Koncerty
Bass Force: Piotr Rodowicz,
Adam Cegielski, Paweł Puszczało,
Wojtek Pulcyn. Michał Jaros i
Mariusz Bogdanowicz oraz
Łukasz Poprawski na saksofonie
fot. Filip Błażejowski

Gramy dla Zbyszka Wegehaupta

Piotr Rodowicz


Nasze środowisko muzyczne poruszyła wiadomość o chorobie Zbyszka Wegehaupta, który przeszedł niedawno poważną operację serca. Jak wiadomo, choroba wiąże się z dużymi kosztami, a w przypadku muzyka to także niemożność wykonywania zawodu i brak środków do życia. Przyjaźnię się ze Zbyszkiem od ponad 30 lat. Chciałem mu pomóc w tej trudnej sytuacji, stąd pomysł zorganizowania koncertu benefisu. Podchwyciło go wielu muzyków oraz właściciele Teatru Capitol, którzy na wieczór 18 grudnia ub.r. udostępnili salę klubu wraz z pełną obsługą. Włączyła się także Fundacja Bednarska oraz Polska Fundacja Muzyczna.

Po raz kolejny środowisko muzyków jazzowych dało świadectwo solidarności. Pokazało, że w czasach niełatwych
dla jazzmanów możemy przede wszystkim liczyć sami na siebie. Zadzwoniłem do kilku muzyków, z którymi Zbyszek grał, z zapytaniem, czy wzięliby udział w koncercie. „Oczywiście, nie ma sprawy” – usłyszałem. A w ciągu krótkiego czasu rozdzwonił się telefon. Wielu innych jazzmanów też chciało zagrać dla Zbyszka.

W sytuacji nieunormowanych przepisów zdrowotnych i emerytalnych dla muzyków jesteśmy więc kasą ubezpieczeniową sami dla siebie. Daje to ogromne poczucie więzi muzykom, satysfakcję przynależności do nieformalnego związku zawodowego, którego nie jesteśmy w stanie na razie stworzyć z uwagi na nasze prawo.

Pragniemy wszystkim muzykom podziękować i pogratulować uczestnictwa w koncercie oraz też tym, którzy nie mogli w nim uczestniczyć z powodu ograniczonego wymiaru (i tak długiego, bo czterogodzinnego) koncertu. Uczestnicy benefisu to bezpośredni współpartnerzy naszego basisty.

Zebraliśmy ponad 11 tysięcy złotych, przekazanych Polskiej Fundacji Muzycznej, która na specjalnym koncie nadal generuje Zbyszkowi pomoc.

Aby imiennie podziękować muzykom, jedynie przedstawię, jak przebiegał ten złożony koncert prowadzony przez niezawodnego w tej roli Tomasza Tłuczkiewicza.

Rzucając hasło „Wszyscy jesteśmy uczniami Zbyszka Wegehaupta” rozpoczęliśmy ten maraton zespołem Bass Force z sześcioma kontrabasistami. Grali Mariusz Bogdanowicz, Adam Cegielski, Wojtek Pulcyn, Michał Jaros, Paweł Puszczało i Piotr Rodowicz, wspierani przez Kazimierza Jonkisza na perkusji i Łukasza Poprawskiego na saksofonie. Zaproponowany już na scenie utwór Wayne’a Shortera Footprints zabrzmiał przejrzyście i w dobrym akustycznym groovie.

Standard Alone Together wykonał sekstet: Robert Murakowski, Łukasz Poprawski, Janusz Skowron, Piotr Rodowicz, Kazimierz Jonkisz oraz przybyły na tę okoliczność saksofonista z Berlina Lutz Fussangel. Zachwyciła mnie szczególnie porywająca wymiana myśli muzycznych i dynamicznych akcentów między Skowronem a Jonkiszem.

Łagodnie zabrzmiały zaśpiewane z sercem przez Agę Zaryan kompozycja Wegehaupta The Stars Are As Lonely As Us oraz utwór Michała Tokaja Seeking My Love. Wokalistce towarzyszyli jej stali kompani: Michał Tokaj, Michał Barański i Łukasz Żyta.

Balladowy klimat podtrzymało trio: Andrzej Jagodziński, Adam Cegielski i Czesław Bartkowski, grając z fantazją Polskie drogi Kurylewicza i balladę Komedy z filmu „Dwaj ludzie z szafą”. Kolejni przyjaciele Zbyszka z Bednarskiej, trębacz Robert i pianista Wojciech Majewscy, wspomagani udziałem sekcji rytmicznej w osobach Michała Miśkiewicza i Sławomira Kurkiewicza, zagrali europejski jazz bardzo dobrze przyjęty przez publiczność.

W tym momencie udało mi się połączyć telefonicznie ze Zbyszkiem w szpitalu, nagłaśniając przez mikrofon rozmowę. Wzruszający był moment żywego kontaktu i wzajemnych życzeń. Zbyszek pozdrowił nas i podziękował osobiście publiczności, organizatorom i wszystkim muzykom.

Jakże wspaniale, z energią zabrzmiał zaraz po tym Sekstet Jana Ptaszyna Wróblewskiego w najlepszym swoim składzie: Henryk Miśkiewicz, Robert Majewski, Andrzej Jagodziński, Michał Miśkiewicz, Sławek Kurkiewicz i gościnnie Dorota Miśkiewicz. Bardzo podobał się drugi utwór „rodzinny państwa Miśkiewiczów” ze wspaniałymi improwizacjami Henryka i Doroty. Nie mogło zabraknąć przyjaciela niemal od kołyski (tzn. katowickich studiów), czyli Staszka Soyki (Wege był jego sidemanem już w czasach płyty „Blublula”). Soyka, jak zawsze wulkan energii i humoru, wykonał utwory z przygotowywanej do wydania płyty poświęconej Niemenowi – Nim przyjdzie wiosna, Sukces, Czas jak rzeka.

Następnie Marek Gaszyński, reprezentujący nowopowstałe Stowarzyszenie Muzeum Jazzu, prze¬prowadził licytację akwareli Tomasza Jaśkiewicza, która poszła za 300 zł. Warto dodać, że Stowarzyszenie to dokonało pełnej rejestracji wideo tego unikalnego koncertu i już można go oglądać na Youtube.

Kolejnym ognistym i brawurowym zespołem okazał się kwartet: Jerzy Małek, Dominik Wania, Michał Barański, Michał Miśkiewicz, wykonujący kompozycję Air z najnowszej płyty znakomitego trębacza. Absolutnie zaś unikalnym momentem było pojawienie się na scenie zespołu w składzie: Zbigniew Namysłowski, Wojciech Karolak, Jacek Namysłowski, Grzegorz Grzyb i Paweł Puszczało. Z typowym humorem wykonali na jazzowo skoczną przyśpiewkę Miała baba koguta. W jakiej niesamowitej kondycji muzycznej są Namysłowski i Karolak! Publiczność była ich występem zachwycona. Kto przypomni, ile to lat temu właśnie razem debiutowali w polskim jazzie w Krakowie?

Barwnym wkładem Teatru Capitol do koncertu okazały się jego etatowe artystki – wokalistka o operowym głosie Monika Łopuszańska i pianistka Mira Brzezińska. Klasycyzująco wykonały stary spiritual Sometimes I Feel Like a Motherless Child.

Kolejnym ciekawym i mocnym zespołem było trio Artur Dutkiewicz, Paweł Puszczało i Sebastian Frankiewicz. Zagrali w sposób żywiołowy materiał Artura z cyklu „Mazurek i oberek”.

Wzruszającym momentem były słowa saksofonisty Michała Kulentego, który wcześniej uhonorowany przez kolegów podobnym benefisowym koncertem, raz jeszcze dziękował środowisku muzyków i z radością teraz odwzajemnił się swoim uczestnictwem. Wraz z Pawłem Perlińskim, Czarkiem Konradem, Robertem Kubiszynem oraz Małgosią Markiewicz wykonali nowoczesną wiązankę melodii ze specjalną dedykacją dla Zbyszka ułożoną przez Pawła Perlińskiego.

Etnicznie zabrzmiał Latin Jazz Quartet, czyli wokalistka Marita Alban Juarez, grający na perkusji jej brat Manolo, a także Dominik Wania i Andrzej Święs. W ich wykonaniu argentyńska pieśń Alfonsina y el Mar autentycznie zakołysała wytrwałą publicznością.

Na koniec tego wieczoru, blisko północy, na scenie pojawili się jeszcze Jacek Kochan, Dominik Wania, Andrzej Święs plus Lutz Fussangel z Berlina. Cieszy tak dobry i nowoczesny poziom grania, a każdy z tych artystów ma już własny głos w jazzie. Warto zauważyć, że tego wieczoru wystąpiła tylko część wielkich polskich muzyków, z którymi Zbyszek wielokrotnie grywał.

Piotr Rodowicz


Od redakcji:
Graliśmy dla Zbyszka, ale z przeznaczeniem nie wygraliśmy. Zbigniew Wegehaupt, nasz przyjaciel, największy polski kontrabasista jazzowy zmarł na atak serca o północy z 12 na 13 stycznia. Miał 57 lat. Żegnaj Zbyszku!


Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 1-2/2012

 


Zobacz również

Peter Brötzmann w Pardon, To Tu

Pójście na koncert Petera Brötzmanna przypomina decyzję o tym, czy chcemy skoczyć na bungee,… Więcej >>>

Adam Bałdych Sextet w 12on14

Spotkanie tych znakomitych muzyków na jednej scenie dawało szansę zarówno na ciekawą fuzję ich… Więcej >>>

Jazzmani dla bezdomnych

W warszawskim klubie Harenda odbył się 31 marca koncert charytatywny, z którego dochód w… Więcej >>>

Anna Maria Jopek & Gonzalo Rubalcaba

Koncert w warszawskim teatrze Roma (28 marca, mniej więcej w połowie całej trasy koncertowej)… Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu