Festiwale

Kurt Elling

Artykuł nie był wcześniej publikowany w papierowym wydaniu JAZZ FORUM.

Museum Jazz Festival 2014



Od dwóch dekad Jerzy Wojciechowski organizuje koncerty jazzowe w Ostrowie Wlkp.

W kwietniu 1994 w sali muzeum ostrowskiego ratusza wystąpił Kwartet Tomasza Szukalskiego, a w programie I edycji cyklu Jazz w Muzeum musiały pojawić się wątki Komedowskie. No bo jakże inaczej, skoro Wojciechowski wychowywał się w kamienicy naprzeciwko banku, w którym mieszkał Krzysztof Komeda Trzciński, absolwent ostrowskiego gimnazjum. Od swojej babci Jurek usłyszał, że Krzysiu przychodził do nich pograć na pianinie. W tej samej kamienicy Komeda spotykał się z kolegami z gimnazjalnej klasy, żeby posłuchać zakazanego jazzu.



Oczywiście, muzyka Komedy zabrzmiała też w minionym roku, podczas XIX już Museum Jazz Festival, który przebiegał w czterech odsłonach – w marcu, kwietniu i maju 2014 roku.

Stąpając po ścieżce dźwiękowej

Festiwal otworzył 7 marca Kuba Stankiewicz, który rok wcześniej wydał płytę z muzyką filmową Wojciecha Kilara. – To swoisty hołd złożony zmarłemu niedawno wielkiemu kompozytorowi, który zaczynał od jazzu i przyjaźnił się z Krzysztofem Komedą, a później zasłynął jako twórca muzyki filmowej. Nic więc dziwnego, że Kuba Stankiewicz, pianista jazzowy sięgnął po tematy filmowe kompozytora Krzesanego – powiedział Jerzy Wojciechowski.

Stankiewicz rozpoczął melancholijnym tematem Kilara z filmu „Śmierć i dziewczyna” Romana Polańskiego, później zabrzmiały fragmenty ilustracji muzycznych do takich filmów, jak: „Zazdrość i medycyna”, „Trędowata”, „Pan Wołodyjowski”, „Cwał”, „Ziemia obiecana”, „Dracula” i „Bilans kwartalny”. Najlepiej zabrzmiały utwory z wyraźnym lirycznym tematem, poetyckie w nastroju. Na finał Stankiewicz przypomniał innego słynnego kompozytora muzyki filmowej Victora Younga, który będzie bohaterem kolejnego projektu przygotowywanego przez pianistę.

Po przerwie na scenie pojawił się pochodzący z Chicago Kurt Elling i jego doskonały kwintet w składzie: Gary Versace - fortepian i organy, John McLean - gitara, Clark Sommers - kontrabas i Kendrick Scott - perkusja. Elling od lat uznawany jest za najwybitniejszego współczesnego wokalistę jazzowego. Ostrowski koncert zdominowały utwory z wydanej w 2012 r. płyty „1619 Broadway”, na której Elling nagrał kompozycje takich autorów, jak m.in.: Burt Bacharach, Stevie Wonder, Carol King i Barry Mann. Nie zabrakło też polskich akcentów w postaci piosenki Anny Marii Jopek. Elling ma wielką charyzmę i wyjątkowy dar harmonii, który pozwala mu bezpiecznie balansować na granicy pomiędzy najwyższej próby sztuką jazzową a estradowym rzemiosłem. Stoi za nim wielka tradycja muzyczna Ameryki – gospel, blues, country, jazz, teatr muzyczny, piosenka autorska, rock.

Z polskiego śpiewnika

Dobrze jest od czasu do czasu sięgnąć do skarbnicy z polskimi piosenkami i przypomnieć sobie perełki wyczarowane przez takich mistrzów, jak Krajewski, Matuszkiewicz, Nahorny, Nalepa, czy Niemen. W tę sentymentalną podróż muzyczną zabrał nas 11 kwietnia kwartet wokalisty Janusza Szroma i kontrabasisty Zbigniewa Wrombla podczas drugiej odsłony MJF. To nieprawda, że dzisiaj nie pisze się pięknych piosenek, ale te starsze – z lat 60., 70. i 80. – budzą chyba większy sentyment. – Dawniej, kiedy dorastałem do muzykowania, były dla mnie po prostu ładnymi piosenkami. Dziś znaczą dużo więcej – są niekwestionowanymi ikonami polskiej muzyki, stworzonymi przez wybitnych, nieprzypadkowych autorów – przyznaje wokalista Janusz Szrom, któremu na scenie towarzyszyli (oprócz Zbigniewa Wrombla) – Piotr Wrombel na fortepianie oraz Krzysztof Szmańda na perkusji.



Janusz Szrom


Zespół rozpoczął koncert utworem Pod Papugami Niemena. Później usłyszeliśmy kompozycje Seweryna Krajewskiego (Jan Serce i Ludzkie gadanie), Jerzego Dudusia Matuszkiewicza (Tak mi źle z serialu „Wojna domowa”), Włodzimierza Nahornego (Jej portret), Tadeusza Nalepy (Kiedy byłem małym chłopcem), Jerzego Dobrzyńskiego (Byłaś serca biciem z repertuaru Andrzeja Zauchy) i Krzysztofa Komedy (Kołysanka z filmu „Rosemary’s Baby”) i Niemena (Wspomnienie i na finał Płonąca stodoła). Same polskie klasyki, w oryginalnej, jazzowej interpretacji, co wcale nie znaczy, że wykluczającej wspólne śpiewanie – do czego Szrom szybko namówił publiczność.

Podróże w okolicach raju

Trzeci akt festiwalu to była prawdziwa muzyczna podróż w czasie i przestrzeni. Pierwszy etap tej wyprawy cofnął nas w lata 60., kiedy powstała muzyka do spektaklu „Wygnani z raju”. To zapomniane dzieło Krzysztofa Komedy odkurzył Leszek Żądło Ensemble i po ponad 40 latach od scenicznej premiery 26 kwietnia zaprezentował ostrowskiej publiczności w postaci suity jazzowej. Liderowi (saksofon tenorowy i sopranowy) towarzyszyli: pianista Leszek Kułakowski, basista Piotr Kułakowski i perkusista Jacek Pelc.



Leszek Żądło


Na początku kwartet trochę błądził, jakby się wahał, do którego wsiąść pociągu, ale kiedy muzycy dokonali już wyboru – przede wszystkim za sprawą pianisty i perkusisty – muzyka nabrała wigoru, barwy i klimatu. Pojawił się typowy Komedowski nerw, budzący skojarzenia chociażby ze ścieżką dźwiękową do filmu „Nóż w wodzie”, bogata harmonia i charakterystyczna melodyka. W jazzowej interpretacji zachowały się, wydawałoby się, „obce ciała”, zapisane przez kompozytora w postaci marszowych rytmów, ognistego tanga, czy muzyki klezmerskiej. Najpiękniejszy moment tej muzycznej podróży nastąpił wtedy, gdy saksofon lidera zaczął zawodzić, jak kantor w zapomnianej synagodze.



Kenny Garrett


Po przerwie na scenie pojawiło się pięciu ciemnoskórych dżentelmenów w doskonale skrojonych garniturach. Kenny Garrett wszedł do jazzowej ekstraklasy grając z Milesem Davisem na przełomie lat 80. i 90. Od tego momentu stale utrzymuje się na powierzchni, a jego dwie ostatnie płyty były nominowane do Grammy Award. Ostrowski koncert miał dwie odsłony – radosne, taneczne intro i outro oraz szaloną uduchowioną i rozmodloną część środkową. Sacrum i profanum. Ta amerykańska podróż rozpoczęła się na gorących, beztroskich Karaibach, następnie muzycy przelecieli na Czarny Kontynent, a na finał razem z publicznością wylądowali w klubie na Harlemie. Od calypso, przez jazzową awangardę, po radosne funky.

Superoptymistycznie

Tegoroczny festiwal zakończyli polscy artyści. Trio Marka Napiórkowskiego (lider na gitarze, Michał Kapczuk na basie i Paweł Dobrowolski na perkusji) 24 maja dało próbkę jazz-rocka w standardowej konwencji, która od lat 70. ma swoich wiernych fanów. Może w Ostrowie trio nie było jeszcze dobrze zgrane, a może gitarzysta lepiej czuje się na drugim planie, bo chyba był to koncert trudny do zapamiętania. Trochę szkoda, bo od instrumentalistów z takim potencjałem (lider i perkusista mają ustaloną markę, natomiast basista świetnie rokuje, a jego gra momentami przypomina Percy’ego Jonesa z Brand X) na pewno można więcej oczekiwać.



Ula Dudziak


Za to Urszula Dudziak i jej Superband po prostu porywają. Przede wszystkim niebanalną muzyką, nietypowym instrumentarium (Ula - śpiew i elektronika, Jan Smoczyński - akordeon, Tomasz Grzegorski - saksofon, Artur Gierczak - gitara, Krzysztof Pacan - gitara basowa i Tomasz Torres - cajun), kabaretowym klimatem i witalnością wokalistki, która zaraża wszystkich swoim optymizmem, humorem i autoironią. Czy to był jeszcze jazz? Na pewno, a nawet coś więcej – pozytywny przekaz, naturalna energia, radość życia i bycia razem. Lepszego zwieńczenia ostrowskiego festiwalu nie sposób sobie wyobrazić.



Zobacz również

Jazz Forum Showcase

Pierwsza edycja Jazz Forum Showcase powered by Szczecin Jazz odbyła się w dn. 1-3… Więcej >>>

Jazz & Literatura 2017

Trzecia edycja śląskiego festiwalu odbyła się w dn. 6 - 15 października. Więcej >>>

Ad Libitum 2016

11. edycja Festiwalu Muzyki Improwizowanej odbyła się w Warszawie w dn. 19… Więcej >>>

Jazzbląg 2016

Trzy dni, od 22 do 24 września, trwał zeszłoroczny festiwal w Elblągu.  Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu