Festiwale
Bennie Maupin i Darek Oleszkiewicz
fot. Krzysztof Dziedzic

Jazz Nad Odrą 2011: Europejski Kontyngent, songs and ballads

Paweł Brodowski


Na sztandarze festiwalu błyszczą gwiazdy amerykańskie, więc może dla przeciwwagi ściągnięty został skomasowany kontyngent: European Jazz Ensemble. Dziesięcioosobowy desant zgromadził weteranów z Niemiec, Anglii, Holandii, Czech, Rumunii i... Polski. Nie jest to big band, a rozszerzone combo z wyraźnym podziałem na linię frontu i zaplecza, w sekcji dętej dwie trąbki i aż pięć saksofonów!

European Jazz Ensemble celebruje 35-rocznicę. Jubileuszowy folder przypomina długą listę wspaniałych nazwisk, które się tu przewinęły. Prócz twórcy i lidera, którym jest niemiecki kontrabasista Ali Haurand, ze składu założycielskiego ostali się jednie Alan Skidmore i Heinz Zauer. Obok nich w sekcji saksofonów grają Stan Sulzmann i Nicolas Simion, a także Jiři Stivin, czeski flecista dublujący na alcie. Przed laty w pierwszym składzie grał Leszek Żądło, teraz dołączył z trąbką Piotr Wojtasik.

Muzyka utrzymana jest w duchu coltrane’owskim. Temat podaje chór dęciaków unisono, a potem wychodzą na długie sola wybrani muzycy, pozostali frontmani przysłuchują się, stojąc bezczynnie. Podobny efekt dałoby się osiągnąć w mniejszym składzie, a wówczas soliści mogli by się bardziej wygrać i pokazać swoje możliwości. Ali Haurand w jednej z zapowiedzi wspomina przyjaciół, którzy niedawno odeszli: Charlie Mariano, Gigi Campi, Peter Herbolzheimer, Tony Levin. Boleje nad ich stratą. ale życie toczy się dalej. European Jazz Ensemble nie składa broni.


Na festiwalu nazwiskiem najcięższej wagi jest Joe Lovano. Amerykański saxman prezentuje nam program ze swojego najnowszego albumu. Szkoda, że w jego zespole nie ma grającej na płycie Esperanzy Spalding. „Bird Songs” to hołd dla Parkera. Joe Lovano nie jest jednak ślepym wyznawcą Birda, jego tematy traktuje jako odskocznię dla własnych koncepcji, przerabia je czasem nie do poznania, a przy okazji oddaje cześć i innym wielkim saksofonistom, którzy byli jeszcze przed Parkerem (Lester Young, Coleman Hawkins) i tym, którzy po nim przyszli (Dexter Gordon, John Coltrane, Sonny Rollins). On sam jest częścią tego saksofonowego continuum, szykowany jest na następcę Rollinsa, gra z ogromną intensywnością i pewnością siebie, Słyszymy m.in. Yardbird Suite, Barbados, Lonely Woman (to z poprzedniej płyty „Folk Art”), Donna Lee.

Adam Pierończyk, który ma do dyspozycji następny, oddzielnie biletowany (!) set, wyrasta teraz na jedną z pierwszoplanowych postaci polskiego jazzu. Jego nowy album to najlepszy Komedowski projekt od czasu „Litanii” Tomasza Stańki. Zaskakujące jest już to, że w jego w kwintecie nie ma fortepianu, a za to gitara klasyczna (Nelson Veras), która wnosi delikatną melodykę, subtelne barwy i przestrzeń. Gary’ego Thomasa zastępuje alcista Greg Osby, jego niegdysiejszy partner z New Directions Jacka DeJohnette’a. Porozumienie między Pierończykiem i Osbym jest fantastyczne, jakby grali ze sobą od lat.

Utwory Komedy w aranżacjach Pierończyka stają się nowymi dziełami twórczymi, są to właściwie rekompozycje, aczkolwiek ich pierwotny klimat pozostaje nienaruszony. Sekwencja wykonywanych utworów jak na płycie – od Wiklinowego kosza przez Kattornę, Kołysankę (z maszyną do pisania zamiast perkusji!), Crazy Girl, After the Catastrophe, do Rzymskiej dwójki. Owacja na stojąco.

Christian Scott grał już na tej scenie w 2009 roku w zespole McCoy Tynera. Nieznany jeszcze młody trębacz zwrócił uwagę swoim brzmieniem i wyglądem przypominającym Milesa Davisa. Minęły dwa lata i notowania Christiana Scotta poszły w górę. W najnowszej ankiecie krytyków „JazzTimesa” z marca 2011 roku Scott wysunął się na pierwsze miejsce, przed Dave’a Douglasa i Wyntona Marsalisa!

Kontrabasista z jego zespołu spóźnił się na samolot i w rezultacie zamiast kwintetu występuje kwartet, bez basu. Brak jednego instrumentu muzycy traktują jako wyzwanie i od razu przystępują do rzeczy. Jak u Pierończyka zamiast fortepianu jest gitara, ale o wiele bardziej ostra, drapieżne dysonanse przypominają sound Scofielda.

Repertuar z płyty „Anthem”, muzyka o coltrane’owskiej intensywności, nawiązuje w swym przesłaniu do przeszłości, kiedy niosła w sobie treści polityczne, jak i do czasów współczesnych, gdyż kwestie polityczne jeszcze nie wygasły, a niektóre z nich pozostają nadal aktualne, chociaż kontekst się zmienił. Mówią o tym tytuły kompozycji: Anthem, Litany Against Fear, KKPD, czyli Ku Klux Police Department.

Wielki tenorzysta David Murray niejednokrotnie angażował się w polityczne przedsięwzięcia, ale tym razem wyrusza w podróż nostalgiczną, by przywołać pamięć o kubańskich nagraniach Nat King Cole’a z przełomu lat 50. i 60., aczkolwiek wszystko, co tyczy się Kuby, jest tematem politycznym. Murray i jego kubański zespół grają m.in. El Bodeguero, Tres Palabras, Cachito, Black Nat. No Me Platiques to jego solowe tour de force, towarzyszy mu tylko sekcja rytmiczna. Przypominając piękne kubańskie pieśni, Murray zabiera nas swoim potężnym, ciepłym, lekko rozwibrowanym tonem w czasy, kiedy w jazzie królowali Coleman Hawkins i Ben Webster.

Jest jeszcze jeden świetny tenorzysta Bennie Maupin, choć jego głównym narzędziem do sławy jest jego klarnet basowy. To jego tajemniczy dźwięk otwierał 40 lat temu „Bitches Brew”. Bennie Maupin gości nareszcie we Wrocławiu, rodzinnym mieście Darka Oleszkiewicza, z Oleszkiewiczem na kontrabasie! W swoim zespole ma, podobnie jak Lovano, dwóch perkusistów. Brzmienie zespołu dość ascetyczne, a nastrój medytacyjny, refleksyjny, jak na płytach „Penumbra” i „Early Reflections”. Nabożeństwo dźwięku, kojąca terapia, uczta dla serca i duszy.

Paweł Brodowski

Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 4-5/2011

 


Zobacz również

Jazz Forum Showcase

Pierwsza edycja Jazz Forum Showcase powered by Szczecin Jazz odbyła się w dn. 1-3… Więcej >>>

Jazz & Literatura 2017

Trzecia edycja śląskiego festiwalu odbyła się w dn. 6 - 15 października. Więcej >>>

Ad Libitum 2016

11. edycja Festiwalu Muzyki Improwizowanej odbyła się w Warszawie w dn. 19… Więcej >>>

Jazzbląg 2016

Trzy dni, od 22 do 24 września, trwał zeszłoroczny festiwal w Elblągu.  Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu