Coda
fot. Hans Kumpf

Artykuł opublikowany w Jazz Forum 9/2022

Joey DeFrancesco



Niedościgniony tytan organów Hammonda B-3 zmarł 25 sierpnia 2022 roku w wieku 51 lat.

Joey DeFrancesco był także rewelacyjnym wokalistą, grał na trąbce i saksofonie tenorowym. W Polsce wystąpił po raz pierwszy jako keyboardzista w zespole Milesa Davisa w 1988 roku, pięć lat później objawił się u nas jako genialny organista z zespołem Johna McLaughlina The Free Spirits na Gdynia Summer Jazz Days. Pod wielkim wrażeniem tego koncertu był nasz nieodżałowany mistrz organów Wojtek Karolak, który podzielił się swoimi impresjami na łamach JF, swoje wrażenia dołożył teraz Kajetan Galas (patrz poniżej).

Joey DeFrancesco przyszedł na świat 10 kwietnia 1971 roku w Springfield, w stanie Pensylwania, w rodzinie muzyków od trzech pokoleń, jego dziadek był saksofonistą, ojciec – organistą. Joey grał na organach od czwartego roku życia. Mając lat 10 występował z gwiazdami starszego pokolenia. Sześć lat później podpisał swój pierwszy kontrakt nagraniowy. Imponująca jest lista muzyków, z którymi współpracował: David Sanborn, Arturo Sandoval, Larry Coryell, Frank Wess, Benny Golson, James Moody, Steve Gadd, Danny Gatton, Elvin Jones, Jimmy Cobb, George Benson, Pat Martino, Tony Monaco, John Scofield, Lee Ritenour, Joe Lovano, a także m.in. Ray Charles, Bette Midler, Jimmy Smith, Van Morrison i wielu innych.

Joey DeFrancesco był uważany za największego organistę jazzowego od czasu Jimmy’ego Smitha, nie miał sobie równych. Wielokrotnie występował w Polsce.

Przyczyną jego śmierci był rozległy zawał serca.


fot. Krzysztof Szafraniec 

ABSOLUTNY GENIUSZ

Joey DeFrancesco sprawił, że na przełomie lat 80. i 90. na świecie zachłyśniętym syntezatorami powróciła moda na organy Hammonda. Na tej fali wypłynęło młode pokolenie organistów takich jak Larry Goldings, Sam Yahel, Brian Charette, Pat Bianchi, Gary Versace, Chris Foreman, Tony Monaco i wielu innych. Joey pozostawił po sobie ponad 30 albumów jako lider.

Był organistą o niewiarygodnej technice. Potrafił zagrać wszystko – łączył starą szkołę organową Jimmy’ego Smitha, bluesa, bebop, gospel, grał świetny squabble, miał niewiarygodny timing basu w lewej ręce – zarówno w walkingu, jak i groove’owych riffach. Może i Jimmy Smith miał więcej bluesa w sobie, może i Larry Young był bardziej (jak na swoje czasy) przełomowy, może i Goldings z Yahelem są bardziej liryczni i uduchowieni, może i Kevin Powell zawędrował głębiej w szkołę czarnego gospel – ale żaden nie miał tego wszystkiego. Żaden nie emanował czystą, dziecięcą radością grania muzyki. Antyfanom, którzy twierdzą, że jego płyty w ostatnich latach brzmiały tak samo – polecam nagrania „Enjoy The View” z Bobbym Hutchersonem czy „In The Key Of The Universe” z Pharoahem Sandersem. Ciągle świeże!

Spotkałem Joeya niestety tylko trzy razy, pierwszy raz na koncercie z Davidem Sanbornem na Jazzie nad Odrą w 2010 roku, potem na koncercie w krakowskim Muzeum Manggha. Najdłużej we wspomnieniach pozostanie jednak spotkanie w 2017 roku, kiedy Bogusław Dziekański z gorzowskiego Jazz Clubu pod Filarami poprosił mnie o wypożyczenie dla Joeya mojego instrumentu. Mieliśmy wtedy okazję zamienić parę słów, podpowiedział mi, jak jeszcze lepiej „ustawić” mojego Hammonda. Kilkunastosekundowa wskazówka zmieniła moje brzmienie na lepsze.

Na próbie jego perkusista Alex White rzucił: „Uptempo!”. Zagrał na talerzu pattern w tempie około trzystu uderzeń na minutę. Joey z przekąsem odpowiedział – „Naaah, that’s maybe medium-up, for me THIS is uptempo”. W tym momencie zagrał na żarty kilka chorusów bluesa w tempie około 450 bpm ósemkami! Z basem w lewej ręce! Nawet mu powieka nie drgnęła…

Absolutny geniusz, kompletny muzyk. Będzie nam Ciebie brakować, Joey!

Kajetan Galas


John McLaughlin Free Spirits, 1993
JoeDeFrancesco, John McLaughlin, Dennis Chambers - dr
fot. Hans Kumpf

ON MNIE PO PROSTU ZABIŁ

Tak pisał Wojtek Karolak o DeFrancesco dzieląc się wrażeniami z koncertu zespołu Johna McLaughlina The Free Spirits na Gdynia Summer Jazz Days w 1993 (JF 9/1993):

Ten człowiek gra na organach Hammonda, jak nikt dotąd. On mnie po prostu zabił. Wspaniałość jego muzyki jest zupełnie porażająca. Odnosi się wrażenie, że jest w stanie zagrać absolutnie wszystko. Teoretycznie to Joey mi się nie powinien podobać, bo on jest taki niby szybkobiegacz, a ja nie lubię rozgadania i szybkobiegactwa. Ale to, co on robi, ma w sobie taką żelazną logikę, jaka była u Coltrane’a. Joey DeFrancesco gra bardzo szybko, ale są to wspaniałe frazy. Poza tym są momenty, że odpuszcza troszeczkę i wtedy leci klasyka organowa przez kilka taktów. Jest fenomenalnie sprawny. Tak sprawnego organisty oprócz Jimmy’ego Smitha jeszcze nie słyszałem. Kto wie, czy on nie jest nawet sprawniejszy od Smitha, jeśli chodzi o szybkość i precyzję.

Natomiast, jeśli chodzi o to, jaką muzykę gra, to tam jest wszystko, bo i blues, i rozwinięcie Larry’ego Younga. Można przypuszczać, że gdyby Larry Young żył i pracował cały czas nad techniką (bo nie był fenomenem technicznym jak Smith), i do tego stale rozwijał się muzycznie, to prawdopodobnie grałby dziś coś takiego, jak Joey DeFrancesco.

Oni grali potwornie trudne kompozycje, typowe tory przeszkód. A ten grubasek sobie siedział nad tymi organami, żuł gumę i grał tak, jakby sobie papieroska palił i oglądał telewizję. Totalna swoboda i jednocześnie takie fenomenalne napięcie rytmiczne! Z tych organów wydobywa się dynamit! (…)

Joey DeFrancesco ma w sobie charyzmę, w jego muzyce jest tyle napięcia, tyle emocji, że hipnotyzuje. To jest wspaniały jazzowy showman. Jeśli chodzi o dźwięki, to potwierdził on moją teorię, że Hammond to instrument, który waży 110 kilo, ale na którym się gra bez przerwy tylko i wyłącznie jednym brzmieniem, tym samym soundem od 35 lat i nie trzeba innego. Trzeba też dodać, że Joey po kilku utworach zagrał na trąbce, absolutnie profesjonalnie, tonem Milesa.

Wojtek Karolak



Zobacz również

Georg Riedel

Legendarny szwedzki kontrabasista i kompozytor zmarł 25 lutego 2024. Więcej >>>

Janusz Nowotarski

Saksofonista, klarnecista, założyciel i lider Playing Family, zmarł 23 lutego 2024. Więcej >>>

Stanisław Zubel

Kontrabasista zespołu Flamingo zmarł 26 stycznia 2024 w Żukowie. Miał 77 lat. Więcej >>>

Dean Brown

Jeden z najwybitniejszych gitarzystów fusion jazzu zmarł 26 stycznia 2024 w Los Angeles. Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu