Koncerty
Zydeco Band
fot. Bogdan Chmura

Zydeco z Luizjany

Bogdan Chmura


Trzeba przyznać rację prowadzącemu koncert Dionizemu Piątkowskiemu, że muzyki, jaką gra Nathan Williams i jego grupa, Kraków jeszcze nie słyszał. Zydeco, bo taki styl reprezentowali goście z Luizjany, został podciągnięty pod „jazz” (koncert odbył się pod patronatem Ery Jazzu), i poniekąd słusznie, bo zydeco, podobnie jak jazz, ma otwartą formułę i zdolność asymilowania najróżniejszych trendów – od bluesa, R&B, country, soulu, gospel, po elementy jazzu i rock and rolla. Nie wchodząc głębiej w n.b. ciekawą historię tej odmiany folku, warto zaakcentować,
że zydeco jest częścią kultury kreolskiej i sytuuje się blisko muzyki cajun (od Cajunów, białych osadników z Francji i Kanady).

Zydeco – termin ten, nie do końca słusznie, jest często używany zamiennie z cajun – charakteryzuje się szybkim tempem i tanecznym charakterem. Instrumentami wiodącym są akordeon oraz tarka (washboard, rubboard), pełniąca rolę perkusji. Wokalista i akordeonista Nathan Wiliams jest obecnie jednym z najważniejszych reprezentantów tego gatunku, nagrał siedem autorskich albumów, prowadzi zespół Zydeco Cha Chas.
 
Kraków był ostatnim przystankiem na trasie formacji Williamsa; wcześniej grupa zagrała w Szczecinie, Toruniu, Poznaniu i Warszawie; w krakowskim Lizard King muzycy wystąpili 7 listopada. Oprócz lidera w zespole znaleźli się: Mark Williams (tarka), Dennis Wiliams (gitara), Herman Brown Jr. (perkusja) i Frederick Wiltz (klawisze). Muzycy szybko nawiązali dobry kontakt z publicznością, w chwilę później każdy wolny metr podłogi klubu wypełniły tańczące pary. Kulminacją była słynna Jambalaya (tytuł pochodzi od popularnej potrawy kuchni kreolskiej), najbardziej znany utwór zydeco, rozsławiony na początku lat 50. przez wokalistę Hanka Williamsa. Podobnych kulminacji było zresztą więcej; w pewnym momencie zespołowi trudno już było przeskoczyć barierę tempa i ekspresji, zatem występ zaczął być nieco monotonny (przynajmniej dla tych, którzy nie brali udziału w pląsach).

Lider i jego ludzie robili jednak co mogli, by urozmaicić koncert: wprowadzali elementy ruchu scenicznego (zsynchronizowane kroki, obroty, przysiady), lub – nie przestając grać – wędrowali po sali, przymilając się do publiczności. Było to zatem bardzo „bliskie spotkanie” z gwiazdami zydeco; kto chciał, mógł ich zagadnąć, a nawet zrobić zdjęcie (z fleszem!).

Pod względem muzycznym, utwory grane przez zespół były bardzo proste. Składały się z powtarzanych motywów melodycznych (czasem nieco ornamentowanych przez akordeon) opartych na trzech akordach oraz szybkim, jednolitym tempie. Ów minimalizm środków i zapętlone patterny rytmiczne ułatwiały podawanie tekstu (to jeden z najważniejszych elementów zydeco) oraz wprowadzanie tańczących w trans.

Nathan Williams śpiewał (po angielsku i francusku) czystym countrowo-bluesowym głosem i grał na dwóch akordeonach, głównie na perłowym, pięknie brzmiącym Excelsiorze (model 1304B). Chwilami jego gwiazdorstwo przyćmiewał krewniak Mark Williams – postać o niezwykłej aparycji i szamańskiej ekspresji – wybijający szalone rytmy na zawieszonej na ramionach tarce. Nieco z boku stał opanowany, całkiem przyzwoicie grający na gitarze, Dennis Williams (brat lidera), który dorzucał do muzyki nieco bluesowych klimatów. Rola klawiszowca była znikoma; realizował on wyłącznie harmonię utworów, wyręczając w tej czynności Williamsa, który w swym akordeonie w ogóle nie używał basów. Także perkusista miał niewiele pracy, bo trzymanie beatu wziął na siebie muzyk grający na tarce.

Nathan Williams i jego Zydeco Band to jednocześnie artyści i autentyczni folkowi muzykanci, grający ciałem i duszą (czasem sprawniej niż palcami), potrafiący przekazać słuchaczom radość, energię, i po prostu umiejętnie ich zabawić.

Bogdan Chmura

Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 12/2010


Zobacz również

Peter Brötzmann w Pardon, To Tu

Pójście na koncert Petera Brötzmanna przypomina decyzję o tym, czy chcemy skoczyć na bungee,… Więcej >>>

Adam Bałdych Sextet w 12on14

Spotkanie tych znakomitych muzyków na jednej scenie dawało szansę zarówno na ciekawą fuzję ich… Więcej >>>

Jazzmani dla bezdomnych

W warszawskim klubie Harenda odbył się 31 marca koncert charytatywny, z którego dochód w… Więcej >>>

Anna Maria Jopek & Gonzalo Rubalcaba

Koncert w warszawskim teatrze Roma (28 marca, mniej więcej w połowie całej trasy koncertowej)… Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu