Koncerty

fot. A. Stępień / Agencja Gazeta

Artykuł został opublikowany w numerze 1-2/2014 Jazz Forum.

Al Di Meola: The Beatles & More

Konrad Żywiecki


Targi Muzyczne CJG co roku organizowane są z większym rozmachem. Tym razem imprezę ukoronował koncert Ala Di Meoli, który 30 listopada 2013 r. wystąpił na scenie Sali Kongresowej.

Koncert amerykańskiego gitarzysty, poświęcony głównie twórczości Beatlesów, był nawiązaniem do jego najnowszej płyty „All Your Life” z interpretacjami piosenek słynnej czwórki z Liverpoolu, w tym I’m the Walrus, Penny Lane, czy Michelle. Pojawiły się również utwory, które na owej płycie się nie ukazały, stąd też tytuł programu: „Al Di Meola Plays the Beatles and More”. Usłyszeliśmy także jego autorskie kompozycje, głównie te skomponowane dla zespołu World Sinfonia, a także pamiętną Misterio, napisaną specjalnie na jeden z koncertów Ery Jazzu. 

Choć piosenki the Beatles bronią się same, Al Di Meola postarał się o to, by wykonanie nie było monotonne, jednocześnie wpisując projekt w charakterystyczną dla siebie konwencję. Zestawił mały akustyczny skład (Peter Kaszas - dr, Peo Alfonsi - g, Fausto Beccalossi - acc) z prze­sterowa­nymi brzmieniami gitary, syntezatorem gitarowym i kwartetem smyczkowym Sturcz String Quartet z Budapesztu. Osiągnął w ten sposób dramaturgię, która trzymała słuchaczy w ciągłym napięciu, co chwila zaskakując nagłymi zmianami dynamiki.

Di Meola przygotował sobie odpowiedni arsenał efektów, które podłączone do gitary klasycznej pozwalały na dowolne żonglowanie barwą. Choć koncert zaczął się całkowicie akustycznie, lider powoli dawkował mocniejsze brzmienia, by już po chwili osiągnąć prawdziwie rockową dynamikę.

Węgierski bębniarz pokazał, że doskonale odnajduje się i w takiej konwencji, choć przez większość koncertu grał oszczędnie, głównie bazując na instrumentach perkusyjnych i często opuszczając wręcz miejsce za zestawem. Drugi gitarzysta całkowicie pozostawał w cieniu lidera. Każdy z muzyków miał jednak swoje pięć minut, jak na jazzowy koncert przystało. Dla akordeonisty był to utwór Strawberry Fields, w którym cały temat został oparty na brzmieniu jego instrumentu. Doskonale też w konwencji osadziły się jego wokalizy, które na myśl przywodziły te, jakie znamy z płyt Pat Met­heny Group. Trudno się było również oprzeć wrażeniu podobieństwa obranej przez Di Meolę stylistyki do dokonań Pata, gdy lider włączał syntezator gitarowy lub dublował barwę nylonowych strun równoległym brzmieniem przesterowanej gitary elektry­cznej. Powstające w ten sposób unisono dawało jednak wspaniały, przestrzenny efekt.

Po półgodzinnym antrakcie na scenie pojawił się Di Meola solo, by zaprezentować dwie kompozycje autorskie. Muzycy dołączali grupami w kolejnych utworach, by, zacząwszy finalną kompozycję od spektakularnego, niepozbawionego humoru, dialogu gitary z akordeonem, zwieńczyć ją potężnym ładunkiem jazz-rocka.

Publiczność żywiołowo reagowała podczas całego koncertu. Z największym entuzjazmem spotkała się wieńcząca koncert ballada And I Love Her, pierwsza kompozycja liverpoolczyków, jakiej gitarzysta nauczył się grać. Przypomniał zarazem tym utworem, że jest nie tylko specjalistą od superszybkich solówek i latynoskich rytmów, z beatlesowskiego klasyka zrobił bujający, funkowy numer.

Koncert zorganizowała agencja STX Jamboree.



Zobacz również

Peter Brötzmann w Pardon, To Tu

Pójście na koncert Petera Brötzmanna przypomina decyzję o tym, czy chcemy skoczyć na bungee,… Więcej >>>

Adam Bałdych Sextet w 12on14

Spotkanie tych znakomitych muzyków na jednej scenie dawało szansę zarówno na ciekawą fuzję ich… Więcej >>>

Jazzmani dla bezdomnych

W warszawskim klubie Harenda odbył się 31 marca koncert charytatywny, z którego dochód w… Więcej >>>

Anna Maria Jopek & Gonzalo Rubalcaba

Koncert w warszawskim teatrze Roma (28 marca, mniej więcej w połowie całej trasy koncertowej)… Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu