Koncerty
Michał Urbaniak
fot. Hans Kumpf

Michał Urbaniak All Stars

Tomasz Tłuczkiewicz


Michał Urbaniak wielkim artystą jest, jednym z najwybitniejszych skrzypków w historii jazzu, który oswajając nowatorskie technologie wprowadził go w wiek XXI, prominentnym stylistą i klasykiem jazzu fusion, kompozytorem o własnym charakterze pisma równie oryginalnym i nieomylnie rozpoznawalnym jak jego sceniczna garderoba, szefem klanu groźnych muzykantów, z których rekrutuje obsady swoich produkcji. Wszystko to wiadomo od niemal czterech dziesięcioleci, ale zawsze przyjemnie doświadczyć tego osobiście, co było udziałem publiczności VI Edycji BMW Jazz Club, która 16 października
wypełniła widownię Teatru Wielkiego w Warszawie.

To był piękny wieczór – Michał w świetnej formie, na skrzypcach, ale także na tenorze i EWI. Zespół (Troy Miller - dr, Otto Williams - bg, Femi Temowo - g, Don Blackman - keyb, Tom Browne - tp) zgrany jak FC Barcelona. Dwie urocze śpiewaczki – Monika Borzym i Ladora Knight. Wielkie przeboje lidera i kilka standardów. Znakomite brzmienie i atrakcyjne wizualizacje w tle sceny. Świetny koncert na miarę legendy Michała Urbaniaka i oczekiwań prawie dwutysięcznej publiczności, którą funkowy groove rozkołysał i poderwał z foteli zgodnie z mottem wieczoru, a wbrew tradycji świątyni Opery Narodowej, w radosny roztańczony klub. Urbaniak All Stars nikogo tego wieczoru nie zawiedli.

Ale też nikogo nie zaskoczyli. Zarówno obsada, jak i program tego koncertu były niemal identyczne, jak kilku poprzednich występów Urbaniaka w Warszawie (np w czerwcu ubiegłego roku w Parku Sowińskiego z okazji Platynowej Płyty dla albumu „Miles Of Blue”, czy niemal równo dwa lata temu w programie Jazz Jamboree). Swoisty recykling polegający na pakowaniu raz po raz, tego samego towaru, w coraz to nowe pudełka i opatrywaniu go coraz to nowymi etykietami, jest jego wypróbowaną marketingową strategią, ale trudno się oprzeć obawie, że zastępuje ona brak strategii artystycznej, z czym u artysty, który szczyci się duchowym powinowactwem z Majstrem Davisem, nie jest łatwo się pogodzić.

Mimo wszystko jest to strategia zwycięska. Była to już szósta edycja BMW Jazz Club i jak żadna inna dotąd trafiła w wyznanie wiary sponsora: „radość z jazdy!”. Urbaniak niezmiennie dostarcza najwyższej satysfakcji swoim fanom, jest w tym niezawodny tak, jak niezrównane wehikuły z biało-niebieską szachownicą na masce, nawet jeśli są to modele sprzed dwudziestu lat z dwustu tysiącami kilometrów przebiegu.

Ale jednak chciałoby się odjechać jakimś jego nowym wynalazkiem, takim jak nowa szóstka coupe, gwiazda ostatniej odsłony tego wieczoru w Teatrze Wielkim, gdy umilkły już All Stars Urbaniaka i owacja żegnającej je publiczności.

Tomasz Tłuczkiewicz


Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 12/2011

 


Zobacz również

Peter Brötzmann w Pardon, To Tu

Pójście na koncert Petera Brötzmanna przypomina decyzję o tym, czy chcemy skoczyć na bungee,… Więcej >>>

Adam Bałdych Sextet w 12on14

Spotkanie tych znakomitych muzyków na jednej scenie dawało szansę zarówno na ciekawą fuzję ich… Więcej >>>

Jazzmani dla bezdomnych

W warszawskim klubie Harenda odbył się 31 marca koncert charytatywny, z którego dochód w… Więcej >>>

Anna Maria Jopek & Gonzalo Rubalcaba

Koncert w warszawskim teatrze Roma (28 marca, mniej więcej w połowie całej trasy koncertowej)… Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu