 marca koncert charytatywny, z którego dochód w… Więcej >>>

Anna Maria Jopek & Gonzalo Rubalcaba

Koncert w warszawskim teatrze Roma (28 marca, mniej więcej w połowie całej trasy koncertowej)… Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu