Koncerty
Aneta Stosor

Tekst nie był publikowany
w wersji papierowej JAZZ FORUM.

Lee Ritenour i Dave Grusin



W ramach cyklu Gorzów Jazz Celebrations 21 maja 2012 wystąpili Lee Ritenour (g) i Dave Grusin (p).

Głównym bohaterem wieczoru w Filharmonii Gorzowskiej był oczywiście gitarszysta Lee Ritenour i jego liczne muzyczne fascynacje, dające się streścić parafrazą – od samby do reggae. Zaczęło się bardzo spokojnie, nie tak jak u Hitchcocka od trzęsienia ziemi, ale potem scenariusz koncertu już nie odbiegał od wzorca wypracowanego przez mistrza suspensu.

Na początek na scenie pojawił się duet Ritenour - Grusin w nieco klasycyzującej, stonowanej interpretacji kompozycji Amparo Antonia Carlosa Jobima, granej na fortepianie i brzmiącej akustycznie elektrycznej gitarze. To tytułowy utwór z ich wspólnej płyty wydanej w 2008 r. Set jobimowski dopełniły Stone Flower i Childrens Games grane już w pełnym składzie, a więc ze znakomitym basistą Tomem Kennedym i brawurowym perkusistą Sonnym Emory.

Kolejny set to hołd dla jednego z mistrzów jazzowej gitary – Wesa Montgomery’ego, któremu Ritenour poświęcił w 1993 r. całą płytę „Wes Bound”, i właśnie ten tytułowy utwór muzycy przypomnieli w Gorzowie w rozbudowanej, dwudziestopięciominutowej wersji.

Następnie na scenie pozostał sam Dave Grusin ze swoją muzyką filmową. Dla porządku przypomnę, że to niezwykle płodny twórca soundtracków. Wraz z Paulem Simonem napisał muzykę do kultowego „Absolwenta”, a Oscara zdobył za muzykę do filmu Roberta Redforda „The Milagro Beanfield War” („Fasolowa wojna w Milagro”). W Gorzowie zagrał dwa fragmenty solo na fortepianie z pięknego filmu „On The Golden Pond” („Nad złotym stawem”, 1981).

Po powrocie reszty muzyków na estradę Ritenour zapowiedział dwie kompozycje z jego ostatniej superprodukcji „6 String Theory” z 2010 r. Pierwsza, L.P. (For Les Paul), została poświęcona kolejnemu gigantowi gitary, genialnemu konstruktorowi legendarnego modelu Gibsona i wspaniałemu muzykowi Les Paulowi (na płycie grana z Patem Martino), a druga to Lay it Down (na płycie z Johnem Scofieldem). Ten fragment koncertu był najbardziej dynamiczny, wszystkie solowe popisy muzyków wywoływały aplauz publiczności, a szczególnie najdłuższe solo Sonny’ego Emory na perkusji, wzbogacone para-cyrkowymi efektami (jego specjalność to wirujące pałeczki w trakcie gry). Tom Kennedy również był doceniany za swoje sola, szczególnie te grane na kontrabasie.

Koniec koncertu, zwieńczony erupcją jazz-rockowej energii i funku, wydał się podsumowaniem wieczoru, ale po ciepłej reakcji publiczności muzycy zagrali jeszcze dwa długie bisy i okazało się, że kulminację pozostawiono jednak na deser. Szczególnie w Get Up Stand Up Boba Marleya, któremu Ritenour poświęcił jedną ze swoich płyt z cyklu „Twist of…” w 2001 r. Jedyny utwór wokalny w trakcie koncertu zaśpiewał Sonny Emory i 600-osobowy amatorski chór na widowni gorzowskiej filharmonii. Robiło wrażenie!

Świetny, zróżnicowany tematycznie koncert, niezwykle ciepło przyjęty przez zgromadzoną w komplecie publiczność, która trzykrotnie biła brawo na stojąco. Ritenour już zapowiedział chęć ponownego występu w Gorzowie przy okazji którejś z kolejnych tras koncertowych.

Gorzów Jazz Celebrations powróci zaraz po wakacjach. Już 10 września po raz trzeci wystąpi europejski big-band European Jazz Orchestra, a 19 listopada Joshua Redman.
Marek Demidowicz


 


Zobacz również

Peter Brötzmann w Pardon, To Tu

Pójście na koncert Petera Brötzmanna przypomina decyzję o tym, czy chcemy skoczyć na bungee,… Więcej >>>

Adam Bałdych Sextet w 12on14

Spotkanie tych znakomitych muzyków na jednej scenie dawało szansę zarówno na ciekawą fuzję ich… Więcej >>>

Jazzmani dla bezdomnych

W warszawskim klubie Harenda odbył się 31 marca koncert charytatywny, z którego dochód w… Więcej >>>

Anna Maria Jopek & Gonzalo Rubalcaba

Koncert w warszawskim teatrze Roma (28 marca, mniej więcej w połowie całej trasy koncertowej)… Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu