Festiwale
I Remember Clifford: Benny Golson i Olaf Polhzien
fot. Henryk Malesa

Artykuł opublikowany
w JAZZ FORUM 3/2013

Bielska Zadymka 2013

Paweł Brodowski, Andrzej M. Herman


Prolog

Piętnasta edycja LOTOS Jazz Festival Bielskiej Zadymki Jazzowej honorowała dziesiąty rok związania ze sponsorem tytularnym, którego rafineria mieści się w sąsiadujących Czechowicach-Dziedzicach. Tam właśnie we wtorek 29 stycznia 2013 r. festiwalową machinę uruchomili Monika Borzym i Donny McCaslin.

22-letnia wokalistka zaskakuje swoją dojrzałością. Sięgając do dorobku ikon współczesnego pop-artu, wydobywa ze znanych piosenek zupełnie nowe klimaty, kolory i smak. Swobodnie operuje frazą i szeroką skalą w improwizacjach, i bez lęku traktuje publiczność zyskując już po pierwszych taktach spontaniczny kontakt. Na czechowickiej scenie towarzyszą jej: Mariusz Obijalski - p, Paweł Puszczało - b, Krzysztof Kawałko - g, Marcin Ulanowski - dr, Radek Nowicki - ts.

Dwa razy starszy Donny McCaslin to muzyk ze znacznym już dorobkiem i jeszcze większym PR-em w amerykańskim środowisku muzycznym. Saksofonista ten znakomicie czuje się w stylistyce Coltrane/Rollins, generując ze swoim kwartetem hipnotyczny groove oraz ekstatyczne brzmienia drapieżnych solówek. Zespół w składzie: lider - ts, Matt Mitchell – el-p, Tim Lefebvre - b, Nate Wood - dr prezentuje w większości program z ostatniej płyty „Casting For Gravity”.

Zadymkowy prolog, mogący być z powodzeniem highlightem festiwalu, zapowiada zaledwie to, co ma się zdarzyć w dniach następnych.

Andrzej M. Herman


Bitwa saksofonów – Altissimo!

Od środy bazą Zadymki jest nowoczesne centrum handlowe Sfera w Bielsku-Białej. Popołudniami w holu galerii na „scenie promocji” prezentuje się jazzowa młodzież, uczniowie szkół muzycznych z Poznania, Bielska i Katowic. Ruchome schody kierują publiczność głównych koncertów na drugie piętro, do klubu Klimat.

Efektowne hasło pierwszego wieczoru podkręca emocje i oczekiwania. Oto spotkanie na jednej scenie, choć w odrębnych setach, czołowych alcistów Polski i Ameryki.


Michael Patches Stewart i Henryk Miśkiewicz
fot. Henryk Malesa


Full Drive 3 Henryka Miśkiewicza ogrywa cały repertuar najnowszego albumu, jak leci – od Song About Song do Brunatnego Twista. W pierwszych czterech utworach lider trzyma w rękach wyłącznie sopran – ton ma czysty, śpiewny, intensywny. W In a Silent Way jego saksofon wzbija się majestatycznie ponad zawieszoną smugę dźwięków sterowanych przez gitarę, na której w zastępstwie Marka Napiórkowskiego gra Artur Lisiecki. W Montalcino Blues dołącza gość specjalny, Michael Patches Stewart; na nowoorleańskim podkładzie perkusji fanfarowo brzmi unison trąbki i saksofonu. Grają na pełen gaz, natchnione improwizacje i dialogi muzyków wypełniają również Don’t You Know i Crisis, w tym drugim mistrz Miśkiewicz pokazuje wreszcie swój kunszt saksofonisty altowego. Tajemniczo brzmi Shibula Drive Roberta Kubiszyna z millerowskim riffem basu i milesowską trąbką z tłumikiem. W Ponta de Area muzycy zbierają siły na końcówkę. Niespodzianka: w Brunatnym Twiście Michała Miśkiewicza zmienia przy bębnach bielszczanin Krzysztof Dziedzic – uderza z impetem, podnosząc temperaturę o kilkanaście stopni. Standing ovation, a jako encore Adderleyowski Walk Tall z udziałem publiczności, która w odpowiednich miejscach na zawołanie saksofonu i trąbki odpowiada krzykiem „yeah!”.



Kenny Garrett
fot. Henryk Malesa

 

Jan Ptaszyn Wróblewski, który prowadzi konferansjerkę, chyba się zagapił, bo amerykański kwintet zaczyna grać bez zapowiedzi, kiedy zde-zorientowana publiczność dopiero zajmuje miejsca. Od strony kulis wygląda to tak: Kenny Garrett spojrzał na zegarek: minęła 21.30. „We have a gig, so let’s do the gig!” – mruknął i nie oglądając się na nic wtargnął z muzykami na scenę. Trzęsienie ziemi! Od pierwszej chwili grają w takim zapamiętaniu, jakby to był ostatni koncert ich życia: Garrett - as, Vernell Brown - p, McClenty Hunter - dr, Corcoran Holt - b, Rudy Bert - perc. Wystartowali od Boogety, Boogety, który otwiera płytę „Seeds From The Underground”. Jeszcze bardziej podkręcają tempo w Jay Mac – ten kawałek przyniósł Garrettowi nominację do Grammy za najlepsze solo. Taniec z saksofonem i pełen furii pojedynek z bębnami, w które McClenty wali jak zaklęty. Haynes Here, Detroit, Seeds From the Underground – Garrett gra fenomenalnie. Wcielony Coltrane! Miota się po estradzie, pokrzykuje do mikrofonu, jak preacher, przypominając wiernym, że to muzyka nie tylko do różańca, ale i do tańca. Wreszcie rzuca to swoje sakramentalne zapytanie: „Are you happy people?” I domaga się entuzjastycznej odpowiedzi. „Are you happy people?” „Yeah!” „Are you happy people?” „Yeah!” „C’mon! C’mon! I can’t hear you! C’mon!” Z trąbką doskakuje Michael Patches Stewart. Robi się prawdziwe pandemonium, publiczność rusza z miejsc, zaczyna śpiewać i tańczy do upadłego.

Po koncercie sala pustoszeje. Ale kwadrans później muzycy wracają na scenę i przy garstce przypadkowych świadków budzi się spontaniczny jam: Sing a Song of Song! I moje zdumienie: dziewczyna, która przed chwilą szalała z koleżankami tuż przy mnie pod estradą, teraz siedzi przy fortepianie! To Kasia Pietrzko, uczennica ostatniej klasy ze szkoły muzycznej w Bielsku, na basie swinguje Corcoran Holt, jest i Garrett, ale przy perkusji! Doszlusował też Patches Stewart. Muzyka nie ma końca! Liczyliśmy na jamową konfrontację Garretta i Miśkiewicza, ale do sparingu nie doszło. Szkoda, może innym razem.


A Man and a Woman


Gregoire Maret i Robert Kubiszyn
fot. Henryk Malesa

 

Kolejnego wieczoru scenę biorą we władanie mężczyzna i kobieta. Mężczyźni ustępują miejsca kobietom – pierwszy wychodzi z zespołem czarodziej harmonijki ustnej Gregoire Maret. Szwajcar ma wspaniały lineup: Federico Gonzalez Pena - fortepian, instrumenty klawiszowe, Clarence Penn - perkusja, na gitarze basowej i kontrabasie Robert Kubiszyn (nie tylko wziął udział w nagraniu płytowym, ale jest regularnym członkiem zespołu na trasach europejskich!).

Najpierw ciągnie się długa, trwająca ponad kwadrans suita Crepuscule Suite. Muzyka delikatna, ale intensywna, faluje jak odpływ i przypływ morza. Tęsknota napełnia Secret Life of Plants Stevie’ego Wondera i Gershwinowską balladę The Man I Love, którą otwiera gadający kontrabas Kubiszyna. Jest jeszcze kilka innych utworów z pierwszej autorskiej płyty bohatera koncertu zatytułowanej po prostu „Gregoire Maret”. Z minuty na minutę napięcie rośnie. Tak jak wczoraj Garrett z saksofonem, dzisiaj Maret tańczy z harmonijką na ugiętych kolanach, dmie co raz mocniej i mocniej, robi przysiady, zgina się w pół, podchodzi do perkusji i „odjeżdża” w amoku wspólnie z Clarence’em Pennem. Ludzie na sali nie wytrzymują i krzyczą! Owacja i bis.



Terri Lyne Carrington
fot. Henryk Malesa

 

W drugim secie jesteśmy świadkami światowej premiery „Money Jungle – Provocative In Blue”. Terri Lyne Carrington wykona te utwory na żywo po raz pierwszy, a płyta ukaże się dopiero za dwa tygodnie. Niedawno wpadł jej w ręce kultowy longplay tria Duke Ellington-Charles Mingus-Max Roach. Zapowiadając koncert Terri Lyne mówi: „It was haunting to me, mysterious, I was re-imagining these pieces from 50 years ago, first time we’re playing, so we are having fun”. Amerykańska perkusistka zaprezentuje swoje własne spojrzenie na tę muzykę, nowe aranżacje w poszerzonej obsadzie: obok liderki grają: Aaron Parks - p, James Genus - b, Tia Fuller - as, flet; Asher Kurtz - g.

W pierwszym, tytułowym utworze Terri Lyne odpala track z taśmy z głosami różnych osobistości (Duke Ellington, Martin Luther King, Bill Clinton, Condoleeza Rice). „Please welcome Gretchen Parlato” – anonsuje Carrington. We Fleurette Africaine dołącza wokalistka po raz pierwszy widziana w Polsce. Backward Country Boy Blues rozpoczyna się wstępem slide gitary rodem z Delty Missisipi. Genialnie gra Aaron Parks, to jeden z najciekawszych pianistów ostatnich lat.

W bluesie Very Special Tia Fuller (w seksownych leginsach) wymiata na alcie jak Ornette Coleman. Basista wyśpiewuje wszystkie nuty, które gra. Wig Wise, No Boxes i wreszcie Rem Blues, gdzie Gretchen melorecytuje wiersz Duke’a Ellingtona pt. „Music” z jego autobiografii „Music Is My Mistress”. Muzyka brzmi tajemniczo, zmysłowo, jest nasycona bluesem, podnosi się zgiełk wszystkich instrumentów – skarga, lament, krzyk rozpaczy i gniewu.

 

Konkurs

 

Lichtański Sound Lab: zdobywcy Grand Prix Bielskiej Zadymki Jazzowej 2014
fot. Henryk Malesa


 

W piątek wczesnym popołudniem w sali koncertowej Państwowej Szkoły Muzycznej odbywa się zadymkowy konkurs. W jury pod przewodnictwem Jana Ptaszyna Wróblewskiego zasiadają m.in. Aaron Parks i brytyjski krytyk-weteran Mike Hennessey. Wpłynęło 28 zgłoszeń, na placu boju pozostała finałowa trójka: Lichtański Sound Lab, Grupa Sandwich on the Floor i Szwec & Wendt Quintet. Sandwich on the Floor (skrzypce elektryczne, keyboard, gitara basowa, bębny) odstaje trochę stylem (fusion) i poziomem, grają sprawnie, ale szablonowo. Dyskusja jury będzie się toczyć wokół dwóch pozostałych zespołów prezentujących nowoczesny jazz akustyczny o dużych walorach. Ostatecznie zdobywcą Grand Prix zostaje Lichtański Sound Lab z Krakowa. Wojciech Lichtański - sax, Michał Szkil - p, Michał Kapczuk - b, Szymon Madej - dr obok własnych, ciekawie brzmiących kompozycji zaprezentowali intrygującą interpretację Komedowskiej ballady Nim wstanie świt. Nagrodą jest nagranie płytowe (które trafi do rąk prenumeratorów JAZZ FORUM) i występ na festiwalu w Leverkusen. Ale nie mniej wspaniale pokazali się również wszyscy muzycy wrocławskiej formacji Szwec & Wendt Quintet. Szwec - as, Wendt - ts, Łukasz Bzowski - p, Piotr Mazurek - b, Michał Maliński - dr dostają do podziału nagrodę 10 tysięcy złotych, którą ufundował Minister Kultury i Dziedzictwa Naro-dowego.

W trakcie obrad jury w sali koncertowej szkoły muzycznej występuje laureat z Leverkusen, Jan Prax Quartet.

Okolice Jazzu

Wieczorem w Klubie Klimat króluje świętująca w tym roku 20 rocznicę działalności brytyjska legenda acid-jazzu, grupa Us3, której album „Hand On The Torch” rozszedł się w nakładzie ponad miliona egzemplarzy. Nigdy wcześniej nie widziałem w tym miejscu takiego tłumu: ludzi jest chyba 2000! Rozgrzani koncertem ruszają potem w tany. Przygrywa samotnie, ale głośno i efektownie didżej DJ First Rate.

 

Gala w Teatrze


Gretchen Parlato
fot. Henryk Malesa

 

Uroczysty koncert w Teatrze Polskim otwiera kilkoma utworami laureat konkursu – Lichtański Sound Lab. A teraz już czas na gwiazdę witaną w Polsce po raz pierwszy. Gretchen Parlato, która dwa dni wcześniej śpiewała gościnnie z Terri Lyne Carrington, teraz prezentuje własny autorki program. To nowe objawienie wokalistyki jazzowej. Jej podejście jest tak unikatowe, że tworzy właściwie zupełnie nowy styl. Trafnie ujął to jeden z krytyków pisząc, iż Gretchen „wydestylowała muzykę do samej esencji, to szept, zapach, sugestia, echo”. Jej muzyka jest wysublimowana, oparta na bardzo skomplikowanych rytmach, bywa że nieparzyste metrum zmienia się kilka razy w trakcie utworu w nieoczekiwanych miejscach. Wokalistce towarzyszą Aaron Parks na fortepianie, Alan Hampton na kontrabasie i gitarze oraz Mark Guiliana na perkusji. Większość utworów pochodzi z jej dwóch albumów – „In A Dream” i „The Lost And Found”. Recital otwiera Butterfly (Hancocka) z tej wcześniejszej płyty (na której grał Aaron Parks). Dwie następne to Circling (Parlato) i Juju (Shortera). Jest też kilka zupełnie nowych, które napisał Alan Hamtpon (w tym przypadku jest to światowa premiera): After All, Hesitation, If I Was. Gretchen i Alan śpiewają razem, ich wysokie głosy w unisonie bądź splecione harmonicznie brzmią jak Simon & Garfunkel. Potem kolejno: Alo Alo, Come to Me (Björk) i ballada vana Heusena Like Someone in Love. Wieńczy ten super koncert Still, który zamyka płytę „The Lost And Found”.

Po przerwie krótka część oficjalna. Jerzy Batycki, twórca i szef festiwalu, z okazji jubileuszu otrzymuje list gratulacyjny wystosowany przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. I dyplom od redakcji JAZZ FORUM za kolejny triumf festiwalu w ankiecie Jazz Top.


Legendarny saksofonista Benny Golson otrzymuje Anioła Jazzu, obok prezydent Bielska-Białej Jacek Krywult
fot. Jarek Rerych

 

Pozostaje jeszcze wielki finał: Benny Golson Sextet „We Remember Clifford”! Koncert poprzedza projekcja na ekranie fragmentu filmu Stevena Spielberga „Terminal”, gdzie legendarny saksofonista gra samego siebie. Gdy filmowy Benny Golson zaczyna grać Killer Joe, prawdziwy Benny Golson wychodzi spod ekranu na scenę, witany owacją na stojąco. Po laudacji na cześć bohatera statuetkę Anioła Jazzu wręcza mu prezydent Bielska Jacek Krywult. Jest jeszcze jedno trofeum: nowy numer JAZZ FORUM. „I know this man!” – komentuje Benny wskazując palcem okładkę naszego czasopisma!

Rozpoczyna się koncert – muzyczna opowieść o legendzie Clifforda Browna ze złotej epoki jazzu lat 50. Sekstet Benny’ego Golsona wita publiczność Parkerowskim bluesem Now’s the Time, w rytmie marszu, jak u Art Blakeya. Solówki grają kolejno wszyscy członkowie zespołu: Till Bröner na trąbce, Benny Golson na saksofonie tenorowym, Eddie Henderson na drugiej trąbce, Reggie Johnson na kontrabasie, Alvin Queen na perkusji. Każdy utwór poprzedzony jest krótkim komentarzem lidera. „Kiedy chcieliśmy się przekonać, jak szybko możemy zagrać, graliśmy Cherokee". Portrait of Jenny to przede wszystkim pianistyczny popis Polhzeina (mieszkającego w Austrii Niemca polskiego pochodzenia), który pieści klawisze jak Erroll Garner. „A teraz zagramy znaną melodię, która stała się hitem w aranżacji Tadda Damerona”: What Is This Thing Called Love. Po Parkerowskim Confirmation i balladzie These Foolish Things nadszedł czas na kulminację: I Remember Clifford. Benny Golson, autor tej przepięknej kompozycji, opowiada najpierw historię tragicznej śmierci przyjaciela Clifforda Browna, który zginął w wypadku samochodowym na autostradzie w Pensylwanii, mając 25 lat. W rolę Clifforda wcielił się teraz Till Bröner i gra z takim natchnieniem, że ludzie na sali nie kryją łez wzruszenia. Po finałowej sekwencji Whisper Not muzycy wracają, by wykonać jeszcze jeden utwór – ten, którym Art Blakey kończył każdy koncert Jazz Messengers: Blues March.
Tremolo na bębnach, sygnałowy temat i sznur solówek. We’ll remember Benny Golson.

Paweł Brodowski 


Epilog

Gwiazdą koncertu niedzielnego w wypełnionej szczelnie sali Klubu Klimat jest Beata Przybytek. Wokalistka, stawiająca niegdyś pierwsze kroki na zadymkowych scenach, nie od dzisiaj należy do elitarnego grona najlepszych kobiecych głosów w jazzie. Obdarzona nieprzeciętnym urokiem wciąż zaskakuje wyszukanymi interpretacjami zarówno standardów, jak i piosenek, w tym ostatnio własnego autorstwa.

Ten występ jest prezentacją jej kompozytorskiego dorobku z najnowszej płyty „I’m Gonna Rock You”. Od lat znakomicie operująca swym prawdziwie czarnym głosem wokalistka czaruje publiczność interpretacjami tym razem własnych piosenek. W tym autorskim przedsięwzięciu towarzyszą jej: Artur Lesicki - g, Bogusław Kaczmar - p,Tomasz Kałwak - keyb, Adam Kowalewski - b, Krzysztof Dziedzic - dr, Sławomir Berny - perc, Ela Łuszczakiewicz - chórek.

Wieczorny koncert w schronisku na Szyndzielni położonym na wysokości 1.100 m npm. i w tym roku jest dla jednych propozycją najbardziej właściwą dla całego Festiwalu, dla innych – epilogiem pięciu dni atrakcji, wśród których każdy zasługiwał na miano repertuarowego apogeum. Dla wszystkich jednak to w tym dniu Zadymka (blizzard) dopiero się zaczęła. Sypnęło wreszcie śniegiem, co sprzyja ceremonii grupowego wjazdu kolejką gondolową, przejścia z pochodniami do schroniska, z tradycyjnym poczęstunkiem ciepłym (czytaj: rozgrzewającym) napojem i towarzyszącym wszystkim, swingowaniem kapeli góralskiej Śtyry. Tym razem oczekiwania fanów zaspokaja holenderska grupa Bruut! (sax, Hammond org, b, dr) grająca mieszankę rockabilly, bluesa i improwizowanych wtrętów z dominującym akcentem organów.

A po powrocie ze schroniska piętnastą edycję Zadymki zamykają muzycy katowickiej oraz poznańskiej „szkoły jazzu” rozgrywający, jak w każdą poprzednią noc, wielogodzinne i witające brzask kolejnego poranka, jam session.

Andrzej M. Herman


Zobacz również

Jazz Forum Showcase

Pierwsza edycja Jazz Forum Showcase powered by Szczecin Jazz odbyła się w dn. 1-3… Więcej >>>

Jazz & Literatura 2017

Trzecia edycja śląskiego festiwalu odbyła się w dn. 6 - 15 października. Więcej >>>

Ad Libitum 2016

11. edycja Festiwalu Muzyki Improwizowanej odbyła się w Warszawie w dn. 19… Więcej >>>

Jazzbląg 2016

Trzy dni, od 22 do 24 września, trwał zeszłoroczny festiwal w Elblągu.  Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu