Wywiady
Rod Piazza

ROD PIAZZA

Marek Jakubowski


Rod Piazza wystąpi na jedynym koncercie w Polsce 10 października podczas Rawa Blues Festival 2009. Niewielu jest białych artystów, zarówno w rozciągającej się szeroko współczesnej panoramie bluesa, jak i w jego stuletniej z górą historii, zasługujących na miano stylotwórczych. W tej muzyce o etnicznym rodowodzie, w której wszystkie główne nurty stworzyli i rozwinęli w zasadzie Afroamerykanie, białym, których udział w tym procesie uwikłany jest w szereg spornych ocen, pozostało jedynie „dopowiadać”, rozwijać, „uwspółcześniać” czy też uprawiać bluesa jako, powiedzmy – konwencję artystyczną. Jednym z nielicznych, zasługujących na miano innowatora w tym dziele, jest urodzony w 1947 r. w Kalifornii, harmonijkarz i wokalista Rod Piazza.

Jako siedmiolatek słuchał nagrań takich muzyków jak Jimmy Reed, Joe Turner i Earl Bostic, które znalazł w
zbiorach starszego brata. Mając 14 lat  grał już nieźle na gitarze, którą rok później zamienił na harmonijkę; uczył się grać wtórując słuchanym w radiu nagraniom grających prostą techniką bluesowych harmonijkarzy – Slima Harpo i Jimmy’ego Reeda. Ale zadebiutował jako gitarzysta w 1965 r. w klubach w Los Angeles. Szybko jednak został harmonijkarzem, i w tej też roli rozpoczął profesjonalną już działalność muzyczną w 1967 r., na czele swojego The House of DBS, przemianowanego na The Dirty Blues Band, z którym występował m.in. w pobliskim Hollywood.

Fundamenty kalifornijskiego bluesa tworzyli po II wojnie muzycy pochodzący głównie z Teksasu, w tym gitarzysta Pee Wee Crayton, który jak przyznaje Rod, stał się jego artystycznym „ojcem chrzestnym”. W swoim zespole Piazza, posługując się w tym czasie przydomkiem „Gingerman”, dojrzewał towarzysząc na scenie takim gwiazdom bluesa, jak Big Mama Thornton, Big Joe Turner, czy T-Bone Walker. Nagrał też pierwsze dwa albumy, na których słychać fascynacje takimi bluesmanami jak Rice Miller, Sonny Boy Williamson, Big Walter Horton i Little Walter, ale stylistycznie był to bardziej blues-rock, nie pozbawiony wpływu brzmienia tak modnych w tym okresie grup brytyjskich.

Kiedy po roku zespół rozpadł się (część muzyków powołano do wojska), założył formację Bacon Fat, w której skład wchodzili m.in. gitarzysta Gregg Schaefer, śpiewający pianista J.D. Nicholson i perkusista Richard Innes, znani i cenieni później muzycy bluesowi. I zapewne byłby to jeszcze jeden bluesowy biały band jakich wiele, gdyby nie dołączył do niego George „Harmonica” Smith – kolejny z mistrzów harmonijki Roda, bodaj największy. Ten wpływowy instrumentalista, wywodzący się z kręgu współtwórców chicagowskiego bluesa, powtarzał mu, że aby coś znaczyć na muzycznej scenie nie można naśladować innych, ale trzeba grać w swoim stylu. Bacon Fat miał więc dwóch harmonijkowych frontmanów – zestaw niespotykany dotąd w regularnie działających bluesowych grupach, a Smith współpracował z Piazzą aż do śmierci w 1983 r. Po wydaniu dwóch dużych płyt, w 1973 r. Piazza opuścił grupę i w połowie lat 70. założył The Chicago Flying Saucer Band, przemianowany w 1977 r. na The Mighty Flyers (gra w nim do dziś pianistka Honey – żona Roda). Swoją pozycję w środowisku współtwórców bluesa budował m.in. kolejnymi albumami; na wydanym w 1986 r. „Harpburn” znalazł się utwór California Boogie, którego tytuł stał się na jakiś czas synonimem nazwy stylu Piazzy, łączącego chicagowskiego bluesa,  swingującego jump bluesa i kalifornijskiego West Coast Bluesa.

Zaliczany jest od lat do grona najważniejszych harmonijkarzy, kilkakrotnie honorowany był dorocznymi nagrodami W.C. Handy Blues Awards w kategorii „harmonijkarz roku”, a wraz z The Mighty Flyers „zespół roku”. Magazyn „Down Beat” uznał go za „jeden z najbardziej jazzujących zespołów bluesowych od lat, konsekwentnie dostarczający autentycznie brzmiącego bluesa”, a grę lidera za daleką od „bezpłodnej reinterpretacji tradycji”. A to tylko jedna z licznych rekomendacji, których nie skąpią artystom krytycy.

Obok Roda Piazzy, gwiazdami festiwalu Rawa Blues 2009 będą wirtuoz gitary dobro Eric Sardinas oraz oraz wokalistka i pianistka Eden Brent – tegoroczna laureatka Blues Awards w kategoriach „akustyczny album roku” i „akustyczny artysta roku”.

Marek Jakubowski



 


Zobacz również

Artur Dutkiewicz: Okno na nieskończoność

Ambasador polskiego jazzu na świecie, szczodrze dzieli się medytacyjną trasą koncertową, zapraszając do szczególnego przeżywania… Więcej >>>

Theo Croker: Świat się zmienia

Dorastał w domu, w którym jazz rozpalał emocje w takim samym stopniu, jak dyskusje… Więcej >>>

Irek Dudek – 40 lat minęło

8 października w katowickim Spodku odbędzie się 40. edycja Rawy Blues. Z Ireneuszem Dudkiem,… Więcej >>>

Dominik Strycharski: nie boję się żadnej sytuacji

Kompozytor, eksperymentator, autor jedynej na świecie jazzowej płyty solowej na flet prosty Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu