Festiwale
Wanda Warska
fot. Jan Rolke

Dni Muzyki Andrzeja Kurylewicza

Mikołaj Ł. Lipowski


W Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. W. Lutosławskiego 13 i 14 czerwca br. odbyły się Dni Muzyki Andrzeja Kurylewicza. Inicjatorką i reżyserem tych spektakli muzycznych jest córka wybitnego kompozytora i muzyka jazzowego – Gabriela Kurylewicz.

Tym razem trzeba było przenieść tę imprezę z Piwnicy Artystycznej na Rynku Starego Miasta do sali koncertowej z dość prozaicznego powodu – Piwnica jest w remoncie. Przy okazji należy odnotować, że Wanda Warska, żona śp. A. Kurylewicza, postanowiła przekazać kierownictwo tego swoistego „salonu muzycznego” Gabrysi. Co z tego wyniknie – zobaczymy, ale wszystko wskazuje na to, że ta wręcz legendarna Piwnica Artystyczna Wandy Warskiej i Andrzeja Kurylewicza wchodzi w nową fazę swojego funkcjonowania. Ten czas tak szybko biegnie, bo w tym roku minie 45 lat od jej utworzenia.

Wróćmy jednak do tegorocznych Dni Muzyki Kurylewicza. Dwa koncerty zostały zarejestrowane w znakomitych warunkach akustycznych. Być może upały i niezbyt dogodne dni (poniedziałek, wtorek) spowodowały, że na widowni były widoczne puste miejsca, ale ci, którzy przybyli na koncerty, nie mieli czego żałować. To była wspaniała publiczność; wrażliwa i spontanicznie reagująca na muzykę stworzoną przez Kurylewicza.

Pierwszego dnia można było posłuchać utworów o następujących tytułach: Detto lirico per violino e pianoforte, Trio fortepianowe nr 2, El Dancjone senrinental, Tango Rubio, a także kilku pieśni w wykonaniu Warskiej (do tekstów Stanisława Wyspiańskiego, Adama Mickiewicza oraz jedną piosenkę Mariana Hemara z lekko zmienionym przez siebie tekstem zamieniającym Lwów na Warszawę – drugą miłość swojego męża). Koncert poprowadziła od strony słownej, wzbogacając go kilkoma wierszami ze swojego nowego tomu „Księżyc świadkiem” – Gabriela Kurylewicz. Trudno to wytłumaczyć, ale pomiędzy muzyką tego kompozytora a retoryką jego córki powstaje jakaś metafizyczna więź, która astralnie przywołuje jego duszę do obecności w trakcie koncertu. Tego nie widać, ale to się czuje.

Drugiego dnia wykonano następujące utwory: Drzeworyt nr 1, Kwartet smyczkowy nr 3 – Wielkanocny, Trio fortepianowe nr 1 i cztery sekwencje Nad Niemnem na fortepian i skrzypce solo, a także cztery pieśni do wierszy Gabrieli Kurylewicz z muzyką napisaną przez jej ojca. Gabrysia zaprezentowała kilka swoich wierszy z tomu „Rymki”, a Wanda Warska zaśpiewała kilka utworów z tekstami Czesława Miłosza.

Dużą atrakcją obu koncertów były solowe występy Eunsley Park – skrzypaczki pochodzenia koreańskiego z Wielkiej Brytanii. Ta niezwykle utalentowana młoda artystka grająca na XVIII-wiecznym włoskim lutniczym instrumencie Guadagniniego zagrała kilka utworów J.S. Bacha oraz drugiego dnia jedną sekwencję Nad Niemnem.

Jak przystało – muzykę Kurylewicza wykonywali wybitni instrumentaliści na czele z Kwartetem Wilanów oraz Varsovia Piano Trio, znakomity węgierski pianista Szabolcs Esztenyi (spokrewniony z Kurylewiczami przez jego babkę), Elżbieta Gajewska (flet) i Anna Karasińska (sopran). Wandzie Warskiej towarzyszył Kamil Urbański (p) oraz jeden raz z taśmy Trio Andrzeja Kurylewicza z Pawłem Pańtą (b) i Cezarym Konradem (dr).

Praktycznie tylko raz, i to z taśmy, słuchaliśmy jazzowego utworu. Nie oznacza to jednak, że w pozostałych utworach tego jazzu nie było słychać. Kurylewicz komponując swoją muzykę poważną bardzo często, jakby w drugim planie, wprowadzał do niej ukradkiem elementy jazzowe. Przykładowo – czasem to są określone manipulacje alikwotami, innym razem dość długie pizzicato na wiolonczeli lub charakterystyczne jazzowe modulacje harmoniczne. Kompozytor jeszcze raz udo¬wadnia, że muzyka poważna i jazz należą do tej samej grupy zwanej muzyką klasyczną. Oczywiście jest wiele różnic stylistycznych pomiędzy muzyką poważną a jazzową, ale odkąd jazz w swoim rozwoju zaczął odchodzić od pierwotnej formy powstawało wiele wspólnych punktów stycznych dla obu tych gatunków.

Znamiennym, aczkolwiek marginalnym faktem była zauważalna obecność Andrzeja Jagodzińskiego na obu koncertach. Zastanawiam się, dlaczego młodzi utalentowani muzycy jazzowi, którzy mają twórczą ambicję wytyczania nowych nurtów rozwojowych – bycie w awangardzie – nie przychodzą na takie koncerty?  Jest to jednak temat na osobne rozważania.

Mikołaj Ł. Lipowski

Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 7-8/2011



 


Zobacz również

Jazz Forum Showcase

Pierwsza edycja Jazz Forum Showcase powered by Szczecin Jazz odbyła się w dn. 1-3… Więcej >>>

Jazz & Literatura 2017

Trzecia edycja śląskiego festiwalu odbyła się w dn. 6 - 15 października. Więcej >>>

Ad Libitum 2016

11. edycja Festiwalu Muzyki Improwizowanej odbyła się w Warszawie w dn. 19… Więcej >>>

Jazzbląg 2016

Trzy dni, od 22 do 24 września, trwał zeszłoroczny festiwal w Elblągu.  Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu