Statuetki Grand Prix Jazz Melomani – popularnie nazywane „Jazzowymi Oskarami” wręczane są w Łodzi, co nie jest przypadkiem, bo przecież w tym mieście w drugiej połowie lat 40. powstał legendarny Klub Melomanów, z którego wyłonił się pod taką nazwą pierwszy w Polsce po wojnie autentyczny zespół jazzowy. I właśnie w nawiązaniu do tego faktu z inicjatywy łódzkiego Stowarzyszenia Jazzowego „Melomani” i jego prezesa – Ireneusza Kowalewskiego postanowiono organizować gale poświęcone podsumowaniu poprzedniego, jazzowego roku.
Tym razem oceniano rok 2014, zarówno w wymiarze lokalnym, ogólnopolskim, jak i europejskim, bo takie konteksty „obszarowe” reprezentowały poszczególne nagrody. Nagrodę przyznaną i wręczaną przez Prezydenta Miasta Łodzi dlaNajlepszego Łódzkiego Jazzmana zdobył gitarzysta i animator jazzu Marek Kądziela. Z kolei ustanowione przez Radio Łódź wyróżnienie podhasłem „Jazzowa Łódzka Perła Roku” powędrowała w ręce twórcówpopularnego i w dużej części nasyconego jazzem Festiwalu Geyer MusicFactory realizowanego w scenerii dziedzińca Centralnego MuzeumWłókiennictwa w Łodzi.Na tym łódzkie wątki zostały zakończone, a każda z kolejnych nagródmiała coraz większą rangę. Spośród nominowanych w kategorii Krytyk –Dziennikarz Roku największe uznanie zdobył Krzysztof Karpiński –autor ważnej książki „Był jazz. Krzyk jazz-bandu w międzywojennej Polsce”. W pozostałych kategoriach z nominacjami kapituła wybrała: jako Nadzieję Melomanów – Wojciecha Myrczka, jednego z najbardziej obiecujących wokalistów jazzowych, a jako Artystę Roku – Krzysztofa Herdzina (już po raz trzeci).
Nagroda za Najlepszą Płytę Roku od czasu jej ustanowienia, czyli od 12 lat
przyznawana jest przez Telewizję Polską, a dokładnie Program 2, który – co przy
tej okazji warte podkreślenia – corocznie prezentuje na swojej antenie Wielką Galę
Jazzową. Tym razem nagrodę z rąk dyrektora – Jerzego Kapuścińskiego odebrali:
polski skrzypek Adam Bałdych i
izraelski pianista Yaron Herman za
album „The New Tradition” wydany
przez niemiecką wytwórnię ACT.Że
było to w pełni zasłużone wyróżnienie, melomani obecni w Teatrze Wielkim mogli
się przekonać osobiście, bowiem artyści zaprezentowali obszerne fragmenty z
nagrodzonej płyty.
I okazało się, że niekoniecznie trzeba się otaczać rozbudowanym zespołem, żeby osiągnąć właściwy efekt. Bałdych z Hermanem pokazali, że ich muzyczne porozumienie prowadzi do sukcesu na każdym etapie. Już same pomysły nazbudowanie nastroju poszczególnych utworów budziły dużą nadzieję. A później słyszeliśmy energetyczne, czasem wirtuozowskie popisy muzyków, znakomicie korespondujących ze sobą zarówno przy prezentowaniu tematów, jak i w warstwie improwizacyjnej.
W wykonaniu obu artystów słuchaliśmy: Riverendings, Letter for E i June Bałdycha, Canticles of Ecstasy (Hildegard von Bingen), Quo Vadis Seiferta, a na bis kołysankę Sleep Safe and Warm Komedy.
Grand Prix Jazz Melomani „Za Całokształt Działalności” jednogłośnie
otrzymała charyzmatyczna wokalistka jazzowa, Pierwsza Dama Polskiego Jazzu Wanda Warska. Publiczność nagrodziła
artystkę owacją na stojąco i odśpiewała sto lat.
Wreszcie ostatnia, Europejska Jazzowa Osobowość – „Grand Prix of Europe”, którą
otrzymał legendarny czeski kontrabasista Miroslav
Vitous. Ten prawie 67-letni muzyk zaprezentował się również muzycznie na łódzkiej
Gali Jazzowej. Tym razem jako solista, wykonując m.in. standardy Someday My Prince Will Come, Stella By
Starlight, Milestones. W końcowej części mini-recitalu dołączył do niego
nasz as gitary basowej Krzysztof Ścierański,
zagrali razem ellingtonowskiego bluesa Things
Ain’t What They Used to Be, Footprints
Shortera oraz spontaniczną improwizację. Zakończenie gali stało się ucztą dla
miłośników Franka Sinatry, bo to właśnie jego repertuar przygotowany na
stulecie urodzin legendarnego croonera zaprezentował czeski wokalista Jan Smigmator, któremu towarzyszył Golden Big Band Prague.
Odniesienia do klimatów amerykańskich, a w przypadku solisty do fraz znanych z wykonań Sinatry były udane, stylowe i swobodne. Znalazły się w programie m.in. takie standardy jak Come Rain or Come Shine, Oh, Lady Bee Good, Fly Me to the Moon; New York, New York; My Way i Well, Alright, Okay, You Win! Zwycięzcą była publiczność, która po blisko czterech godzinach spędzonych na gali nie czuła zmęczenia lecz odprężenie.
Zobacz również
Pójście na koncert Petera Brötzmanna przypomina decyzję o tym, czy chcemy skoczyć na bungee,… Więcej >>>
Spotkanie tych znakomitych muzyków na jednej scenie dawało szansę zarówno na ciekawą fuzję ich… Więcej >>>
W warszawskim klubie Harenda odbył się 31 marca koncert charytatywny, z którego dochód w… Więcej >>>
Koncert w warszawskim teatrze Roma (28 marca, mniej więcej w połowie całej trasy koncertowej)… Więcej >>>