Artykuł nie był wcześniej publikowany w papierowym wydaniu JAZZ FORUM.
Będę pisał krótko i tylko na temat. Alfa Jazz Festival 2014. Lwów jak zawsze piękny, pogoda jak na zamówienie i Aleksej Kogan (organizator i dyrektor festiwalu) w formie.
Mimo problemów nękających Ukrainę festiwal jest. Wszystko rozpoczęło się 12 czerwca w Sali im. E.Rosnera w Parku Chmielnickiego. Naprzód Larry Carlton dał popis gitarowej wirtuozerii, a następnie gwiazda wieczoru Dee Dee Bridgewater zaśpiewała wspaniały koncert w towarzystwie swojego bandu, gdzie na uwagę zasługuje młody trębacz Theo Craker. To był wspaniały, długi koncert. Dee Dee w znakomitej formie.
Dee Dee Bridgewater
Po koncertach jam session w trzech klubach – Kopalnia Kawy, Mięso i Sprawiedliwość i Lewy Brzeg. Miałem szczęście być w Kopalni Kawy, gdzie młody jazz ukraiński z muzykami Dee Dee rapował na scenie. Normalny jam. Do czasu, gdy o drugiej w nocy na scenę weszła Dee Dee Bridgewater i pokazała całkiem pokaźną dawkę rapu i prawdziwej jamowej improwizacji. Klub oszalał. Po pół godzinie Dee Dee rozkosznym pa,pa się pożegnała i było po jamie.
Jam session - Kassa Overall; Dee Dee Bridgewater, Theo Croker
Alfa Jazz to trzy sceny, oprócz E.Roznera to scena w Rynku na starym mieście oraz w Pałacu Potockich. W piątek (13.07) na Rynku koncerty rozpoczął Eddie Allen (tr) ze znakomitym Miszą Tsiganovem na keyboardzie. Dobry jazz w pięknej scenerii i przy tłumach lwowian i turystów.
Eddie Allen
Wieczorem sala Rosnera gościła znakomitą Eliane Elias Quartet (Marc Johnson bas). Koncert utrzymany w rytmie brazylijskiej bossa novy – gdzie jak zwykle sztandarem było wykonanie „Girl from Ipanema”. A potem Wallace Rooney ze swym Miles Electric Band i wspaniałym Rickiem Margitzą na saxofonach. Znamy ten koncert z Wrocławia i Ostrowa. Po koncertach, w Lewym Brzegu jam z udziałem ukraińskich muzyków, którzy zlecieli się ze świata, a Grigorij Niemirowski przyleciał na szczęście z trąbką i zagrał.
14 czerwca zaczął się smutno, ponieważ w związku z zestrzeleniem ukraińskiego samolotu, gdzie zginęły 52 osoby, Prezydent Ukrainy ogłosił Żałobę Narodową. Nie wiadomo było czy koncerty się odbędą, czy nie. Wreszcie jest decyzja – koncerty tak, ale bez jam session w sobotę, a w niedzielę wszystko się odwołuje.
Sobota zaczęła się na scenie w Pałacu Potockich, gdzie na uwagę zasłużył koncert Igora Hnydyna (dr) z Hansem Peterem Salentinem na trąbce, która rzewnym tonem i dźwiękiem przypominała słuchającym, że to Lwów i Ukraina i Myhayło Bałogiem na saksofonie, który znakomicie mu wtórował. Dobry koncert. Po południu workshop z Trilok Gurtu, czyli trochę perkusji, trochę Śiwy i dużo pytań i komentarzy. Dobry pomysł.
Charles Lloyd
A u E.Roznera wieczorem znakomity Charles Lloyd z G.Claytonem (p), J.Sandersem (b) i G.Cleaverem (dr) w hołdzie dla poległych, w kompletnej ciszy, rozpoczął koncert suitą „Requiem”. Podniosła to muzyka. Lloyd resztę koncertu utrzymał w tej tonacji, czyli zagrał siebie i zrobił to pięknie.
Festiwal w sobotę zakończył Lucky Peterson. Jamów nie było, niedziela poza festiwalem. Dzień krócej, trochę smutniej, taki czas i taka sytuacja. Ale festiwal był i dzięki Bogu, bo jazz naprawdę łagodzi obyczaje.
Zobacz również
Pierwsza edycja Jazz Forum Showcase powered by Szczecin Jazz odbyła się w dn. 1-3… Więcej >>>
Trzecia edycja śląskiego festiwalu odbyła się w dn. 6 - 15 października. Więcej >>>
11. edycja Festiwalu Muzyki Improwizowanej odbyła się w Warszawie w dn. 19… Więcej >>>
Trzy dni, od 22 do 24 września, trwał zeszłoroczny festiwal w Elblągu. Więcej >>>