Coda
Hank Jones
fot. Elena Carminati

Hank Jones

Paweł Brodowski


Odszedł Hank Jones, a wraz z nim kawał historii jazzu. Wielki, zasłużony amerykański pianista zmarł 15 maja br. w Nowym Jorku. Żył 91 lat, był jednym z najbardziej szanowanych, liczących się pianistów ostatnich lat, mimo sędziwego wieku wciąż na topie w najważniejszych rankingach – obok Jarretta, Corei czy Hancocka, a przecież dzieliło ich całe pokolenie.

Jego pianistyka był esencją jazzu mainstreamowego. Peter Keepnews na łamach „New York Timesa” wyraził podziw dla jego wyobraźni, wszechstronności i stylu, w którym łączył rytmiczny drive pianistów z Harlemu, ze zręcznością Arta Tatuma i harmoniczną odwagą bebopu.

Hank Jones występował do ostatnich dni. W tygodniu, kiedy umarł, miał grać w nowojorskim klubie Birdland, jego nazwisko było anonsowane na festiwalach europejskich tego lata, m.in. na JazzBaltica, gdzie zaplanowany był jego występ z basistą Dave’em Hollandem.

Przyszedł na świat w Vicksburgu, w stanie Missisipi, 31 lipca 1918 roku. Wychował się w Pontiaku w stanie Michigan, niedaleko Detroit, jako jedno z dziesięciorga dzieci. „W naszym domu zawsze rozbrzmiewała muzyka. Ojciec grał na gitarze, mama na fortepianie – nie byli profesjonalistami, grali dla przyjemności. Miałem trzech młodszych braci – Thada, Elvina i Paula, i dwie starsze siostry” – opowiadał niedawno w wywiadzie dla JAZZ FORUM. Brat Thad stał się słynnym trębaczem i bandleaderem, a Elvin nowatorskim perkusistą, członkiem wielkiego Kwartetu Johna Coltrane’a.

Hank po raz pierwszy wystąpił publicznie w wieku 13 lat, wbrew ojcu, który był pastorem w kościele baptystów i uważał jazz za muzykę grzechu. Wczesne fascynacje Hanka to Fats Waller, Earl Hines, Duke Ellington i Teddy Wilson, także Art Tatum.

W połowie lat 40. przeniósł się do Nowego Jorku, dokąd ściągnął go na występy w klubach na 52 Ulicy trębacz i wokalista Hot Lips Page. Wkrótce trafił do takich liderów jak Coleman  Hawkins i Billy Eckstine. W 1947 roku związał się ze słynnym cyklem koncertów Jazz at the Philharmonic, przez sześć lat grał w zespole akompaniującym Elli Fitzgerald. Nagrywał z Charlie’m Parkerem („Z Birdem miałem dwa nagrania, a później zapytał mnie, czy nie chciałbym dołączyć do jego zespołu, ale odmówiłem, bo nie czułem się jeszcze wystarczająco przygotowany”). Do swoich zespołów angażowali go klarneciści Benny Goodman i  Artie Shaw. W 1958 zagrał na płycie Juliana Cannonballa Adderleya „Somethin’ Else”, obok Milesa Davisa i Arta Blakeya.

To właśnie Hank Jones akompaniował Marylin Monroe, kiedy sławna aktorka zaśpiewała Happy Birthday prezydentowi Johnowi Kennedy’emu podczas konwencji Partii Demokratycznej w nowojorskim Madison Square Garden. Tak on sam opisał ten moment w wywiadzie dla rozgłośni NPR:  „Marilyn zaśpiewała 16 taktów: osiem taktów Happy Birthday i osiem taktów Thanks for the Memories. Te szesnaście taktów ćwiczyliśmy przez osiem godzin... Była bardzo zdenerwowana. Ale kto nie miałby tremy, gdyby przyszło mu zaśpiewać Happy Birthday prezydentowi?”

W 1966 roku Hank był jednym  z członków-założycieli big bandu Thada Jonesa i Mela Lewisa, ale w orkiestrze zagrzał miejsca tylko przez kilka tygodni. Od 1959 roku przez 16 lat pracował jako etatowy pianista wytwórni CBS. W połowie lat 70. utworzył The Great Jazz Trio z Tonym Williamsem i Ronem Carterem. W roku 1978 został dyrektorem muzycznym i pianistą w musicalu „Ain’t Misbehavin’,” który szedł na Broadwayu przez wiele miesięcy.

Powrócił wreszcie do czynnego życia koncertowego występując w klubach i na festiwalach na całym świecie. W połowie lat 90. zrobił furorę albumem „Steal Away”, w duecie z basistą Charlie’m Hadenem (natchnionej kolekcji hymnów i spiritualsów, melodii, na których obaj się wychowali), a potem serią dalszych nagrań, m.in. już w połowie następnego dziesięciolecia,  z saksofonistą Joe’em Lovano („Joyous Encounter”) i wokalistką Robertą Gambarini („You Are There”).

W Polsce występował dwukrotnie, za każdym razem z naszym saksofonistą Januszem Muniakiem – w Warszawie na Jazz Jamboree ’85 i na Bielskiej Zadymce Jazzowej 2006 (w duecie).

W wywiadzie wówczas przeprowadzonym zdradził receptę swej długowieczności: „Staram się dbać o siebie, o swoje zdrowie, gdyż w przeciwnym wypadku nie mógłbym pracować, nie mógłbym grać, nie mógłbym podróżować. Mam nadzieję, że dożyję 100 lat. To jest teraz mój cel!” Żył dla muzyki, jego kariera trwała ponad 70 lat, występował prawie do końca.

Paweł Brodowski

 


Zobacz również

Georg Riedel

Legendarny szwedzki kontrabasista i kompozytor zmarł 25 lutego 2024. Więcej >>>

Janusz Nowotarski

Saksofonista, klarnecista, założyciel i lider Playing Family, zmarł 23 lutego 2024. Więcej >>>

Stanisław Zubel

Kontrabasista zespołu Flamingo zmarł 26 stycznia 2024 w Żukowie. Miał 77 lat. Więcej >>>

Dean Brown

Jeden z najwybitniejszych gitarzystów fusion jazzu zmarł 26 stycznia 2024 w Los Angeles. Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu