Festiwale
Nagrodę Komedera wręczyli Adamowi Makowiczowi Leszek i Regina Kułakowscy
fot. Zbigniew Bielecki

15. Komeda Jazz Festival

Andrzej Winiszewski


Jubileuszowa edycja słupskiego festiwalu odbywała się w niezwykłym momencie najnowszej historii jazzu. Krzysztof Komeda, wielki twórca polskiego jazzu, w 40 rocznicę śmierci, powraca na nowo w krajobrazie polskiego i światowego jazzu za sprawą niezliczonych już projektów, tworzonych przez artystów z Europy i Stanów Zjednoczonych.

Jego muzyka musiała pojawić się w programie tegorocznego festiwalu na honorowym miejscu. Koncert inauguracyjny stał się komedowskim preludium, prezentującym, co ważne, dwa istotne projekty: braci Wojtka i Roberta Majewskich i programu z ich płyty sprzed 14 lat, jednej z pierwszych tak poważnych próby
kompleksowej prezentacji muzyki Komedy w polskiej fonografii) i koncert Marii Sadowskiej, która w zaskakująco atrakcyjny sposób pokazała, jak można dziś czarować muzyką autorstwa naszego wielkiego kompozytora, zwłaszcza w konwencji nowoczesnych brzmień i popowej, pulsującej rytmiki.
Podczas pierwszego dnia nie zabrakło także laureatów konkursu, organizowanego co dwa lata w ramach słupskiego festiwalu. Konkursu, który zajmuje niebagatelne miejsce wśród wielu, ostatnio powstających jak grzyby po deszczu, konkursów jazzowych w naszym kraju. Jego laureatami na przestrzeni lat stawali się, dziś już wysoko cenieni kompozytorzy, uczestnicy wielkich festiwali z Warszawską Jesienią włącznie. Wystarczy wymienić choćby Artura Zagajewskiego, Cezarego Duchnowskiego, tak uznane jazzowe indywidualności jak Marcin Masecki, Maciej Ulatowski, Przemek Raminiak (RGG Trio) czy Patryk Piłasiewicz. Konkurs odkrywa i promuje tych najzdolniejszych przedstawicieli młodego pokolenia polskich kompozytorów, w swych działaniach nakierowanych zwłaszcza na jazz jako źródło inspiracji i bazę wszelkich stylistycznych poszukiwań. W tym sensie jest to być może najważniejszy tego typu projekt w tej części Europy.

Muzyka tegorocznych zwycięzców: Aleksandry Tomaszewskiej, Dawida Rudnickiego, Michała Ciesielskiego i Rafała Rokickiego pokazuje zresztą wyraźnie, że jazz dąży do asymilacji ze współczesnymi trendami w muzyce. Pewnie nie przypadkiem niezwykle intensywnie kompozytorskie próby od dawna podejmuje w tym zakresie także sam Leszek Kułakowski, co warto przypomnieć, pomysłodawca i juror festiwalowego konkursu. Tradycją stało się, że na kolejnych edycjach festiwalu prezentuje on swoje projekty specjalne. Pamiętamy niezwykłą Eurofonię z symfonikami czy projekt Katharsis na trio jazzowe i kwartet smyczkowy. Jego tegoroczne Sketches for Jazz Trio & Symphony Orchestra, dzieło nowatorskie w budowie i brzmieniu, stanowiące swoistą syntezę jazzu zwłaszcza z tradycją klasyczną, to kolejne ważne dokonanie w dorobku Kułakowskiego. Na taką skalę projekty tego typu są wciąż prawdziwą rzadkością na świecie i być może to właśnie tu w Słupsku tętni dla całego tego kierunku, wielce odświeżające źródełko.

Sketches... rozpoczęły drugi dzień festiwalu, który jednak programowo nie rozwinął się tak, jak mogłaby to sugerować obecność na scenie słupskich filharmoników pod wodzą Bogdana Jarmołowicza.

Drugi dzień był manifestacją subtelności. Dwaj giganci współczesnego jazzu Larry Coryell i Adam Makowicz prezentowali na scenie swoje solowe produkcje, których artystyczny poziom osiągnął niewiarygodne mistrzostwo i wirtuozerię. Coryell to dziś jeden z tych doborowych mistrzów, którzy włączali się (a niektórzy nadal włączają bardzo aktywnie) w tradycję solowej gry na gitarze (Pass, Kessel, Towner), eksponując tym samym niewiarygodne możliwości tego niepozornego w istocie instrumentu. Znakomicie ujmuje to Makowicz mówiąc, że jego fortepian to dla niego samego najprawdziwsza wielka orkiestra.

Być może dotyczy to nawet bardziej właśnie Coryella i jego sposobu gry: totalnego wykorzystania instrumentu, prezentowania z całą siłą nieskrępowanej pomysłowości jego wciąż na nowo odkrywanych, technicznych możliwości. Zresztą i repertuar słupskiego koncertu Coryella podkreślał dobitnie rozmach repertuarowy tego artysty – od piosenek Beatlesów, poprzez amerykańską klasykę Rogersa, Gershwina po Luisa Bonfę z jego sztandarowym Black Orpheus, a nawet i Ravela (Bolero).

Adam Makowicz to z kolei klasa sama w sobie. Wywodzący swoją improwizatorską sztukę od Arta Tatuma, po dziś dzień zachwyca szaloną precyzją techniczną, nienagannym swingiem i zapierającą dech w piersiach biegłością. Poza tym to artysta, którego koncerty, zwłaszcza te z orkiestrami, dowodzą słuszności wspomnianych wcześniej poszukiwań Kułakowskiego na polu syntezy jazzu i klasyki. Dążenie do owej symbiozy gatunków, to wszak nie odkrycie najnowszych czasów, to nurt wywodzący się jeszcze z odległej historii jazzu, sięgającej burzliwych lat 30. XX wieku a dziś, współcześni kompozytorzy, coraz śmielej, dzięki choćby Konkursowi im. Krzysztofa Komedy, nawiązują do tamtych wzorców nadając nowy sens tym poszukiwaniom u progu XXI wieku.

Komeda Jazz Festival od wielu lat prezentuje swoich artystów także ogromnej trójmiejskiej publiczności. Corocznym zwyczajem stały się wielkie Gale Jazzu w Operze Bałtyckiej, Teatrze Miejskim w Gdyni, czy właśnie, jak miało to miejsce tego roku, w gdańskiej Filharmonii Bałtyckiej. Tego roku finał jubileuszowego Festiwalu zapowiadał się niezwykle interesująco. Rozpoczął go kwartet European Cooperation  z Leszkiem Żądło na saksofonach, jeszcze jeden z wielu międzynarodowych składów, prezentowanych w ciągu tych 15 lat historii imprezy, przez L. Kułakowskiego. Sam Żądło nie pierwszy raz zresztą gościł na deskach słupskiego Święta Komedy. Tym razem zespół przedstawił bardziej tradycyjny program złożony z kompozycji aranżowanych przez dwóch współliderów. Pokaźna dawka rzetelnego jazzu środka.

Największą jednak atrakcją niedzielnej Gali był koncert Carli Bley i jej kwartetu The Lost Chords. To zjawiskowa postać w światowym jazzie, jedna z tych najważniejszych kobiet-bandleaderek. Kompozytorka, pianistka, ale może przede wszystkim muzyczna rewolucjonistka. Przecież od początku jej muzycznej kariery, czy to jej prace orkiestrowe, czy też subtelne tria fortepianowe, nigdy nie mieściły się w tradycyjnym sposobie pojmowania jazzowej narracji, aranżacji a zwłaszcza improwizacji. Pozornie niewprawne, niezwykle oszczędne, by nie powiedzieć ascetyczne fortepianowe solówki, zawsze wymagały od słuchacza oswojenia z charakterem jej subtelnej sztuki. Oczywiście to muzyka od lat współtworzona przez wiernych, od lat kojarzonych z Carlą Bley muzyków. Zwłaszcza podkreślenia warci są tu Steve Swallow, wierny, wieloletni towarzysz Carli i w życiu, i na scenie oraz saksofonista Andy Sheppard. Obaj jakby stopieni z konwencją stylistyczną tej muzyki, doskonale operujący tą samą dźwiękową poetyką, niezawodni towarzysze w dźwiękowej podróży.

Dziś Carla Bley to blisko 75-letnia artystka, chwała jej za to, że jeszcze chce dzielić się swoją muzyką z publicznością, a i jej gdański koncert trzeba uznać za jeden z tych najważniejszych, jakie odbyły się w ogóle podczas wszystkich 15 edycji Komeda Jazz Festiwal. 

Warto wspomnieć o słupskiej Piwnicy Anne de Croy, która gościła festiwalowych artystów, była miejscem nocnych jam sessions, ale i spotkań jazzowego środowiska, którego przedstawicieli nie mogło i tym razem zabraknąć. Pojawiali się tu Marek Karewicz, autor tych najpiękniejszych fotogramów Komedy, jednocześnie laureat tegorocznego Komedera – wyróżnienia  przyznawanego w Słupsku najwybitniejszym postaciom polskiego jazzu. Przyjechał Tomasz Lach, syn Zosi Komedowej, jedyny spadkobierca i dyspozytor spuścizny po Komedach, Przemek Dyakowski – chodząca encyklopedia wiedzy o jazzowym środowisku, nie tylko w Trójmieście, no i kilkunastu jeszcze innych polskich jazzmanów, którzy chętnie wspominali, także poranną już porą, patrona festiwalu – Krzysztofa Komedę.


WERDYKT

W tegorocznym Konkursie Kompozytorskim im. Krzysztofa Komedy, uczestniczyło 27 muzyków, którzy nadesłali łącznie 37 kompozycji w obu konkur-sowych kategoriach: Open i tematów jazzowych.

Pierwszą nagrodę w kategorii „Open” w wys. 5 tys. zł otrzymała Aleksandra Tomaszewska za kompozycję Q-Eight-Zero-Seven na big band. II miejsce (2,5 tys. zł) zajęła kompozycja 7-7-7 Dawida Rudnickiego na trio jazzowe w obsadzie: fortepian, kontrabas i perkusja. III miejsce i nagrodę w wys. 1,5 tys. zł odebrał Michał Ciesielski za kompozycję Trio na skrzypce, wiolonczelę i fortepian.

Pierwszą nagrodę w kategorii „tematów jazzowych”, wraz z czekiem na 2 tys. zł otrzymał Michał Tomaszczyk za kompozycję The New One. II miejsce i nagrodę w wys. 1,2 tys. zł odebrał Rafał Rokicki za kompozycję Winter`s Night. III miejsce zajęła kompozycja Alternatywna kołysanka Michała Ciesielskiego (nagroda w wys. 800 zł).

Nagrody wręczono laureatom 13 listopada podczas wieczoru inaugurującego 15. Komeda Jazz Festival w Słupsku.

Andrzej Winiszewski

Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 12/2009


 


Zobacz również

Jazz Forum Showcase

Pierwsza edycja Jazz Forum Showcase powered by Szczecin Jazz odbyła się w dn. 1-3… Więcej >>>

Jazz & Literatura 2017

Trzecia edycja śląskiego festiwalu odbyła się w dn. 6 - 15 października. Więcej >>>

Ad Libitum 2016

11. edycja Festiwalu Muzyki Improwizowanej odbyła się w Warszawie w dn. 19… Więcej >>>

Jazzbląg 2016

Trzy dni, od 22 do 24 września, trwał zeszłoroczny festiwal w Elblągu.  Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu