Festiwale
Lothar Dziwoki i Żorska Orkiestra Rozrywkowa
fot. Krystian Brodacki

Easy Jazz Festival 2009

Krystian Brodacki


W dniach 8-10 maja b.r. w Żorach miał miejsce Easy Jazz Festival. Jest rzeczą nieco niezręczną pisać dobrze o imprezie, w której siedmiu koncertach pełniło się – jak ja – funkcję Mistrza Ceremonii. Równie niezręcznie byłoby napisać o nim źle. Myślę jednak, że z racji swego poważnego wieku i perspektywy osobnika, który z niejednego już pieca jazz jadł, mogę sobie pozwolić i na jedno, i drugie, zapewniając zarazem o swej życzliwości. Natomiast nie gwarantuję ocen obiektywnych – co to to nie!

Mimo, że na pierwszy dzień dyrektor „EJ” Lothar Dziwoki przygotował całkiem interesujący program, publiczność nie dopisała, co było szczególnie jaskrawo widać na dużej widowni tzw. Sceny na Starówce, pięknie urządzonej w dawnym kinie. Czemu ludzie nie przyszli na interesujący kwartet zdolnego flecisty i saksofonisty Leszka „Hefi” Wiśniowskiego – wszak przedstawił urozmaicony zestaw swych kompozycji, jak Taniec chochoła z fragmentem atonalnym, czy impresje na temat melodii góralskiej Krywań?

Czemu nie przyszli na kwintet Classic Jazz Ensemble klarnecisty i saksofonisty Walerego Kisieliowa z Rosji, grający sprawnie (choć daleko mu do wielkich wzorów!) muzykę z repertuaru Ellingtona i Goodmana? A dodać tu muszę, że takiej swingowej muzyki nigdy za dużo, zwłaszcza w Polsce, gdzie o niej nasi jazzmani zapomnieli, ale nie zapomnieli słuchacze: ci, którzy jednak byli na koncercie Kisieliowa, spontanicznie manifestowali swą radość, że mogą wreszcie czegoś takiego posłuchać!

A dlaczego nie było pełnej sali na koncercie pochodzącej z Trynidadu-Tobago czarnej wokalistki amerykańskiej Fay Victor? Potrafi zaśpiewać wszystko: od Honeysuckle Rose, Gee Baby, Ain’t I Good to You przez Old Devil Moon i Softly po Freedom Jazz Dance i free jazz...

Odpowiedzi na powyższe pytania można dać wiele: że bilety były za drogie, że tych artystów mało kto w Żorach zna, że to był piątek i piękna pogoda, więc ludzie wyjechali na weekend... Ja uważam, że na przyszłość trzeba nieco zmienić porządek wydarzeń: niech pierwszego dnia festiwalu odbędzie się tylko jeden koncert, ale za to z dużą gwiazdą, polską, lub zagraniczną. Okaże się wtedy, że nie tylko sala będzie pełna, lecz przy tej okazji słuchacze otrzymają pełną informację, co będzie się działo jutro i pojutrze – i tak zachęceni przyjdą! Druga rada: ponieważ za rok Easy Jazz Festival obchodzić będzie mały jubileusz 5-lecia, niech całe Żory uznają go za swoje muzyczne święto, a ułatwiłaby im to seria koncertów na wolnym powietrzu na pełnym uroku rynku starego miasta. Jaka muzyka? Dixieland, swing, ale i hip hop! No, ale wróćmy do edycji tegorocznej.

Drugiego dnia z publicznością było już lepiej, zwłaszcza na koncercie wieczornym, wypełnionym przez niezwykle energetyczną, pełną pięknych brzmień, ostrych, urozmaiconych rytmów, a także humoru (ważne!) grę trzech mistrzów z USA i jednego z Polski. Naprzeciw elektrycznych klawiatur Mitchella Formana (dawniej współpraca z Gerrym Mulliganem, Wayne’em Shorterem i z Mahavishnu Orchestra) stanął wspaniale zgrany tandem gitarzysty basowego Melvina Lee Davisa i gitarzysty Chucka Loeba; aż dziw, że ten ostatni nie jest ceniony na równi na przykład ze Scofieldem! To nie przypadek, że niegdyś był dyrektorem muzycznym zespołu Stana Getza, a potem członkiem Steps Ahead; dziś wraz z Formanem prowadzi kwartet Metro, w którego najnowszej, żorskiej edycji na bębnach zagrał dynamiczny Krzysztof Zawadzki. Piękny koncert!

Po południu wystąpiła angielska saksofonistka i wokalistka Patsy Gamble, którą polska publiczność nieźle już zna: od 2007 r. bywa u nas regularnie. Jej występ nie wywołał we mnie entuzjazmu, ale mam uznanie dla sprawności, z jaką w ostatniej chwili przygotowała program z muzykami-zastępcami: perkusistą Łukaszem Kurkiem zamiast Arka Kusia i gitarzystą Stanisławem Sroką zamiast Anglika Steve’a Browninga. Zwróciłem uwagę na Srokę, a szczególnie na jego dzielny „pojedynek” solistyczny z Patsy. Sroka ma już w swym dorobku płytę pt. „Heart Attack”.

Ostatniego dnia festiwalu usłyszeliśmy recital wokalistki z Portugalii Sofii Ribeiro, która w 2008 r. wygrała konkurs Voicingers w Żorach (tak, tak, 60-tysięczne Żory mają już dwa międzynarodowe festiwale jazzowe!). Pełna wdzięku Sofia najbardziej mnie urzekła śpiewając w duecie z basistą z Luksemburga Markiem Demuthem (z którym współpracuje od kilku lat; nagrała z nim płytę pt. „Danca Da Solidao”).

Do utworów standardowych, jak Nature Boy czy Black Coffee dwoje artystów podeszło zupełnie niestandardowo, wykorzystując nieprzewidywalną gamę możliwości, jakie daje układ kontrabas – głos kobiecy. Gros programu, wykonanego w kwartecie (Sebastian Frankiewicz - dr i Bogdan Kaczmar - p), stanowiły własne kompozycje Ribeiro, jak Mayo i Ribalta.

W wielkim finale zagrzmiał big band, czyli Żorska Orkiestra Rozrywkowa pod wodzą Lothara. Na koncert przyszły tłumy, prawdopodobnie przede wszystkim dla Mieczysława Szcześniaka, który jest tu niezwykle popularny, więc publiczność wybaczyła mu fakt, iż nie nauczył się na pamięć tekstów standardowych piosenek i korzystał z kartki. To fachowiec w swym zawodzie, zatem dał sobie radę, ale...

Dalszym urozmaiceniem koncertu były dwa utwory według aranży Kisieliowa, z jego udziałem jako solistą:  Petite Fleur Becheta i Limbo Jazz Ellingtona. Jak i kiedy Orkiestra zdążyła sobie przyswoić te nutki – nie mam pojęcia, ale zabrzmiała dobrze. Po Kisieliowie „głos zabrała” Fay Victor w Lover Manie i w It Don’t Mean a Thing.

No, a potem było ogólne jam session: w C-Jam Blues radośnie przekomarzali się wokaliści, a wśród nich – last but not least – Lothar Dziwoki, który objawił vis comica, o jaką go nie podejrzewałem!

Krystian Brodacki

Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 7-8/2009


Zobacz również

Jazz Forum Showcase

Pierwsza edycja Jazz Forum Showcase powered by Szczecin Jazz odbyła się w dn. 1-3… Więcej >>>

Jazz & Literatura 2017

Trzecia edycja śląskiego festiwalu odbyła się w dn. 6 - 15 października. Więcej >>>

Ad Libitum 2016

11. edycja Festiwalu Muzyki Improwizowanej odbyła się w Warszawie w dn. 19… Więcej >>>

Jazzbląg 2016

Trzy dni, od 22 do 24 września, trwał zeszłoroczny festiwal w Elblągu.  Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu