Koncerty
Soft Machine Legacy
fot. Krzysztof Ranus

Soft Machine Legacy

Andrzej Dorobek


Staraniem agencji Ranus 13 maja br. w poznańskim klubie Blue Note wystąpił Soft Machine Legacy – jak od siedmiu lat brzmi oficjalna nazwa tej grupy. Był to pierwszy i, na razie, jedyny jej koncert w naszym kraju – w ramach  europejskiej trasy  obejmującej między innymi Austrię, Czechy, Niemcy i Holandię.

Grali John Etheridge (gitara), John Marshall (perkusja), Roy Babbington (gitara basowa) i Theo Travis (flet, saksofon tenorowy, live electronics), a towarzyszył im amerykański gitarzysta Jeff Aug, do niedawna Guinnessowy rekordzista w nietypowej dziedzinie największej
liczby koncertów w różnych krajach w ciągu 24 godzin. W Poznaniu wystąpił z konieczności w roli przystawki do głównego dania wieczoru, serwując smakowite kąski folkowych i bluesowych miniatur, częściowo znanych z ostatniej, jak na razie, płyty „Living Room Sessions”, a wykonanych z biegłością prawdziwego wirtuoza gitary akustycznej

Danie główne okazało się natomiast prawdziwą ucztą w dwóch ponad 40-minutowych turach, z deserem w postaci dwóch bisów. Muzyczne frykasy – na ogół znane z „Live Adventures”, najnowszego albumu SML – w wielu wypadkach objawiły nowe walory smakowe (głównie Gesolreut i The Relegation of Pluto/Transit z imponującym solem Marshalla, znacznie rozbudowane w stosunku do wersji płytowych).

Nader szczęśliwym pomysłem było też uwzględnienie – zgodnie z nazwą zespołu – większości aspektów muzycznego „dziedzictwa Soft Machine”. Choć „piosenkowe” utwory z najwcześniejszego, „psychodelicznego” okresu, ze śpiewającym perkusistą Robertem Wyattem w roli eksponowanej, z konieczności były poza zasięgiem późniejszych, stricte instrumentalnych składów grupy, na poznańskim koncercie uobecniła się duchem prawie cała reszta jej luminarzy. Mike Ratledge, współzałożyciel Soft Machine i świetny pianista, powrócił między innymi za sprawą swej kompozycji As If sprzed lat prawie czterdziestu – w nowym opracowaniu pod tytułem Has Riff II harmonijnie łączącej dawną freejazzową swobodę z potęgą rockowych kulminacji à la King Crimson (z którego liderem grywał kiedyś Travis).

O multiinstrumentaliście Karlu Jenkinsie, jednej z głównych postaci grupy w drugiej połowie lat 70., przypomniały dwie skomponowane przezeń perełki jazz-rockowej liryki: The Nodder i Song of Aeolus. Hugh Hopper, basowa podpora zespołu przez większość jego historii, został uhonorowany swingującym wykonaniem Facelift, swej kompozycji z epokowego albumu „Third”.

Pamięć saksofonisty Eltona Deana przywołał natomiast cytat z jego Neo-Caliban Grides, stałej pozycji repertuaru Soft Machine we free-jazz-rockowym okresie wczesnych lat 70. Nie mówiąc już o manierze wykonawczej Etheridge’a, nawiązującej do matematycznie wykalkulowanego stylu i krystalicznie czystej artykulacji Alana Holdswortha, jego bezpośredniego poprzednika w grupie (w dwóch różnych momentach jej dziejów!).

Ten fundamentalnie ważny dla nowoczesnej sztuki jazzowo-rockowej zespół zawsze grywał dla audytoriów niezbyt licznych, by nie rzec: elitarnych. Koncert w „Blue Note” nie był w tym względzie wyjątkiem, wywołał jednak prawdziwy entuzjazm – w danej sytuacji wręcz nieunikniony.

Andrzej Dorobek


Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 6/2011


 


Zobacz również

Peter Brötzmann w Pardon, To Tu

Pójście na koncert Petera Brötzmanna przypomina decyzję o tym, czy chcemy skoczyć na bungee,… Więcej >>>

Adam Bałdych Sextet w 12on14

Spotkanie tych znakomitych muzyków na jednej scenie dawało szansę zarówno na ciekawą fuzję ich… Więcej >>>

Jazzmani dla bezdomnych

W warszawskim klubie Harenda odbył się 31 marca koncert charytatywny, z którego dochód w… Więcej >>>

Anna Maria Jopek & Gonzalo Rubalcaba

Koncert w warszawskim teatrze Roma (28 marca, mniej więcej w połowie całej trasy koncertowej)… Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu